"Osobiście czuję się bezpiecznie. Nie mam wielu obaw związanych z biegiem" − powiedziała Marcie Gutierrez, która w ubiegłym roku uczestniczyła w Maratonie Chicagowskim. Zamierza wziąć udział także w tegorocznej imprezie w Wietrznym Mieście, która będzie pierwszym masowym biegiem w USA od czasu zamachu podczas maratonu w Bostonie.
"Jednym z zabezpieczeń tegorocznej imprezy są rozmowy z biegaczami. Ponadto ustanowimy cztery punkty kontrolne, gdzie uczestnicy będą sprawdzani przed startem" − zapewnia Carey Pinkowski, dyrektor wykonawczy Chicago Marathon. Wyjaśnia, że wszyscy widzowie obecni w pobliżu linii startu-mety będą zobowiązani posiadać wejściówki.
"Wiele tygodni trwały dyskusje z policją w Chicago i Bostonie. Uzyskane wskazówki organów ścigania umożliwią zorganizowanie w niedzielę, 13 października takiego biegu, który będzie bezpieczny i pozostanie w pamięci uczestników i widzów" − dodał Pinkowski.
Wspólnie z dyrektorem chicagowskiego maratonu w spotkaniu z biegaczami uczestniczył Meb Keflezighi, srebry medalista Igrzysk Olimpijskich z 2004 r.
"Podczas Maratonu Bostońskiego byłem w pobliżu linii mety jednym z widzów, którzy nie doznali obrażeń. Niestety, miał miejsce zamach, który dotknął wielu osób − emocjonalnie i fizycznie.
Takich zdarzeń nie da się uniknąć, ale my, biegacze, zawsze musimy i będziemy się trzymać razem" − skomentował Keflezighi.
(ak)