Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 01:39
Reklama KD Market
Reklama

Niespodziewane zwycięstwo Sanforda

Wyborcy wybaczyli politykowi miłosne eskapady


Jako gubernator Karoliny Południowej Mark Sanford zasłynął w całym kraju z miłosnych rozterek. W 2009 roku nie mówiąc nic nikomu znikł na tydzień. Po powrocie przyznał, że odwiedził kochankę w Argentynie. Wydawało się wówczas, że na tym skończy się jego polityczna kariera. Tymczasem Sanford wygrał wybory do Kongresu.



O miejsce zwolnione przez republikanina Tima Scotta, wyznaczonego na miejsce senatora Jima DeMinta, który objął stanowisko szefa The Heritage Foundation, Sanford walczył z demokratką Elizabeth Colbert Busch, starszą siostrą satyryka Stephena Colberta.

Amerykanie łatwo wybaczają uczuciowe potknięcia. Szybko zapomnieli, że Sanford był żonaty i miał troje dzieci, że dla miłości do Argentynki gotów był poświęcić rodzinę i karierę.

Dwa tygodnie przed wyborami przypomniano przeszłość Sanforda, gdy jego była żona Jenny poskarżyła się, że wbrew zapisowi w rozwodowym porozumieniu b. gubernator pojawia się w jej domu bez zaproszenia. Sanford tłumaczył, że jego jedynym celem było obejrzenie meczu z 14-letnim synem. Jednak oskarżenie skłoniło Partię Republikańską do wycofania poparcia dla Sanforda.

Notowania Elizabeth Colbert Busch znacznie w tym czasie wzrosły. Kadydatka miała nad swym rywalem ponad 9-procentową przewagę.

Sam Sanford był przekonany, że nie ma szans na zwycięstwo. Zatem niemałym zaskoczeniem była porażka demokratki. Sanford wygrał wybory 77 251 głosami. Elizabeth Colbert Busch zdobyła 64 413 głosów.

(HP – eg)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama