Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 08:25
Reklama KD Market

Bieganie - miłość od pierwszego kroku

Bieganie - miłość od pierwszego kroku
Renata Kriss – Wall of China

W niedzielę 13 października w chicagowskim maratonie pobiegnie około 45 tysięcy osób. Każda z nich ma jeden cel – ukończyć bieg o długości ponad 42 kilometrów. Wśród biegaczy będzie Renata, która w wieczór poprzedzający maraton odwiedzi włoską restaurację i zje solidną porcję makaronu. „Doładowanie” węglowodanów to już ostatni etap przygotowania do biegu.




Renata Kriss pobiegnie razem z uczestnikami, którzy przyjadą do Chicago dosłownie z całego świata. Maratończycy z 50 stanów i 100 krajów, którzy od trzech miesięcy trenowali, aby wystartować w jednym z sześciu największych maratonów na świecie.

/a> Renata Kriss – Wall of China


Zasady są jasne: bieg o długości 42 kilometrów i 195 metrów należy ukończyć w czasie nie dłuższym niż 6,5 godziny. To jednak za długi czas dla Renaty, która chce zakwalifikować się w niedzielę do maratonu w Bostonie. A żeby to osiągnąć, musi ukończyć bieg w ściśle określonym przez regulamin czasie, dostosowanym do płci i wieku zawodnika. W jej przypadku to maksimum 3 godziny i 45 minut.

Renata biegnie razem z koleżanką, dla której będzie to pierwszy maraton. Trenowały razem w soboty bladym świtem, ruszając w trasę dwudziestu kilometrów. To długi dystans, zdążyły w tym czasie przegadać niejeden temat. Dzięki tym niezwykłym sesjom terapeutycznym wszelkie kłopoty domowe i zawodowe rozwiązywały się… biegiem.

Renata twierdzi, że bieganie to jej prozac. Mało tego, przyznaje się również, że nie bez znaczenia w bieganiu jest swoisty rodzaj odurzenia, tzw. „haj”. To euforia wynikająca z długotrwałego wysiłku fizycznego i zmęczenia, w którym mózg wspiera wyczerpany organizm, serwując mu specjalny koktajl hormonów szczęścia.

Podobno dla każdego biegacza najtrudniejsza jest pierwsza mila – twierdzi Renata. Jednak nie każda mila jest taka sama. Przebiec milę w Chicago a milę na Wielkim Murze Chińskim to dwie różne sprawy. Nasza rozmówczyni podkreśla, że jej największym marzeniem jest oczywiście „prestiżowy Boston”. Ale zaraz dodaje: „Chicagowski maraton jest super ze względu na doping stojącej przy trasie biegu widowni i zespoły muzyczne. Wszyscy skutecznie motywują do biegu”.

Pierwszy w życiu maraton Renata ukończyła w walentynki 14 lutego. Był to Myrtle Beach Marathon w Południowej Karolinie, miłość od pierwszego kroku. Potem były kolejno: Carlbad Marathon – California w styczniu 2010 r., Okinawa Marathon – Japonia w lutym 2011 r., Naha Marathon – Japonia grudzień 2011 roku oraz The Great Wall of China – Chiny w maju 2012 r.

Renata zapytana o to, co jest takiego pociągającego w tych morderczych maratonach, śmiejąc się, odpowiada: „Dla mnie to głównie satysfakcja, że udało mi się osiągnąć cel. Dzięki bieganiu mam również okazję poznać wielu ciekawych ludzi. Cieszę się, że moje nastoletnie córki są ze mnie dumne. Poza tym podczas treningów zawsze przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły. Biegając z tak ogromną rzeszą ludzi, człowiek doświadcza cudownego, wręcz duchowego przeżycia wspólnoty celu – każdy robi coś dla siebie, a jednocześnie jednoczy się z innymi i wszyscy biegną razem. Nieopisana energia towarzyszy zazwyczaj takim miejscom, w których spotykają się maratończycy”.

Uwaga! Naukowcy potwierdzają – bieganie, szczególnie w maratonach, może uzależniać. Ostatnio, kiedy Renacie zaginął pies, poszukiwała go, jeżdżąc samochodem po okolicy. W końcu prawdziwy maratończyk oszczędza siły przed startem.

Renata Kriss ma 43 lata i obecnie mieszka w bazie wojskowej w Highland Park, wraz z dwiema córkami i mężem, który jest wojskowym lekarzem sportowym.

PS. Zaginiony pies wrócił do domu sam.

Małgorzata Koryś


Zdjęcia: arch. pryw.



Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama