W myśl powiedzenia „Gdzie diabeł nie może, tam... wiedźmy pośle”, zaprosili sporą gromadkę czarownic pod wodzą Agaty Paleczny i wspólnie z upiornymi jeźdźcami zorganizowali niecodzienny sabat.
Na czas imprezy zabudowania stadniny zamieniły się w straszny dwór, przyjazne i miłe zazwyczaj boksy dla koni stały się siedliskiem straszydeł, a przed domem pojawił się upiorny cmentarz.
W imprezie wzięło udział ponad sto osób. Niektóre z nich były tak doskonale przebrane i ucharakteryzowane, że nie sposób było ich rozpoznać. Każdy zadawał sobie pytania, kto kryje się pod określonym przebraniem, co wywoływało dodatkowy dreszczyk emocji.
My nie zaryzykowaliśmy zgadywać, bo kto wie? Może to wcale nie było przebranie? A klątwa zagubionej mumii czyha tuż tuż?
Może wy zaryzykujecie?
Zdj. Robert Wachowiak