Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 02:27
Reklama KD Market

Rozmowa z p. Oskarem Mielczarkiem



– nowo mianowanym prezesem i dyrektorem wykonawczym Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej





– Sprawuje pan swoją funkcję od ponad miesiąca. Czy może pan przybliżyć naszym Czytelnikom, dlaczego zainteresował się pan tym stanowiskiem w Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej?




Rok temu przeglądając publikację New York Times przypadkowo zobaczyłem ogłoszenie Unii, dotyczące poszukiwania osoby na stanowisko nowego prezesa. Zwróciłem na nie uwagę, gdyż moje przygotowanie zawodowe pasowało do stawianych wymagań – łącznie ze znajomością języka polskiego. Uznałem, że jest to okazja, by wykorzystać nie tylko swoje doświadczenie menedżerskie i finansowe, uzyskane w amerykańskim systemie bankowym, ale również, że jest to możliwość powrotu do moich polskich korzeni. Unię znam od wielu lat, ale nie zdawałem sobie sprawy, że rozwinęła się na tak dużą skalę – na dzień dzisiejszy aktywa naszej instytucji wynoszą 1,4 miliarda dolarów, a zatrudnionych w niej jest prawie 300 pracowników.


 


– Co wpłynęło na to, że zdecydował się pan skontaktować z Unią?



Na tę decyzję miały wpływ zarówno moje zainteresowania zawodowe, poprzednie doświadczenie w świecie rynków finansowych jak i fakt, że jako emigrant z Polski czuję się mocno związany z amerykańskim środowiskiem polonijnym. Moje doświadczenie, które zdobyłem w amerykańskich i międzynarodowych instytucjach finansowych, mogłem powiązać z moim rodowodem, z przywiązaniem do polskości. A poza tym, Nasza Unia jest największą polską instytucją finansową poza granicami Polski. Wielkość aktywów Unii stawia nas w ścisłej czołówce amerykańskich unii kredytowych – jesteśmy w tej chwili na 107 miejscu, co jest doskonałym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, że w USA działa około 8 tysięcy unii.


 


Po zapoznaniu się z innymi kandydatami, Rada Dyrektorów uznała, że moje doświadczenie i umiejętności najbardziej pasują do jej wizji rozwoju Unii. Podobno było około czterdziestu zakwalifikowanych kandydatów, więc czuję się zaszczycony, że wybór padł na mnie.


 


– Proszę opowiedzieć trochę o sobie, o swojej karierze.



Od 16 lat jestem związany z międzynarodowymi rynkami finansowymi a doświadczenie zawodowe zdobyłem w tak renomowanych firmach jak J.P. Morgan, Merrill Lynch i Barclays Bank, gdzie pracowałem na wielu kierowniczych stanowiskach, zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i Europie. Wyspecjalizowałem się w zarządzaniu instrumentami finansowymi, pozyskiwaniu funduszy kredytowych, sporządzaniu modeli inwestycyjnych, opracowywaniu strategii rozwoju przedsiębiorstw oraz ewaluacji kredytów. Mam doświadczenie w kierowaniu dużym zespołem pracowniczym o międzynarodowym charakterze. Przywiązuję dużą wagę do dyscypliny pracy i współpracy pomiędzy pracownikami. Do Stanów Zjednoczonych przyjechałem w 1996 roku.


 


– A pana wykształcenie?



Uzyskałem dyplom magistra zarządzania i administracji na Uniwersytecie Harvard oraz stopień bakałarza w zakresie europejskiego zarządzania i administracji na Uniwersytecie ICADE w Madrycie i Middlesex w Londynie. Mimo że mieszkając za granicą nie uczęszczałem do polskiej szkoły, opanowałem język polski, gdyż w domu mówiliśmy po polsku, a moja mama uczyła mnie pisać i czytać. Ponieważ polska gramatyka jest bardzo trudna, niestety nadal popełniam błędy językowe! Oprócz polskiego i angielskiego znam jeszcze hiszpański i francuski. Znajomość ta bardzo mi się przydała w mojej dotychczasowej karierze.


 


– Jakie są pana główne zadania w kierowaniu Unią Kredytową?



Unia jest imponującą instytucją, która nieustannie rozwija się od 35 lat. Nawet w obecnej sytuacji, gdy banki mają ogromne kłopoty, a gospodarka nadal ma problemy w przezwyciężeniu kryzysu, Unii przybywa oddziałów, aktywów i nowych członków. Moim zadaniem jest kontynuować ten rozwój, opierając się na wieloletnim dorobku instytucji, a jednocześnie być liderem, który tak pokieruje instytucją, aby jak najlepiej wykorzystać jej ogromny potencjał. Wraz ze wszystkimi moimi współpracownikami będziemy nadal zapewniać naszym członkom obsługę na jak najwyższym poziomie, oferować najbardziej konkurencyjne oprocentowanie i starać się, aby proponowane produkty i usługi były odpowiedzią na potrzeby finansowe naszych członków.


 


Chciałbym zwrócić uwagę, że nasza grupa członkowska jest przedmiotem uwagi amerykańskich banków komercyjnych, które starają się pozyskać naszych klientów. My musimy mieć pewność, że nasza instytucja będzie się dalej pomyślnie rozwijać, dla dobra naszego środowiska polonijnego.


 


– Jak ocenia pan dotychczasową działalność Unii?



Unia jest niewątpliwie finansową siłą Polonii, która przez swoją działalność udowodniła, że jest nie tylko wiodącą instytucją finansową, ale również finansowym filarem naszego środowiska. Naszą misją jest zapewnienie naszym członkom produktów finansowych na miarę ich potrzeb – to dzięki Unii wielu z nich mogło uzyskać pożyczkę hipoteczną na dom, jak również przeprowadzać transakcje finansowe na kontach depozytowych. Oprócz działalności finansowej, Unia Kredytowa udziela ogromnej pomocy na rzecz środowiska polonijnego. Co roku około 300 studentów otrzymuje od Unii stypendia; przeznaczamy również sumę $350 tysięcy na wspieranie dotacjami polonijnych organizacji, szkół, parafii i różnego rodzaju wydarzeń kulturalno-społecznych. Do tego dochodzą reklamy w naszych mediach – jesteśmy największym reklamodawcą na polonijnym rynku. Współpracujemy również z naszymi organizacjami sponsorującymi – a mamy ich już obecnie siedem – 5 na terenie Nowego Jorku i 2 w Chicago. To są wymierne sukcesy i osiągnięcia.


 


– Niedawno Unia weszła na rynek chicagowski. Co jest dla pana głównym celem, jeżeli chodzi o ten rynek?



W Chicago w ciągu kilkunastu miesięcy dołączyło do nas prawie 4 tys. członków, którzy powierzyli nam prawie $60 milionów oszczędności. Jest to ogromny sukces, który pokazuje, jak bardzo chicagowska Polonia potrzebuje usług i produktów finansowych, które oferujemy. Moim celem jest utrzymanie tempa wzrostu i szukanie nowych możliwości na tym rynku. W tym miejscu chciałbym podziękować Polonii w Chicago za ogromne poparcie, jakiego nam udzieliła. Chciałem też podziękować za to, że obdarzyła nas ogromnym zaufaniem – po roku działalności staliśmy się już integralną częścią tamtejszego środowiska.


 


Chciałbym zwrócić tutaj uwagę, że rynki polonijne trochę się różnią, jeśli chodzi o zapotrzebowania naszych członków w różnych rejonach geograficznych. Analizujemy możliwość pozyskania nowych członków w innych stanach, m.in. w Massachusetts, Connecticut i Pensylwanii, gdzie są znaczne skupiska Polonii. W tej strategii ważną rolę odgrywać będzie nasz Oddział Online, na www.NaszaUnia.com, z którego można korzystać w całych Stanach Zjednoczonych. Planujemy również otwarcie tzw. „mini-branches”, czyli małych oddziałów, na przykład w supermarketach, gdzie zakupy robi Polonia.


 


– Czym różni się rynek chicagowski od „tradycyjnych” rynków Unii?


 


W Chicago głównym środkiem transportu są trasy szybkiego ruchu, czyli „highways”. Nasi członkowie przyzwyczajeni są do podróżowania samochodem i dla nich bardzo istotnym jest posiadanie tzw. „drive-through”, czyli bankomatu, z którego można dokonać transakcji będąc w samochodzie – mamy takie udogodnienie przy oddziale w Bridgeview. W Nowym Jorku członkowie poruszają się metrem, autobusem lub pieszo, a system komunikacji miejskiej jest bardzo rozbudowany.


 


Inna istotna różnica to fakt, że na Wschodnim Wybrzeżu głównym sposobem komunikowania się z Polonią jest prasa; w Chicago jest to telewizja i radio. Dlatego w Chicago mocno weszliśmy z naszą reklamą właśnie w te media. Nie zaniedbujemy też chicagowskiej prasy i zależy nam na jak najlepszej współpracy.


 


Trzeba jednak stwierdzić, że potrzeby finansowe naszych klientów w Chicago są bardzo podobne do potrzeb członków w Nowym Jorku i Chicago. W zaspakajaniu tych potrzeb jesteśmy najlepszymi profesjonalistami, z 35-letnim doświadczeniem (uśmiecha się).


 


– A co chciałby pan w Naszej Unii zmienić?



Jest kilka spraw, którymi musimy się zająć. Ale chciałbym od razu zastrzec, że nie są to drastyczne zmiany, bo Unia nie wymaga gwałtownych zmian. Chodzi tu przede wszystkim o polepszenie tzw. „return on assets”, czyli stopnia wykorzystania aktywów, jak i o poprawienie wydajności pracy instytucji. Chcemy, by Unia zarabiała więcej pieniędzy i wydawała mniej na prowadzenie swojej działalności. W ten sposób będziemy mogli zapewnić członkom jeszcze lepsze oprocentowanie oszczędności.


 


Będzie się zmieniał również charakter naszego marketingu. Unia nie może już tylko liczyć na napływ imigrantów z Polski, bo imigracja polska z roku na rok się zmniejsza. Stąd konieczność poszukiwań nowych rynków. Będziemy jeszcze bardziej starać się pozyskiwać młode pokolenie Polonii. Przecież to ich ojcowie czy matki byli, lub są, przez lata naszymi członkami. To od nich młode pokolenie dowiedziało się o istnieniu Unii, przychodząc niejednokrotnie z rodzicami do oddziału. Dla nich przygotowujemy nowoczesne technologie i media, np. Facebook. Wprowadzimy też Naszą Unię na tzw. mały ekran, czyli na ekran telefonu, gdzie można będzie dokonać wszystkich transakcji przez bankowość mobilną. Prawdopodobnie będzie można nawet w ten sposób deponować czeki. Robią to już inne banki. Na pewno nie pozostaniemy w tyle.


 


– Jaka będzie ogólna strategia rozwoju Unii pod pana kierownictwem?



Wyznaczeniem kierunku strategicznego zajmuje się Rada Dyrektorów. Ja i cały zarząd będziemy sugerować kierunek rozwoju, ale ostateczna decyzja w tym zakresie należy do Rady. Tak stało się na przykład ze sprawą naszej ekspansji do Chicago – nie rozpoczęlibyśmy tam działalności, gdyby Dyrektorzy mieli inną wizję. Tak będzie również w kwestii szukania nowych rynków. Na pewno będziemy starali się jak najlepiej wykorzystać nasz główny potencjał: zaufanie członków i umiejętności pracowników. A muszę tutaj od razu stwierdzić, że jestem pełen podziwu dla kwalifikacji naszej kadry, jak również dla ich oddania sprawom instytucji. Dla wielu z nich Nasza Unia jest drugim domem. Są to bezcenne atuty naszej organizacji.


 


– Jakie stawia sobie pan zadanie w tych pierwszych miesiącach?



Chcę dokładnie przeanalizować strukturę naszej instytucji. W ciągu miesiąca zapoznałem się z pracownikami, poznałem sposób pracy poszczególnych działów, jak również odwiedziłem nasze oddziały w Nowym Jorku, New Jersey i Chicago. W najbliższym czasie będziemy pracowali z Radą Dyrektorów nad opracowaniem planu strategicznego na następne kilka lat. Plan ten będzie kładł nacisk na kontynuowanie tego, co Naszej Unii przyniosło sukces, jak również na mądre wykorzystanie obecnego potencjału personalnego i finansowego. Będę zwracał dużą uwagę na wymagania naszych członków, jak również kładł nacisk na współpracę z naszymi partnerami, czyli organizacjami sponsorującymi. Moim zadaniem jest kierowanie Naszą Unią, jako biznesem i dbałość o jej dalszy rozwój i finanse. Jest to priorytet wyznaczony mi przez Radę Dyrektorów. Sprawy związane z pomocą dla środowiska i z określaniem roli naszej Unii wśród Polonii są w gestii Rady Dyrektorów. Jako pracownicy udzielamy Radzie naszego logistycznego wsparcia.


 


– Na czym będzie się opierał przyszły sukces instytucji?



W momencie założenia Unii jej misją było "promowanie gospodarności między swoimi członkami poprzez umożliwianie im gromadzenia oszczędności oraz tworzenia dla nich źródeł kredytu przeznaczonego na rozsądne i produktywne cele”. Przez ostatnie 35 lat Nasza Unia wypełniała tę misję i na niej oparła swój sukces. Naszym zadaniem jest kontynuowanie tej misji. Ponieważ obecna gospodarka światowa jak i krajowa znajduje się w poważnym kryzysie, udzielanie pożyczek i kredytów jest bardzo ważne, nie tylko dla jej rozwoju, ale także dla poprawy sytuacji finansowej naszych członków. Udzielając więcej pożyczek w ramach konserwatywnego oszacowania ryzyka, możemy zwiększyć rentowność instytucji i konsekwentnie zwiększyć oprocentowanie na naszych kontach depozytowych, a tym samym powiększyć zasoby finansowe naszych członków. Dodatkowo, przyszły sukces Unii będzie opierał się w dużej mierze na zaangażowaniu polonijnej młodzieży. To oni i ich osiągnięcia finansowe będą kształtować rozwój Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. Z punktu widzenia zawodowego, nasza instytucja ma fantastyczną ekipę fachowców – będziemy jeszcze bardziej podnosić kwalifikacje i wydajność naszych pracowników. Współpraca, dyscyplina i elastyczność działania pomogą nam osiągnąć lepsze wyniki w tych trudnych dla gospodarki czasach. Jako Unia Kredytowa zawsze będziemy wierni naszej misji wspierania środowiska polonijnego w Stanach Zjednoczonych.


 


Marcin Żurawicz,


dziennikarz Nowego Dziennika


 


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama