Policja twierdzi, że mężczyzna, który zabił pięć osób w Morgantown w Zachodniej Wirginii i zranił w sąsiadującej Pensylwanii starszą kobietę, jest również odpowiedzialny za postrzelenie pracownika stacji benzynowej.
Nie ustalono jeszcze, czy 22-letniego Shayne´a Rigglemana łączyły jakieś związki z jego ofiarami, które zignęły z jego ręki w poniedziałek, w zaniedbanym domu w pobliżu Morgantown.
Wśród ofiar zidentyfikowano 49-letniego Charlesa Richardsona, jego 50-letnią żonę Karin, 17-letniego Kevina Hudsona, 22-letnią Kathrine Hudson i 30-letniego Roberta Rabera.
Hudson była w szóstym miesiącu ciąży.
Policja przybyła na miejsce masakry, zawiadomiona o potencjalnie tragicznym zajściu przez przyjaciółkę Rigglemana. Po opuszczeniu jej domu ruszył w dalszą drogę. W pobliżu Fairchance wjechał w samochód starszej kobiety. Gdy ta wysiadła, by wymienić informacje o ubezpieczeniu, Riggleman uderzył ją swoim pojazdem, po czym odjechał na południe po międzystanowej autostradzie. Kobietę w ciężkim stanie przewieziono do szpitala.
Na stacji benzynowej niedaleko Amma poważnie postrzelił Dona Nicholsa. Lekarze twierdzą, że mężczyzna utrzyma się przy życiu.
Kiedy Riggleman przekroczył granicę z Kentucky, policja usiłowała zatrzymać go za nieprawidłową jazdę. Rzucono się w pościg za uciekinierem. Pół mili dalej Riggleman zjechał na pobocze. Gdy nadjechała policja już nie żył. Zastrzelił się. Wewnątrz samochodu skradzionego Richardsonom znaleziono dwa karabiny i rewolwer.
(AP – eg)