Reforma emerytalna, która ma uratować Illinois przed zapaścią gospodarczą, została przegłosowana przez obydwie izby parlamentu stanowego. Gubernator powiedział, że podpisze ustawę, ale związki zawodowe grożą, że zrobią wszystko, by została zdelegalizowana, ponieważ zmniejsza świadczenia ich członków. Niedobory finansowe w systemie emerytalnym, przekraczające 100 mld dol., są przyczyną kryzysu finansowo-ekonomicznego w Illinois.
Związki zawodowe pracowników administracji stanu oświadczyły, że zaraz po podpisaniu ustawy przez gubernatora Pata Quinna wniosą do sądu sprawę o delegalizację reformy. Związki twierdzą, że ustawa jest sprzeczna z konstytucją Illinois, ponieważ redukuje świadczenia emerytalne byłych i aktualnych pracowników. Świadczenia emerytalne są gwarantowane na mocy konstytucji − podkreślają związki.
Najbardziej kwestionowanym przez związki punktem ustawy jest redukcja dorocznych podwyżek świadczeń z tytułu rosnących kosztów utrzymania. Związki krytykują też opóźnienie wieku przejścia na emeryturę. Ponadto ustawa pozwala członkom stanowego systemu emerytalnego na przeniesienie się do planów emerytalnych typu 401-K oraz nakłada na władze obowiązek corocznych wpłat na poczet funduszy emerytalnych pracowników administracji stanu. Reforma ma zaoszczędzić podatnikom Illinois 160 mld dol. w okresie 30 lat.
We wtorek podczas specjalnej sesji legislatury obydwie izby debatowały równolegle nad reformą systemu emerytalnego Illinois − najbardziej zadłużonego w kraju. Ustawę najpierw zatwierdziła Izba Reprezentantów (stosunkiem głosów 62 do 53), a później Senat (30 do 24).
W tym samym czasie, gdy obradowali parlamentarzyści, przed Kapitolem w Sprinfield protestowali przeciwnicy reformy emerytur, a wśród nich liderzy i członkowie związków zawodowych zrzeszających pracowników administracji stanu.
Dan Montgomery, przewodniczący związku nauczycieli, Illinois Federation of Teachers, stwierdził, że najnowsza wersja ustawy "nie jest reformą, ale kradzieżą świadczeń". Wyraził przekonanie, że sąd unieważni ustawę.
Solidarność ze związkami zawodowymi wyraziła wicegubernator Sheila Simon. Jej zdaniem reforma emerytalna jest konieczna, ale ustawa obarcza zbyt dużym ciężarem finansowym najmniej zarabiających pracowników stanu i emerytów.
Simon, kandydująca na rewidenta stanu z ramienia Partii Demokratycznej, odniosła się też krytycznie do swojej rywalki, obecnej rewident Judy Baar Topinki. Simon przypomniała, że Topinka jako członek parlamentu stanowego głosowała dwukrotnie − w 1989 r. i 1994 − za ustawami, które zwalniały stan z wpłacania pieniędzy na fundusz emerytalny, a równocześnie pozwalały ustawodawcom na podniesienie własnych świadczeń emerytalnych, tak by przewyższyły ich uposażenia. Dzięki ustawom Topinka pobrała w 2009 r. emeryturę wysokości 141 tys. dol. − 23 procent wyższą niż jej normalne zarobki w legislaturze.
Simon wyraziła przekonanie, że Illinois znalazł się w trudnej sytuacji przez lekkomyślnych polityków poprzedniej generacji. - Teraz nasze pokolenie jest odpowiedzialne za błędy poprzedników, ale trzeba zrobić to w sposób sprawiedliwy − podkreśliła.
Przypomnijmy, że przekraczające 100 mld dol. niedobory Illinois w systemie emerytalnym pracowników administracji stanu są rezultatem wieloletniej lekkomyślności kolejnych administracji Illinois, które zmniejszały wpłaty na poczet tego systemu lub wręcz z nich rezygnowały.
W wyniku tej krótkowzrocznej polityki spadły notowania kredytowe Illinois do poziomu najniższego w całym kraju.
(ao)
Reforma emerytur zatwierdzona. Związki zawodowe chcą zdelegalizować ustawę
- 12/04/2013 07:58 PM
Reklama