Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 23 grudnia 2024 00:29
Reklama KD Market

Nowy Jork i Lublin pożegnały Mariana Wajsbrota

W niedzielę w nowojorskiej dzielnicy Forest Hills pożegnano Mariana Morris Wajsbrota, lidera lubelskich Żydów z USA, prezesa New Lubliner & Vicinity Society. Na uroczystość przybyło kilkaset osób. Wajsbrot spoczął na cmentarzu Beth David w Elmont, u boku żony Heleny. W tym samym czasie, w budynku Jeszywy Mędrców Lublina, Mariana Wajsbrota żegnała społeczność Żydów lubelskich z jej przewodniczącym Romanem Litmanem, który we wzruszających słowach wspominał zmarłego i zmówił za niego żydowską modlitwę...
W niedzielę w nowojorskiej  dzielnicy Forest Hills pożegnano Mariana Morris Wajsbrota, lidera lubelskich Żydów z USA, prezesa New Lubliner & Vicinity Society. Na uroczystość przybyło kilkaset osób.
Ceremonię pogrzebową celebrował lokalny rabin. Portretował on zmarłego jako człowieka, który wiele w życiu przeszedł. Przypomniał jak cudem przeżył Holocaust - najpierw likwidację żydowskiej dzielnicy Wieniawa w Lublinie, potem likwidację getta lubelskiego, kiedy z wagonu wiozącego Żydów na zagładę, siłą wypchnęła go własna matka. Ona, jak i cała rodzina zostały zgładzone. A Wajsbrot ukrywał się w lasach. Potem został schwytany przez polskiego wspólnika ojca, który związał go i wiózł wozem na posterunek niemieckiej policji. Wajsbrot zdołał jednak rozwiązać się i uciec. Jednak po wojnie z Polski nie wyjechał, podobnie jak wielu innych ocalałych z Holocaustu Żydów. Poślubił lubliniankę Helenę Kawecką, z którą założył rodzinę. Urodziły im się córki: Basia i Marysia. Wiedli ustabilizowane życie. Marian był postacią powszechnie w Lublinie znaną - był właścicielem dobrze prosperującego sklepu motoryzacyjnego i pasjonatem automobilizmu (posiadał pierwszego w Lublinie prywatnego Fiata 125p).
Marian Wajsbrot był także jednym z z inicjatorów wzniesienia w sąsiedztwie lubelskiego Ratusza, pomnika Ofiar Getta Lubelskiego w 1963 roku. Po nagonce antysemickiej 1968 roku,  pozbawiono go sklepu, poddano esbeckiej inwigilacji,  prześladowano kontrolami finansowymi, uniemożliwiono wykonywanie jakiejkolwiek pracy i zmuszono do emigracji. W Nowym Jorku, który stał się drugim domem rodziny Wajsbrotów, ciężką pracą, odbudowali swoje życie. Prowadzili znany supermarket. Dali wykształcenie muzyczne i medyczne córkom, powydawali je za mąż. Marian znajdował czas na organizowanie działalności lubelskich Żydów, kierował ich organizacją,  doprowadził do powstania specjalnej sekcji na cmentarzu, gdzie są chowani oraz do wzniesienia tam pomnika.
Równocześnie bronił jak mógł i walczył o zachowanie w Lublinie śladów żydowskiej obecności.  Najbardziej znaną, szeroko relacjonowaną przez media międzynarodowe, była akcja udaremnienia ekipie ówczesnego prezydenta Lublina Andrzeja Pruszkowskiego usunięcia pomnika Ofiar Getta z centrum miasta. Wajsbrot interweniował wtedy m.in. u prezydenckiej minister ds. żydowskich, Ewy Juńczyk-Ziomeckiej. Ostro zaprotestował również laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Elie Wiesel. Ratusz złagodniał i Lublin nie „zasłynął” w świecie jako pierwsze miasta usuwające pomnik Holocaustu...
Podczas uroczystości w domu pogrzebowym odczytane zostały specjalne kondolencje naczelnego rabina RP, Michaela Schudricha, który przedstawił zmarłego jako przykład oddania sprawom swego rodzinnego miasta i sprawom żydowskim oraz nazwał Wajsbrota swoim przyjacielem. List rabina odczytał znany lubelski piosenkarz i przyjaciel zmarłego, Michał Hochman. Głos zabrały wnuczki Mariana Wajsbrota, wspominając go jako ukochanego dziadka, wzór do naśladowania i świadka tragicznej historii żydowskiej. Po uroczystości trumnę przewieziono na  znany żydowski cmentarz Beth David w Elmont i tam złożono do grobu, u boku żony Heleny. Zmówiono „Kadisz”. W tym samym czasie, w budynku Jeszywy Mędrców Lublina, Mariana Wajsbrota żegnała społeczność Żydów lubelskich z jej przewodniczącym Romanem Litmanem, który we wzruszających słowach wspominał zmarłego i zmówił za niego żydowską modlitwę. Natomiast dr Luba Matraszek podkreśliła zasługi zmarłego dla społeczności żydowskiej. Przybyli także inni lubelscy znajomi rodziny. W imieniu Towarzystwa Jana Karskiego wystąpił jego sekretarz, Jacek Woźniak, serdecznie żegnając zmarłego i wspominając niedawne spotkanie w Nowym Jorku. - Jest naszym obowiązkiem, aby pamięć o takich ludziach trwała. Po pierwsze, dlatego, że Marian Wajsbrot pozostawia po sobie swój wyrazisty ślad w Lublinie. Po drugie, dlatego, że pamięć o  polskich Żydach i ich udziale w tworzeniu polskiej rzeczywistości jest naszą  powinnością obywatelską i  aktem zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Marian Wajsbrot pozostanie w Lublinie na zawsze– mówił Jacek Woźniak. Waldemar Piasecki, Nowy Jork Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama