Zarówno Unia Europejska, jak i sekretarz stanu USA John Kerry wyrażali w poniedziałek nadzieję, że środowych rozmów nie zakłóci ogłoszony w niedzielę przez Izrael plan rozbudowy żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Jerozolimie Wschodniej. Decyzja została podjęta przez ministerstwo budownictwa tego samego dnia, kiedy Izrael ogłosił nazwiska 26 więźniów palestyńskich, którzy mają być uwolnieni w geście dobrej woli.
To właśnie spory o izraelskie osiedla był powodem zamrożenia negocjacji prawie trzy lata temu. Ale zarówno unijnej dyplomacji Catherine Ashton, jak i Kerry, powstrzymali się od krytykowania decyzji o rozbudowie osiedli. W kontekście tej decyzji - oświadczył Kerry - znaczenia nabiera szybki powrót stron konfliktu do negocjacji pokojowych, które poz-wolą Izraelczykom i Palestyńczykom rozwiązywać spory o żydowskie osiedla i inne kwestie.
Zdaniem ekspertów to administracja prezydenta USA Baracka Obamy, w tym osobiście Kerry, odegrała kluczową rolę w nakłonieniu prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa i izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu do wznowienia rozmów. “Żadna z dwóch stron nie mogła powiedzieć ‘nie’ Kerry’emu. USA są partnerem, którego obie strony desperacko potrzebują” - mówił niedawno w Radzie Stosunków Zagranicznych (CFR) w Waszyngtonie były dyplomata USA Robert Danin.
Ale UE odegrała tu też swą “skromną” rolę i może jeszcze bardziej znacząco przyczynić się do powodzenia rozmów, uważa ekspertka “Foreign Policy” Clara O’Donnell.
UE przyjęła w lipcu nowe wytyczne zakazujące udzielania od 2014 roku grantów izraelskim firmom i instytucjom edukacyjnym, które działają na terytoriach okupowanych przez Izrael od 1967 r. Poza tym do prasy przeciekł list Ashton, w którym proponowała, by sprzedawane w UE produkty izraelskie wyprodukowane na terytoriach okupowanych zawierały o tym informację na opakowaniach.
Jak ocenia O’Donnell w analizie opublikowanej przez Brookings Institution, w rezultacie unijnych decyzji Abbas poczuł się wzmocniony, widząc, że rośnie międzynarodowa presja na Izrael. Z kolei Izreal, który “zawsze bał się izolacji”, poprosił Kerry’ego o interwencję w UE, by zrewidowała swe wytyczne. Kerry - jak relacjonuje O’Donnell - nie tylko odmówił, ale też przestrzegł izraelskiego premiera, że podobne inicjatywy pojawią się ze strony innych państw, jeśli Tel Awiw nie przystąpi do rozmów pokojowych. Zdaniem ekspertki to właśnie ta rozmowa między Kerrym a Netanjahu “zaważyła na poparciu przez premiera Izraela negocjacji”.
Zdaniem ekspertki UE pomogła USA nakłonić obie strony do negocjacji, wykorzystując swe atuty “gospodarcze”. Izrael zawarł z UE umowę stowarzyszeniową i eksportuje do Europy wiele towarów. Ponadto fundusze UE finansują wiele projektów badawczych realizowanych przez izraelski przemysł i uniwersytety. Z kolei dla Palestyny UE jest największym dawcą pomocy. Łącznie kraje członkowskie i Komisja Europejska przekazują rocznie ok. 500 mln euro. Dzięki unijnym środkom Palestyńczycy stworzyli instytucje niezbędne do funkcjonowania niezależnego państwa. “Jeśli dojdzie do porozumienia pokojowego, gospodarcze znaczenie UE będzie jeszcze ważniejsze dla obu stron” - przewiduje O’Donnell.
Ale poza pomocą finansową i współpracą handlową, UE może też pomóc negocjacjom, jeśli zapowie, że wyśle w rejon misję pokojową, jak tyl-ko porozumienie zostanie osiągnięte. O’Donnell przypomina, że ta opcja była podnoszona już przez europejskich polityków. By taka misja była wiarygodna, europejscy żołnierze powinni mieć mandat umożliwiający im użycie siły, by w razie konieczności zapobiegać przemocy. “To nie mogą być tylko pasywni obserwatorzy” - zastrzega ekspertka.
I wreszcie, zdaniem O’Donnell, UE może wesprzeć wysiłki pokojowe włączając do procesu Hamas. Uznawany zarówno przez UE, jak i USA oraz Izrael za organizację terrorystyczną Hamas kontroluje Gazę i cieszy się popularnością wśród Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu. “Bez poparcia Hamasu prezydent Abbas nie będzie w stanie zawrzeć trwałego porozumienia z Izraelem” - przekonuje ekspertka. Przypomina, że w ostatnich latach niektóre rządy UE dochodziły już do tego wniosku. UE deklarowała też, że będzie współpracować z rządem jedności palestyńskiej z udziałem Hamasu, o ile zgodzi się na to Abbas, a Hamas wyrzeknie się przemocy.
Rządowi USA - zauważa O’Donnell - trudniej jest zaprzestać bojkotu Hamasu ze względu na silną opozycję w Kongresie. Dlatego Kerry powinien wykorzystać tu Europę. “Za zgodą prezydenta Abbasa i rządu Izraela USA powinny dyskretnie zachęcać UE, by głośno namawiała do włączenia Hamasu do negocjacji pokojowych” - apeluje Clara O’Donnell.
Zastrzega jednak, że nawet przy silnej transatlantyckiej współpracy szanse na porozumienie pokojowe są wciąż bardzo niepewne. “Warto je jednak z poparciem UE kontynuować, bo nie wiadomo, jak długo Abbas pozostanie palestyńskim prezydentem, a niewielu palestyńskich polityków tak samo popiera negocjacje” - przekonuje.
Z Waszyngtonu
Inga Czerny (PAP)