Pierwszą tegoroczną ofiarą chlorkowej bomby był Bryan Davis. Chłopak powiedział reporterowi lokalnej telewizji, że atak balonem wypełnionym środkiem chemicznym miał miejsce, gdy w drodze do domu przyjaciela mijał budynek zamieszkiwany przez studentów. Na szczęście "bleach bomb" nie trafiła go w głowę, lecz upadła koło nogi Bryana. W tym momencie poczuł w stopie silne pieczenie.
"Ludzie mogą potraktować to jak głupi żart. Chlorek jest używany do wybielania ubrań. Użyty przeciw osobie o ciemnym kolorze skóry ma podtekst rasowy. Incydent był dla mnie poniżający, czułem się bardzo skrępowany. Może ci, którzy to robią nie odbierają swych wygłupów tak samo jak ja" − powiedział Davis.
Podczas ubiegłorocznych protestów niektórzy studenci urzymywali, że ataki nie były umotywowane niechęcią rasową. Inni twierdzili, że rzucaniu balonów z chlorkiem towarzyszyły rasowe epitety.
Po ataku na Bryana Davisa przedstawiciel policji z Austin, David Boyd, ostrzegał w telewizji , że chlorek może oślepić człowieka i poważnie podrażnić skórę.
Ofiara ataku mówi, że czuje się teraz jak dureń. Wcześniej był dumny ze swojej szkoły. "Teraz jestem głęboko zakłopotany i za siebie, i za moją uczelnię. UT zyskał reputację szkoły nastawionej wrogo do Afroamerykanów, Azjatów i innych mniejszości etnicznych".
Wiceprezydent University of Texas, Gregory J. Vioncent, potwierdził informację o ścisłej współpracy policji z Austin z policją uniwersytecką. Zapewnia , że sprawcy ataków zostaną przykładnie ukarani.
(eg)