Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 18:26
Reklama KD Market

Wielkie żaglowce

Ostatnio, dzięki sprzyjającym wiatrom, po raz kolejny do Chicago zawitały wielkie żaglowce, tym razem w sile czternastu jednostek. Witano jest z pompą na samym koniuszku Navy Pier. Byli włodarze miasta z burmistrzem na czele, przedstawiciele marynarki wojennej, żeglugi wielkiej i śródlądowej, sportowcy a nawet gwiazdy lokalnych stacji telewizyjnych.

/a> fot. Robert Wachowiak


Nas po Navy Pier oprowadził żeglarz, kapitan jachtowy Andrzej W. Piotrowski. Polonijny wilk morski rzucił okiem fachowca na wpływające do portu żaglowce, westchnął i stwierdził bez ogródek, że ta impreza niewiele ma wspólnego z europejskimi regatami wielkich żaglowców. - Ostatnio do Szczecina zawinęło ponad 100 największych tego typu jednostek na świecie z rosyjskim olbrzymem „Kruzenszternem” mierzącym aż 114,4 metra. Jeśli do tego dodamy chlubę polskiego żeglarstwa - „Dar Młodzieży” o długości 108,81 m, to łatwo przekonamy się, że oba te żaglowce miałyby problem, żeby swobodnie na Navy Pier przycumować – mówił pan Andrzej. Największy żaglowiec w Chicago, norweski „Sorlandet”, liczył sobie zaledwie 64 m długości, czyli prawie połowę mniej od rosyjskiego giganta. Poza tym w Ameryce tego typu imprezy nastawione są na komercję, a w Europie na integrację żeglarzy i edukację młodzieży.

Tu warto wspomnieć, że Andrzej W. Piotrowski, jako pierwszy sprowadził do Chicago w 1994 roku dwa polskie żaglowce, w tym przepiękną „Pogorię”. Dziś śmieje się, że tym wyczynem zapoczątkował cykl chicagowskich imprez pod hasłem „Tall Ships”.

Zdjęcia:


Robert Wachowiak



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama