Klinika dla uzależnionych od alkoholu i innych substancji odurzających obchodziła właśnie 20-lecie istnienia. Program "Punkt wyjścia" powstał w 1991 roku dzięki staraniom Maryli Jaworskiej, Agnieszki Kowalewicz i Krzysztofa Lewandowskiego przy Zrzeszeniu Amerykańsko-Polskim, dawniej zwanym Polską Opieką Społeczną. Chicagowski program od początku cieszył się wsparciem i uznaniem lokalnych władz, mediów (m.in. "Dziennika Związkowego") oraz pomocą z Polski w postaci doradztwa znanego publicysty prof. Wiktora Osiatyńskiego oraz jego żony, psychologa Ewy Woydyłło. Profesor Osiatyński, będąc jednym z założycieli Komisji Edukacji w Dziedzinie Alkoholizmu w Polsce, a także przebywając w latach 1990-1997 na University of Chicago, był znakomitym przewodnikiem dla tutejszych polonijnych psychologów, którzy postanowili pomóc rodakom na obczyźnie. Szczególnie tym zmagającym się z barierą językową. I o tym mówiono 23 października w sali Jezuickiego Ośrodka Milenijnego na spotkaniu założycieli, uczestników programu, władz Zrzeszenia i gości z Polski. Impreza poświęcona 20-leciu Kliniki, zorganizowana przez najmłodszych pracowników, miała charakter koncertu-akademii. Połączono wspomnienia i wypowiedzi oficjalne z muzyką wykonywaną przez znakomitych, ale również uzależnionych artystów. Całość prowadził redaktor radia 1030 i telewizji Polvision, Sergiusz Zgrzębski. Wśród zaproszonych gości, obok Ewy Woydyłło i Wiktora Osiatyńskigo, nie zabrakło: Conrada C. Nowaka – dyrektora Rady Nadzorczej Zrzeszenia Amerykańsko-Polskiego, Gary'ego Kenzera – dyrektora wykonawczego ZAP, Magdaleny Dolas – dyrektora operacyjnego, Angeliki Danek – dyrektora klinicznego (czuwającej nad przebiegiem celebracji), Katarzyny Blando – koordynatorki programu "Punkt Wyjścia". Przybyli terapeuci: Magdalena Zakrzewska, Piotr Kochanowicz (jezuita), Iwona Krasnowska-Guzek i Ewa Susman. Najmilszym punktem udanego spotkania było to, że przyszli na nie byli i obecni uczestnicy programu, dowodząc, jak można dzięki wspaniałej atmosferze, oddaniu specjalistów i zrozumieniu władnych czynników uratować komuś życie. Chociaż nie zawsze się to udaje, czego dowodem był wspomniany ciepło i serdecznie przez prof. Osiatyńskiego Jerzy Arsenowicz, który poświęcił "ozdrowieńczy" okres życia na ratowanie innych. Był też poczęstunek i tort "urodzinowy", jak to zwykle przy takich okazjach bywa. Klinice, programowi, pracownikom i uczestnikom życzyć należy następnych 100 lat! Tekst i zdjęcia: Bożena Jankowska
Reklama
Reklama