Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 11:36
Reklama KD Market

Prezydent Obama tłumaczy decyzje dotyczące Syrii

Prezydent USA Barack Obama w niedzielnym wywiadzie dla sieci ABC tłumaczył decyzję o postawieniu na dyplomację w rozwiązywaniu problemu z arsenałem chemicznym Syrii. Dodał, że teza Rosji, iż to syryjscy powstańcy użyli gazów bojowych, jest nonsensem. 



Komentując porozumienie zawarte w sobotę w Genewie przez sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego i ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, dotyczące objęcia kontrolą broni chemicznej w Syrii, prezydent powiedział, że mimo różnic dzielących Moskwę i Waszyngton należy postawić na dyplomację, jeśli może to rozwiązać problem syryjskiego arsenału.

"Mimo że pana (prezydenta Władimira) Putina i mnie dzieli wiele, sądzę, że może on odegrać ważną rolę" w tym procesie. "Cieszę się, że mówi on +Wezmę odpowiedzialność za mojego protegowanego, czyli reżim (prezydenta Baszara) el-Asada, aby można było rozwiązać problem broni chemicznej" - powiedział Obama.

Odrzucił jednak tezę, której broni rosyjski prezydent, jakoby za atak chemiczny, do którego doszło 21 sierpnia na przedmieściach Damaszku, byli odpowiedzialni syryjscy powstańcy, a nie reżim Asada. "No cóż, nikt na całym świecie nie traktuje poważnie pomysłu, że to rebelianci do tego doprowadzili" - zauważył prezydent.

O użycie broni chemicznej USA oskarżają Damaszek i do zawarcia porozumienia w Genewie były gotowe ukarać za to reżim interwencją militarną. Po ogłoszeniu genewskich ustaleń zarówno Pentagon, jak i sam prezydent powtórzyli, że jeśli zawiedzie dyplomacja, Stany Zjednoczone podejmą operację wojskową w Syrii. Pentagon przypomniał, że siły USA rozlokowane w regionie na wypadek uderzenia na Damaszek nie zmieniają swej strategicznej pozycji i pozostają w stanie gotowości bojowej.

Obama dodał, że wywarcie presji na syryjski reżim przyniosło pozytywne rezultaty, gdyż to właśnie perspektywa zbrojnego ataku skłoniła w końcu Asada do przyznania, że ma rezerwy broni chemicznej, oraz pójścia na ustępstwa, które mają doprowadzić do zniszczenia tej broni, po objęciu jej międzynarodową kuratelą.

Prezydent poinformował też, że korespondował z nowym prezydentem Iranu Hasanem Rowhanim na temat sytuacji w Syrii. Nie ujawnił treści listów, jakie wymienili szefowie państw, ale przyznał, że dla Waszyngtonu znacznie większym problemem od Syrii byłby Teheran uzbrojony w broń nuklearną.

Nie należy oczekiwać, że Rowhani "nagle ułatwi negocjacje" w sprawie programu nuklearnego jego kraju - powiedział prezydent. Zachód uważa, że jest to program militarny, Teheran zaś utrzymuje, że ma on charakter pokojowy.

"Uważam, że będziemy mogli dojść do porozumienia (z Teheranem), jeśli połączymy realną groźbę użycia siły z intensywnymi zabiegami dyplomatycznymi" - dodał prezydent.

(PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama