Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 6 października 2024 11:15
Reklama KD Market

Handel bronią na Facebooku poza kontrolą

Platforma społecznościowa, która w zamierzeniu ma jednoczyć świat, owszem - jednoczy się - ale wokół dyskusji o broni. Jej dostępność dla zwykłych obywateli stanowi dziś jeden z najważniejszych tematów Facebooka, gdzie łatwo można nabyć niemal każdy rodzaj broni.



Do wyboru, do koloru

Facebook nie jest jednak tylko dyskusyjnym forum. Okazuje się być jednym z największych na świecie rynków handlu bronią. Krótkie poszukiwania dowodzą, że DoubleStar AR-15 można nabyć za 650 dolarów. Właścicielem pistoletu Taurus w kolorze malinowym można zostać za 239,95 dol., a "nowiutkiBushmaster M4" wystawiony jest na sprzedaż za 1,2 tys. dolarów. – Mamy ponad 550 sztuk broni i potrzebujemy nabywców! – reklamuje na Facebooku swoje produkty sprzedawca z Luizjany.

Dlatego też pod naciskiem organów ścigania i grup poparcia w ubiegłym tygodniu Facebook podjął pierwsze kroki w celu uregulowania rynku broni na swojej stronie oraz na portalu Instagram, służącym do wymiany zdjęć. Facebook nie chce odstraszać użytkowników wizerunkiem prywatnego centrum handlu bronią, z drugiej zaś strony nie chce ingerować w prawo do wolności słowa. Jednak plany Facebooka, by zadowolić wszystkich i jednocześnie zlikwidować problem, na razie spaliły na panewce.

Facebook ma się od kogo uczyć

Organizacje opowiadające się za kontrolą broni przyklasnęły działaniom portalu społecznościowego. Podobnie zresztą jak Michael Bloomberg, były burmistrz Nowego Jorku, który po zakończeniu kariery politycznej stał się głośnym orędownikiem kampanii na rzecz kontroli broni. Krajowy Związek Strzelecki (National Rifle Association, NRA) uznał, że zmiany są tak mało znaczące, że Bloomberg praktycznie „nie osiągnął nic”. Podobne argumenty wysuwa Daniel Gross, prezes Brady Campaign to Prevent Gun Violence, największej organizacji działającej na rzecz kontroli broni. Stwierdza że zrobiono niewiele. – Nie nazwałbym tych poczynań nawet pierwszym krokiem – mówi Gross. – A przecież istnieje proste rozwiązanie. Facebook powinien zakazać otwierania na swoich stronach jakichkolwiek portali reklamujących nielicencjonowaną sprzedaż lub transfer broni palnej w Stanach Zjednoczonych.

Niektóre duże portale internetowe poszły jeszcze dalej. Craigslist, nieformalny pośrednik różnorodnych transakcji, jednoznacznie zabrania sprzedaży broni palnej. Podobnie jak eBay. – Już w 1999 r. podjęliśmy decyzję o wydaniu zakazu handlu bronią palną, by stać się w pełni odpowiedzialnym elektronicznym rynkiem wymiany towarów i usług – zapewnia Ryan Moore, rzecznik eBay.

Facebook i Instagram wprawdzie z założenia nie pośredniczą w handlu czymkolwiek, ale jednak jako trybuna do dyskusji i rozmów stanowią znakomite miejsce do zawierania transakcji drogą elektroniczną. W wielu wypadkach brak oficjalnego szyldu sklepu, gdzie użytkownicy robią zakupy, może prowadzić do wniosku, że na Facebooku nie obowiązują żadne reguły.
Facebook nie chce odstraszać użytkowników wizerunkiem prywatnego centrum handlu bronią, z drugiej zaś strony nie chce ingerować w prawo do wolności słowa

W liście wysłanym w listopadzie ub.r. do dyrektora Facebooka Marka Zuckerberga prokurator generalny stanu Nowy Jork Eric T. Schneiderman ostrzegał, że „niedawny przegląd Facebooka wykazał aktywność niektórych użytkowników promujących sprzedaż strzelb, karabinów, broni ręcznej i części zamiennych do broni palnej”. Przedstawiciel organów ścigania zauważa przy tym, że przepisy stanowe wymagające sprawdzenia przeszłości kryminalnej kupującego mogą na Facebooku być z łatwością omijane.

Utrudnienia dla niepełnoletnich

Na liście zmian wprowadzanych przez Facebooka znajduje się projekt likwidacji postów, których autorzy świadomie omijają przepisy o kontroli broni. Ponadto dostępu do stron wystawiających na sprzedaż broń mają nie mieć osoby niepełnoletnie, a potencjalni kupujący mają dostawać informacje, że prywatną sprzedaż broni mogą regulować lub zabraniać przepisy obowiązujące w miejscu zamieszkania nabywcy.

Facebook może podjąć działania zapobiegające zawarciu transakcji, ale tylko wtedy, gdy otrzyma takie powiadomienie od użytkowania. W Instagramie proces ten odbywa się bardziej automatycznie. Każdy wpisujący hasło w rodzaju #gunforsale otrzymuje ostrzeżenie o zawartości danej strony.

Gross, z grupy Brady, przyznaje, że zablokowanie dzieciom dostępu do niepożądanych portali jest jedyną wymierną korzyścią wprowadzonych zmian. – Trudno powiedzieć, by Facebook uczynił to, czego rzeczywiście oczekują zwolennicy kontroli broni − dodaje Gross.

Facebook przyjrzał się procederowi handlu bronią na swoim portalu po trwających ponad rok dyskusjach. Uczestniczyły w nich m.in. organizacje Sandy Hook Promise, Moms Demand Action for Gun Sense in America, Mayors Against Illegal Guns, któremu przewodniczy Michael Bloomberg,  były burmistrz Nowego Jorku. Do debaty w ostatnich miesiącach dołączył prokurator generalny Nowego Jorku Schneiderman.

Z działań regulacyjnych Facebooka zadowolenie wyraził Bloomberg. – Cieszymy się, że Facebook słucha sugestii Moms, dostosowując swoją politykę internetową tak, by zapewnić, iż za pośrednictwem tej platformy broń nie dostanie się do rąk niepełnoletnich, osób skazanych i innych niebezpiecznych ludzi.

Na Facebooka wywiera naciski wiele grup o wzajemnie sprzecznych interesach. Pod petycją organizacji Moms Demand Action podpisało się 250 tys. osób żądających od platformy zaprzestania pośredniczenia w nielegalnej sprzedaży broni. Z kolei Krajowy Związek Strzelecki próbuje sprowadzić żądania do obrony drugiej poprawki do konstytucji.

− Bloomberg i organizacje na rzecz kontroli broni próbują zmusić Facebook do zamknięcia dyskusji o drugiej poprawce na portalach społecznościowych. Bloombergowi ostatecznie się nie udało – twierdzi Chris W. Cox, dyrektor należącego do NRA Institute for Legislative Action.

Nieco więcej światła na cały problem rzuca Siva Vaidhyanathan z University of Virginia. Twierdzi on, że „Facebook wszedł właśnie w okres dojrzewania, w którym musi rozwiązać stojące przed nim problemy moralne i polityczne oraz wypracować odpowiednie standardy”. Dodaje: „Potrzeba będzie lingwistów i rzeszy prawników, by wypracować taką strategię, która umożliwi wejście na niektóre portale oferujące broń, a jednocześnie uniemożliwi dostęp do innych”.

− Tymczasem – przyznaje Vaidhyanathan – Facebook przynajmniej próbuje być bardziej odpowiedzialny za to, co dzieje się na tym portalu. Odpowiedzialność potrzebna jest zwłaszcza wtedy, gdy dojdzie do tragedii.

Dramat był blisko jesienią ubiegłego roku, gdy 15-latek z Kentucky na Facebooku zakupił broń od mieszkańca Ohio. Przepisy federalne zabraniają kupna broni w innym stanie, a jedynym wyjątkiem są licencjonowani dilerzy. Niepełnoletnim nigdy nie wolno sprzedawać broni palnej.

Nastolatka aresztowano z naładowanym pistoletem w ręku w pobliżu boiska, gdzie rozgrywała mecz jego szkolna drużyna futbolowa. Policji wyjaśnił, że kupił broń, by pokazać, że jest „odjazdowy”. W lutym sprzedawcę z Ohio postawiono w stan oskarżenia pod zarzutem sprzedaży broni mieszkańcowi innego stanu.

Broń w rękach kolekcjonerów

− Prawdziwi kolekcjonerzy broni nie mają żadnych problemów z jej zakupem – twierdzi Wacław Ustupski, prezes Klubu Strzelecko-Myśliwskiego „Hubertus” przy Związku Podhalan w Chicago. – W środowisku znamy się dobrze i wiemy, jakich przepisów należy przestrzegać przy zawieraniu transakcji o kupnie broni za pośrednictwem internetu.

Ustupski wyjaśnia, że kolekcjonerzy z całego kraju, zarówno broni zabytkowej jak i współczesnej, kupując rygorystycznie kontrolowane towary tego typu w innym stanie korzystają z pomocy dilera ze swojego stanu. Nadesłana broń przychodzi na adres dilera, który wydaje ją kupującemu po okazaniu specjalnego pozwolenia na posiadanie broni i po upłynięciu regulaminowego terminu, w którym sprawdzana jest przeszłość kryminalna przyszłego posiadacza.

− Trzeba pamiętać, że pistolet nie służy tylko do zabijania, jak przedstawiają to media – twierdzi Ustupski. – Strzelanie to hobby milionów ludzi na całym świecie i nie wolno im tego zabraniać. Tradycję używania broni należy kontynuować. Młodzież i dzieci należy uczyć strzelania, bo umiejętność posługiwania się bronią zawsze i wszędzie będzie potrzebna. Nie wolno zapominać, że kryminaliści zawsze będą mieć broń, a nie wolno uczciwym ludziom zabierać prawa do samoobrony. Nawet największe zaostrzenie przepisów o handlu bronią na Facebooku, eBayu czy innej platformie raczej nie zapobiegnie temu, by broń dostała się w ręce nieodpowiedzialnych ludzi.

(Na podst. NYT, CNN – ak)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama