“Gdyby Amerykanie i członkowie Kongresu widzieli to, co ja widziałem, doszłoby do zmian. Nikt nie chciałby poprzeć tego, co się naprawdę dzieje w naszym systemie sprawiedliwości” − twierdzi Kerik. Najbardziej denerwuje go zasada ferowania obowiązkowych wyroków, bez względu na okoliczności i społeczną szkodliwość czynu. Były komisarz spotkał ludzi, którzy dopuścili się tzw. białego przestępstwa po raz pierwszy. Jako przykład nieproporcjonalnie wysokiej kary przytacza wyrok dla mężczyzny, który za posiadanie 5 gramów kokainy został skazany na 10 lat.
“Każdy, kto sądzi, że można skazać młodego czarnego mężczyznę za tak minimalną ilość kokainy na 10 lat więzienia i wierzy, że powróci do społeczeństwa jako osoba zresocjalizowana, strasznie się myli. Bez umiejętności, które umożliwiłyby mu podjęcie pracy, nie można oczekiwać, że człowiek ten pójdzie prostą drogą. W takim podejściu nie widzę żadnej korzyści ani dla niego, ani dla społeczeństwa. Nasz system karny jest absolutnie nieskuteczny. Zamiast resocjalizować niszczy ludzi” − denerwował się Kerik w rozmowie z Mattem Lauerem z telewizji NBC.
Komisarz Kerik zyskał uznanie po terrorystycznym ataku na Nowy Jork. W 2004 roku prezydent George W. Bush nominował go na sekretarz Departamentu Obrony Kraju.
Kerik wycofał jednak swoją kandydaturę zanim doszło do nominacyjnych przesłuchań w Senacie. Decyzję tę tłumaczył zatrudnianiem nielegalnej imigrantki jako niańki swoich dzieci. Taki zarzut mógł stać się przeszkodą w zatwierdzeniu nominacji. Później okazało się, że miał znacznie poważniejsze powody. Okazało się, że przyjął “łapówkę” wartości 165 tys. dolarów. Na tyle bowiem wycenił remont tomu komisarza budowlaniec, który zabiegał o miejskie kontrakty.
W 2009 roku komisarz został skazany za niezapłacenie podatku od owego “prezentu” i za zatajanie prawdy przed Białym Domem. Kerik został skazany na cztery lata więzienia. Wyszedł po trzech latach, resztę kary zamieniono mu na areszt domowy.
(eg)