Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 17:36
Reklama KD Market

NBC: atak rakietowy na Syrię możliwy już w czwartek

Atak rakietowy USA na Syrię może się rozpocząć już w czwartek - informuje we wtorek telewizja NBC, powołując się na anonimowych przedstawicieli władz USA. Ataki o ograniczonym charakterze miałyby potrwać trzy dni. Syria zapowiada, że będzie się bronić. 





Według NBC celem tych ataków byłoby raczej ostrzeżenie reżimu prezydenta Baszara el-Asada, a nie zdziesiątkowanie jego potencjału militarnego. Czwartek wybrano po rozmowach telefonicznych prezydenta Baracka Obamy z przywódcami innych krajów jako najwcześniejszy możliwy termin.

Syryjska opozycja oskarżyła w zeszłym tygodniu siły reżimu prezydenta Asada o użycie na przedmieściach Damaszku gazu bojowego i spowodowanie śmierci od kilkuset do 1300 osób. Syryjskie władze stanowczo zaprzeczają oskarżeniom.

Przedstawiciele Zachodu powiedzieli opozycji syryjskiej, że w najbliższych dniach należy oczekiwać uderzenia w Syrii - podały we wtorek źródła po spotkaniu obu stron w Stambule.

"Opozycji powiedziano wyraźnie, że do akcji mającej na celu odstraszenie reżimu przed ponownym użyciem broni chemicznej może dojść w ciągu najbliższych kilku dni" - powiedziało źródło, cytowane przez agencję Reutera.

Minister obrony USA Chuck Hagel podkreślił, że armia USA jest gotowa do działania. "Myślę, że jest całkiem jasne, iż w Syrii użyto przeciwko ludziom broni chemicznej. Sądzę, że wywiad uzna, iż nie zrobili tego rebelianci, będą prawdopodobnie całkiem solidne dane wywiadowcze pokazujące, że odpowiedzialny jest rząd syryjski. Damy sobie jednak czas, by spłynęły do nas informacje" - powiedział Hagel i dodał: "Jesteśmy przygotowani. Zgromadziliśmy środki tak, byśmy byli zdolni do wypełnienia i zastosowania wszelkiego wariantu, jakiego zażyczy prezydent (Barack Obama)".

Amerykańska marynarka wojenna ma obecnie we wschodniej części Morza Śródziemnego cztery niszczyciele, w których zasięgu znajdują się cele w Syrii, ma również w tym regionie samoloty wojskowe.

Rzecznik premiera Davida Camerona powiedział we wtorek, że Wielka Brytania przygotowuje plan ewentualnościowy na wypadek interwencji zbrojnej w odpowiedzi na użycie broni chemicznej w Syrii. Brytyjskie siły zbrojne przygotowują się na wypadek decyzji o interwencji, choć - jak podkreślił - żadna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

Polskie MSZ uważnie obserwuje pogarszająca się sytuację w Syrii. Jesteśmy coraz bardziej zaniepokojeni, konsultujemy się intensywnie z sojusznikami; kolejną okazją do tego będzie środowe posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej w Brukseli - powiedział we wtorek PAP rzecznik resortu Marcin Bosacki.

Unia Europejska podkreśla, że potrzebne jest pełne śledztwo ONZ ws. ataku chemicznego w Syrii. Rzecznik KE ds. polityki zewnętrznej Sebastien Brabant wskazał, że w poniedziałek na miejscu domniemanego ataku chemicznego eksperci ONZ mogli przebywać zaledwie 90 minut. "Podkreślamy, że inspektorom należy umożliwić przeprowadzenie pełnego dochodzenia" - oświadczył. Kolejny wyjazd inspektorów ONZ ds. broni chemicznej na miejsce ataku przełożono na środę.

Szef syryjskiej dyplomacji Walid el-Mual powiedział, że Syria będzie bronić się wszystkimi możliwymi środkami w przypadku ataku ze strony Zachodu. "Posiadamy środki obrony, które zaskoczą świat" - oświadczył.

Zdaniem Mualima Rosja nie porzuci swojego syryjskiego sojusznika. "Mogę państwa zapewnić, że Rosja nie opuściła Syrii. Będziemy utrzymywać nasze stosunki we wszystkich dziedzinach i dziękujemy Rosji za jej wsparcie" - powiedział minister.

W poniedziałek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapytany, co uczyni Moskwa, jeśli kraje zachodnie przystąpią do akcji zbrojnej przeciwko Syrii, odparł, że "Rosja nie zamierza z nikim prowadzić wojny".

We wtorek w syryjskiej Latakii wylądował rosyjski samolot, którym z Syrii ma zostać ewakuowanych około 180 obywateli Rosji i Wspólnoty Niepodległych Państw - poinformowało rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.

Eksperci oceniają, że w przypadku ograniczonego ataku Zachodu na Syrię reakcja władz tego kraju i jego sojuszników będzie niewielka, ale akcja na szeroką skalę mająca na celu obalenie reżimu Asada rozpaliłaby sytuację w regionie.

"Wszystko zależy od charakteru, skali i celu zachodniego uderzenia i obecnie wydaje mi się, że chodziłoby tylko o atak ostrzegawczy" - powiedział politolog z Paryża Joseph Bahout.

"W tym przypadku ani libańskie ugrupowanie szyickie Hezbollah, ani Iran nie posunęłyby się bardzo daleko" - dodał Bahout, ekspert ds. Bliskiego Wschodu i Syrii. Teheran i wspierający syryjską armię w walkach z rebeliantami Hezbollah są głównymi sojusznikami reżimu w Damaszku.

(PAP)

 
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama