Sąd Najwyższy Massachusetts wydał kuriozalną decyzję: robienie zdjęć pod spódnicą nieświadomej tego procederu kobiety jest legalne. Werdykt zapadł w sprawie mężczyzny, który podczas jazdy metrem przy pomocy telefonu komórkowego fotografował współpasażerki… od dołu.
Mężczyzna przyłapany na gorącym uczynku w 2010 r. został aresztowany pod zarzutem naruszenia prawa stanowego, które zabrania fotografowania lub filmowania nagich ludzi bez ich wiedzy i zgody.
Po kolejnych apelacjach sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Sędziowie najwyższej instancji potraktowali literę prawa dosłownie i stwierdzili, że dotyczy ona tylko i wyłącznie osób rozebranych, a nie w bieliźnie.
Sąd przyznał, że kobiety mają prawo do prywatności i mają prawo nie życzyć sobie, by nieznany im osobnik robił im tego rodzaju zdjęcia. Równocześnie sędziowie stwierdzili, że aktualne prawo stanowe w żaden sposób nie odnosi się do tej kwestii.
W reakcji na decyzję sądu prokurator zwrócił się do legislatury Massachusetts, by w trybie natychmiastowym zlikwidowała luki prawne i naniosła stosowne poprawki do obowiązującej ustawy stanowej.
(ao)
Reklama