Richard Mell nie przebiera w środkach, by jego rodzina dołączyła do innych słynnych politycznych dynastii rodzinnych w Illinois takich jak np. Madiganowie i Cullertonowie.
40-letni Jaime Andrade, działacz latynoski, a zarazem człowiek Mella zastąpi w stanowej Izbie Reprezentantów Deb Mell, która została mianowana na radną przez burmistrza Emanuela na miejsce ojca Richarda. Na przejście na emeryturę − po 40 latach sprawowania urzędu − wybrał Mell moment, w którym nie można już było przeprowadzić wyborów specjalnych na jego miejsce. W ten sposób utorował córce drogę do kariery politycznej. Warto dodać, że urząd radnego chicagowskiego jest bardziej prestiżowy, znaczący i wpływowy politycznie niż posła stanowego.
Nowy poseł, Andrade, został wybrany przez przywódców lokalnych komórek Partii Demokratycznej. Miał dwoje kwalifikujących się do urzędu konkurentów (adwokata i bibliotekoznawcę), ale w układach chicagowskich ich szanse były znikome. Andrade otrzymał decydującą większość głosów liderów partyjnych. Władze stanu zrezygnowały z przeprowadzenia specjalnej elekcji, w której mogliby się wypowiedzieć wyborcy, ponieważ uznały, że jej koszty są zbyt wysokie. Andrade popierany był przez swego mocodawcę Richarda Mella, który w dalszym ciągu jest szefem demokratycznej komórki w 33. okręgu, potężnej organizacji politycznej na skalę nie tylko Chicago, ale całego Illinois.
Andrade pracował dla Richarda Mella przez 15 lat jako jego „prawa ręka”. Jest też chorążym w radzie miasta Chicago i za tę funkcję pobiera wynagrodzenie w wysokości prawie 90 tys. dol. rocznie. Obiecuje jednak, że zrzeknie się tej funkcji, gdy obejmie urząd posła.
Alicja Otap