Demokratyczny polityk ubiega się o stanowisko kontrolera finansów Nowego Jorku. Przygoda z prostytutką, która zakończyła jego karierę w marcu 2008 roku, prawdopodobnie poszła w zapomnienie. Ale czy także zapomni o niej jego rywal?
Podczas gdy demokraci nie całkiem są przekonani, czy Spitzer znów nie ulegnie powabom jakiejś atrakcyjnej kobiety, to 67 proc. jest zdania, że zasługuje na powrót. Zdecydowana większość uważa, że na stanowisku kontrolera wykona dobrą robotę. Rywalem Spitzera w demokratycznych prawyborach jest Scott Stringer, od 20 lat prezes administracji dzielnicy Manhattan. Mimo nienagannej karty, były gubernator-skandalista już wyprzedza go o 9 punktów.
Jako prokurator generalny Spitzer zajął się manipulacjami korporacyjnymi, oszustwami na giełdzie i ochroną środowiska. Tym samym naraził się potężnym i bogatym. Amerykańska Izba Handlowa protestowała preciwko "skandalicznym" posunięciom prokuratora.
Poza wygranymi sprawami przeciw sektorowi finansowemu, Spitzer dbał o bezpieczeństwo pracy, zwalczał korupcję i... prostytucję. Gdyby nie ta "słabość", nad którą w tym tygodniu ubolewał w telewizyjnych programach "Morning Joe" i "Charlie Rose" mógł z powodzeniem sprawować ten urząd przez wiele lat.
Mieszkańcy Nowego Jorku cenili go za to, za co nienawidził świat korporacyjny.
(eg)