17-latek zginął pod kołami pociągu Metra, gdy rano udawał się do szkoły. Nastolatek miał na uszach słuchawki.
Eric Lucansky jak zwykle szedł na lekcje w Taft High School w Chicago, gdy poniósł śmierć na przejeździe kolejowym w pobliżu skrzyżowania Avondale i Bryn Avenue. W drodze do szkoły towarzyszył mu siostrzeniec, który nie doznał obrażeń.
Lucansky w ciężkim stanie został przewieziony do Lutheran General Hospital, gdzie o godz. 7:27 lekarze stwierdzili zgon.
Siostrzeniec był naocznym świadkiem tragedii, lecz był jeszcze w stanie powiadomić o wypadku matkę chłopca, która bezzwłocznie przybyła na miejsce zdarzenia.
Wypadek miał miejsce zaledwie trzy przecznice od szkoły, do której od trzech lat Lucansky uczęszczał. Szkoła zapewniła przyjaciołom Erika i uczniom opiekę psychologa.
Rose Bates, matka nastolatka w rozmowie z reporterem The Chicago Tribune zapewniła, że "Eric był chłopcem, jak większość w jego wieku lubiącym rozrywkę, ale też rozsądnym młodzieńcem".
Na wstępnym etapie śledztwa policja ustaliła, że maszynista Metry próbował zatrzymać pociąg, lecz było już za późno.
Lucansky nie był pierwszą osobą, która zginęła w drodze do Taft High School. W październiku 2010 r. na tym samym przejeździe kolejowym pod kołami pociągu zginął 17-letni uczeń tej szkoły. (ak)
Reklama