Krajowa Administracja Bezpieczeństwa na Drogach wymaga, by wszystkie samochody pasażerskie były wyposażone w EDR do 1 września 2014 roku. W 96 proc. nowych samochodów takie urządzenia już zostały zainstalowane. Mierzą szybkość jazdy, przyspieszenie, pracę pedałów, sposób używania kierownicy i pasów bezpieczeństwa.
"Czarne skrzynki z samochodów, które uległy wypadkom w ciągu jednego dnia zapewniłyby więce j informacji niż całoroczne testy" − twierdzi Tom Kowalick, szef zespołu projektantów opracowujących standardową wersję EDR dla producentów aut na całym świecie. Kowalick przyznaje, że potencjalne korzyści wiążą się jednak z naruszeniem prywatności i stwarzają sprzyjające warunki dla złodziei. "Mogą wyciągnąć drogomierz i przekręcić go z powrotem do zera, mogą zmienić numer identyfikacyjny pojazdu, który znajduje się w komputerze i ukraść samochód".
Urządzenie jeszcze nie weszło do użytku, a właściciele już próbują się go pozbyć. BArdzo wielu kierowców szuka sposobów na You Tube na wyłączenie EDR. Z jednej strony zainstalowanie urządzenia rejestracyjnego ułatwia kradzież samochodów, z drugiej pomaga policji i firmom ubezpieczeniowym w ustaleniu sprawcy wypadku. Kolejny dylemat powstający w związku z tym dotyczy tego, czy firma ubezpieczeniowa ma prawo do zapoznania się ze zwyczajami kierowcy, a w razie częstego przekraczania dozwolonej szybkości, czy może podnieść opłaty, a co gorsze - manipulować danymi tak, by nie pokryć wydatków związanych z wypadkiem.
Krajowa Administracja Bezpieczeństwa na Drogach rozważa również zainstalowanie we wszystkich samochodach urządzeń uniemożliwiających jazdę w stanie nietrzeźwym
Wszystko to zmierza do naruszenia IV poprawki konstytucyjnej, która zakazuje bezpodstawnych rewizji i konfiskat.
(FN − eg)