Negocjacje z porywaczem trwały blisko 12 godzin. Utrudniał je fakt, że Ahmed cierpiał na zaburzenia psychiczne, był przekonany, że ma w głowie implant. Napisał list, w którym podał szczegóły planowanej akcji. "Był wściekły na ludzi, ponieważ nie darzyli go sympatią. Słyszał jakieś głosy. Jako warunek wypuszczenia jednej zakładniczki zażądał usunięcia z głowy implantu" - opowiada szef stanowej policji z Luizjany pułkownik Mike Edmonson.
Policjanci skorzystali z pomocy przyjaciela Ahmeda z Alaski. Mężczyzna zdołał przekonać go, by uwolnił jedną z kobiet. Po jakimś czasie Ahmed powiedział policji, że zabije dwoje pozostałych zakładników.
Policja wtargnęła do budynku. Wtedy mężczyzna spełnił pogróżkę. Jedną osobę zabił, drugą ciężko zranił; zginął pd kuli policjanta.
W torbie szaleńca znaleziono narzędzia, które miały mu służyć do torturowania zakładników.
Edmonson twierdzi, że nic nie wskazuje na to, iż Ahmed wcześniej znał zakładników, którzy pracowali w banku mieszczącym się naprzeciwko biznesu jego rodziców.
Rodzina Ahmeda pochodzi z Jemenu. On sam jest amerykańskim obywatelem. Nie wiadomo, czy działał z pobudek religijnych, politycznych czy też po prostu z powodu zaburzeń psychicznych.
Na swoim Facebooku Ahmed pisze, że pochodzi z Fresno w Kalifornii. Prowadzi wywody o życiu kierując się naukami chińskiego filozofa z VI wieku przed Chrystusem. Podaje się za fana aktora komediowego Jerry'ego Seinfielda, rapera Eminema i islamu. Kilka godzin przed pójściem do banku Ahmed zamieścił na Facebooku fotografię mężczyzny atakującego mieczem czołg. Poniżej znajdował się cytat z noweli science-fiction Roberta Heinleina pt. "If This Goes On", który spekuluje na temat futurystycznego świata.
(eg)