Z danych Economic Policy Institute wynika, że powolny wzrost płac w połączeniu z utratą zarobków większości pracowników oznacza, iż 60 proc. zatrudnionych Amerykanów zarabia mniej niż przed 13 laty. Ponad 35 mln Amerykanów żyje poniżej granicy ubóstwa. Oferowane prace nie wystarczają, by rodziny wyszły z biedy.
Warto przypomnieć, że w tym samym okresie wydajność wzrosła o 25 proc., co oznacza, że pracownik amerykański wytwarza obecnie o jedną czwartą więcej niż w 2000 roku. Tak więc, gdy płace zmalały, a wydajność wzrosła, gdzie podziały się zyski? Według Bureau of Labor Statistics, w większości do kieszeni korporacji i ludzi najbogatszych.
Jak więc naprawić tę sytuację? Należałoby przynajmniej podnieść najniższe płace z 7,25 dol. na godz. do 10,50 dol. na godzinę. Gdyby od lat 60. ubiegłego wieku najniższa płaca była podwyższana zgodnie ze wskaźnikiem inflacji, to obecnie wynosiłaby grubo ponad 10 dol. na godzinę.
Tymczasem National Law Project Report ujawnia, że większość najniżej zarabiających pracuje w wielkich korporacjach, jak Walmart, McDonald´s, Yum Brands (Taco Bell, KFC i Pizza Hut), kompaniach przynoszących duże zyski z dochodami wyższymi niż przed recesją. Zyski płacowe najniżej zarabiających powinny pochodzić z dochodów korporacji, które z kolei powinny nieco obniżyć zyski akcjonariuszy i nieprzyzwoite zarobki członków rad nadzorczych.
Z analiz Economic Policy Institute wynika – przykładowo – że majątek rodziny Waltonów, posiadającej większość udziałów w kompanii Walmart przekracza wartość majątku 40 proc. amerykańskich rodzin. Chyba nie doszłoby do tragedii, gdyby zyski akcjonariuszy i płace dyrektorów zredukowano do takiego poziomu, by najniżej zarabiający mogli otrzymywać pensje wystarczające na życie.
Steve H. Tokarski,
wydawca
Labor Day's reality
As we celebrate Labor Day, the good news is that jobs arereturning. However, the bad news is that most of these jobs pay low wages with non-existent benefits. According to the Economic PolicyInstitute, weak wage growth combined with wage losses for most workers means that the lower 60 percent of working Americans are earning less now then they did thirteen years ago. More than 35 million Americans now live below the poverty line. These jobs do not pay enough to lift their families out of poverty. We also need to note that during this same time period, productivity has grown bynearly 25 percent, which translates that the typical American worker is now producing a quarter more output than they did in the year 2000. So if wages have decreased and productivity has increased, then where have the gains gone? According to the Bureau of Labor Statistics-- mostly to corporations and the very rich.
How do we start to correct this situation? At the very least, the minimum wage should be increased from the current $7.25 per hour to $10.50 per hour. Had the federal minimum wage kept up with inflation from the late 1960's, it would already be well over $10 today.
Accordingly to the National Law Project Report, most low-wage workers are employed by large corporations such as Walmart, McDonald’s, Yum/Brands (Taco Bell, KFC, and Pizza Hut) and have been enjoying healthy profits; while the employers are raking in the higher revenue more than they did before the recession. The wage gains for low-paid workers would come out of the profits which in turn would only slightly reduce returns to corporate shareholders and the obscene compensation packages of top executives.
For example, the wealth of the Walton familywhich holds the lion’s share of Walmart stock now exceeds the wealth of the bottom 40 percent of American families combined according to an analysis of the Economic Policy Institute. It would not be a tragedy if those shareholders’ returns and executive compensation packages had to betrimmed so that low-wage workers could get a living wage.
Editorial by
Steve Tokarski