Rachunki mogą wzrosnąć już w maju o około 14 proc. w przypadku znakomitej większości chicagowskich odbiorców elektryczności. Burmistrz Rahm Emanuel poinformował o nowych stawkach w minioną niedzielę.
Jak podkreślił burmistrz, indywidualny odbiorca w Chicago zapłaciłby w skali rocznej o 34 dol.więcej za prąd, gdyby jego dostawcą były zakłady energetyczne Commonwealth Edison.
Jednak oszczędności będące powodem zadowolenia Emanuela są dużo niższe niż te, które obiecywał ponad rok temu tuż przed podpisaniem umowy z nowym dostawcą − Integrys Energy Services.
Oszczędności indywidualnego użytkownika miały wynosić 130 dol. w skali rocznej, ale jak twierdzi miejski dyrektor ds. energetyki Michael Negron, rynkowe fluktuacje w rezultacie zwiększonej regulacji elektrowni węglowych, spowodowały wzrost cen energii
Najwięcej za elektryczność zapłacą właściciele domów jednorodzinnych, a najmniej lokatorzy wynajmujący mieszkania i posiadacze własnościowych mieszkań (kondominiów).
Podstawowa opłata miesięczna w przypadku właścicieli domów jednorodzinnych wynosi średnio 22 dol., a w przypadku mieszkańców domów wielomieszkaniowych − 9 dolarów. Do tego doliczane jest 5 centów za każdą kilowatogodzinę zużytego prądu.
Władze Chicago podpisały umowę z firmą Integrys, gdy udostępniła swoje usługi po deregulacji rynkowej. Kontrakt gwarantuje, że ceny oferowane przez Integrys nie mogą być wyższe niż elektrowni ComEd. Jeśli stawki ComEd spadną poniżej stawek Integrys, to ta ostatnia firma musi je obniżyć do poziomu, jaki oferuje ta pierwsza.
Rzecznik zakładów energetycznych ComEd powiedział telewizji WLS, że popierają one konkurencję cenową na rynku. Równocześnie ComEd zaznaczył, że nie rozmawia ze swoimi konkurentami na temat cen elektryczności.
Warto przypomnieć, że choć firma Integrys jest dostawcą elektryczności dla Chicago, to ComEd w dalszym ciągu wystawia rachunki i jest wciąż właścicielem i zarządcą infrastruktury energetycznej.
(ao)