Zdaniem ekspertów zdobycie amerykańskiej widowni będzie jednak nie lada wyzwaniem. “W USA każdej zagranicznej telewizji jest się trudno przebić, nawet BBC, a co dopiero telewizji, której nazwa brzmi dla większości Amerykanów obco i dziwnie” - powiedział PAP ekspert ds. rynku medialnego w USA Al Tompkins z The Poynter Institute. “Być może w dużych miastach się uda, ale na konserwatywnych obszarach wiejskich zdobycie amerykańskiej widowni będzie bardzo trudne” - dodał.
Katarska grupa medialna Al-Dżazira od dawna planowała zdobycie wielkiej widowni w USA. Jej anglojęzyczny kanał Al Jazeera English był dostępny w zaledwie w kilku miastach USA. Dlatego w styczniu Al-Dżazira kupiła za około 500 mln USD telewizję Current TV należącą częściowo do byłego wiceprezydenta Ala Gora i uzyskała w ten sposób dostęp do jej sieci dystrybucji. Current TV dociera do kilkudziesięciu milionów Amerykanów.
Decyzja wywołała sporo kontrowersji. Wątpliwości wzbudzał fakt, że telewizja należy do rządu Kataru, a to zdaniem krytyków oznacza, że musi mieć ukryte cele i wyklucza niezależność. Nadająca z Bliskiego Wschodu po arabsku Al-Dżazira była postrzegana jako antyamerykańska, kiedy po zamachach 11 września 2001 roku nadawała przemówienia Osamy bin Ladena i nie stroniła od krytykowania polityki prezydenta George’a W. Busha i wojny w Iraku.
Twórcy nowej telewizji zapewniają, że Al Jazeera America (AJAM) będzie trzymać się z dala od stronniczej polityki, obiecują “oparte na faktach bezstronne i głębokie dziennikarstwo”. Ma to być “amerykański kanał z nastawieniem na amerykańską widownię”. Mocną stroną kanału - jak zapowiadają twórcy - będzie tradycyjna działalność reporterska w terenie. AJAM ma mieć aż 12 biur w całym kraju. Nie tylko w Nowym Jorku (tu będzie główna redakcja) i Waszyngtonie, ale też miejscach, gdzie nie ma innych ogólnokrajowych telewizji, jak np. w Detroit.
Stacja zatrudniła już 850 osób, ściągając wielu cenionych dziennikarzy z konkurencyjnych mediów, takich jak Ali Velshi, główny korespondent CNN ds. gospodarczych, czy Mike Viqueira, były dziennikarz NBC News, który w AJAM będzie korespondentem przy Białym Domu. Szefową kanału została Kate O’Brian, była wiceprezes ABC News.
Zdaniem Tompkinsa obawy o stronniczość AJAM są uzasadnione, bo katarska grupa medialna pokazała już m.in., że jest propalestyńska. “Ale wielu ludzi jako stronniczą postrzega też telewizję Fox News, a nawet CNN czy MSNBC. Przejmowałbym się bardziej tymi obawami o stronniczość, gdyby na rynku nie było innych kanałów. Ale oferta jest tak ogromna, że każdy może wybrać, co chce oglądać, stosownie do swoich poglądów” - powiedział.
Natomiast pomysł z wieloma korespondentami w kraju jest przyjmowany przez ekspertów i samych dziennikarzy z wielkim uznaniem. Inne telewizje koncentrują się bowiem na stolicy i Nowym Jorku. AJAM zapowiada też rozbudowaną redakcję dziennikarstwa śledczego. “To wszytko jest bardzo ambitne, ale niesłychanie kosztowne. Znacznie taniej produkuje się debaty w studiu o polityce niż 24-godzinny program informacyjny oparty na reportażach” - przyznaje Tompkins. Za Al-Dżazirą stoją wielkie katarskie pieniądze. “Chcą być globalnym graczem. Chcą, by Katar był globalnym graczem. A jeśli chcesz być dziennikarską potęgą, to musisz zdobyć USA” - ocenił w rozmowie z “USA Today” profesor dziennikarstwa Philip Seib z Uniwersytetu Południowej Kalifornii.
Mimo tych atutów eksperci mają wątpliwości, czy Al Jazeera America zyska wielką widownię, na jaką liczy. Nie wiadomo, ilu dostawców telewizji kablowej umieści ją w swej ofercie. Konkurencja jest ogromna. “Firmy kablowe pytają zawsze o gwarancje, że kanał będzie oglądany, zanim umieszczą go w ofercie” - mówi Tompkins. Na razie, dzięki zakupowi Current TV, AJAM ma dostęp do 48 mln gospodarstw domowych w USA. Ale jedna z firm dystrybucyjnych - Time Warner Cable - zdjęła AJAM z oferty natychmiast po przejęciu przez nią Current TV.
Nawet jeśli AJAM uzyska większy dostęp, to nie wiadomo, czy Amerykanie będą ją oglądać. Widz amerykański - tłumaczy Tompkins - wybiera bowiem kanały, które gwarantują mu, że pokazywany w nich świat będzie podobny do tego, który zna. To dlatego tak mało jest w telewizji wiadomości zagranicznych.
Były dziennikarz CBS, NBC oraz Al Jazeera English, David Marash, wskazuje wręcz na “totalne ignorowanie międzynarodowych wiadomości w amerykańskich telewizjach”. “W efekcie amerykańscy widzowie nie mają pojęcia, co świat myśli i dlaczego. To szkodliwe dla skuteczności Ameryki i jej reputacji na świecie” - powiedział. Choć sam nie pracuje już w Al-Dżazirze, uważa, że kanał jest bardzo potrzebny amerykańskiej widowni.
W sukces powątpiewa komentatorka “Huffington Post” Geri Speiler. Jej zdaniem Al-Dżazira jest “zbyt niewygodna” dla amerykańskiej widowni. “Nie lubimy niczego, co nie pokazuje USA wyłącznie w dobrym świetle. Nie chcemy widzieć tego, co naprawdę dzieje się na frontach wojen. Możemy tylko słuchać o ofiarach, ale nie chcemy ich oglądać. Chcemy tylko słyszeć, jak dobrzy chłopcy (my) wygrywają, a źli (oni) są pokonani” - tłumaczy Speiler.
W przebiciu się AJAM z pewnością “pomogłoby jakieś spektakularne wydarzenie, by mogli pokazać, co potrafią” - powiedział Tompkins. Al-Dżazira w ocenie wielu widzów wyróżniła się na tle innych kanałów informacyjnych obsługą arabskiej wiosny. Jej dziennikarze docierali do miejsc, w których nie było innych korespondentów, a analizy wydarzeń były głębsze. “Czekanie na kolejną taką okazję może zabrać lata” - dodał ekspert.
Z Waszyngtonu
Inga Czerny (PAP)