Sprawa bezwizowego wjazdu do USA dla obywateli polskich powróciła ponownie w mediach w związku z obietnicami prezydenta Baracka Obamy dla prezydenta Komorowskiego, iż zrobi on co może, aby sprawę załatwić pozytywnie.
Problem w tym, iż nie tylko prezydent może obiecać co chce (skąd my to znamy?), ale w przypadku takim jak sprawa przyznania przywileju bezwizowego wjazdu do Stanów Zjednoczonych ma on ręce związane ustawami uchwalanymi przez Kongres i politycznymi uwarunkowaniami w stosunkach międzynarodowych.
Nie wdając się zbytnio w detale, należy więc przypomnieć, iż według obowiązującego prawa decyzja o przyznaniu danemu państwu przywileju bezwizowego wjazdu (Visa Waiver Program –VWA) jego obywateli do USA zależna jest m.in. od tego, ilu posiadaczy paszportu danego kraju otrzymało w ciągu poprzedniego roku odmowy przyznania wizy turystycznej lub biznesowej (nie więcej niż 3%) lub w ciągu ostatnich dwóch lat fiskalnych (2%, ale w żadnym z nich nie więcej niż 2.5%).
Przyznanie tego przywileju uzależnione jest również od tego, ilu obywateli danego państwa opuszczało Stany Zjednoczone w ramach czasowych przyznanej im przy wjeździe wizy nieimigracyjnej. Poza tym istnieje też technologiczny wymóg posiadania przez obywateli danego kraju paszportów sprawdzalnych elektronicznie, które uwzględniają dane biometryczne. Ponadto bierze się pod uwagę czy udzielenie takiego przywileju nie wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych.
W 2007 r. Kongres dopuścił możliwość przyznania przywileju VWP bez brania pod uwagę procentu odmów wiz nieimigracyjnych dla obywateli danego kraju w sytuacji, gdy wprowadzony zostanie do operacyjnego użytku w USA komputerowy system rejestracji, weryfikujący nie mniej niż 97% wyjazdu cudzoziemców przez porty lotnicze tego kraju i elektroniczny system zezwoleń na wjazd, tzw. ESTA. Chociaż przepisy te weszły w życie w październiku 2008 r., to wykonanie ich zostało zawieszone już w lipcu 2009 r. Być może obietnice Baracka Obamy sprowadzają się w przypadku Polski do nadziei, iż prędzej czy później wspomniana ustawa zacznie ponownie obowiązywać i wszystko się samo załatwi, a Polacy będą myśleć, że bezwizowy wjazd do USA załatwił im uncle (wujek) Barack.
W syutacji obowiązujących obecnie ogólnych przepisów imigracyjnych uzyskanie przez Polaków przywileju VWA wydaje się mieć bardziej polityczne niż praktyczne znaczenie. Stąd też kolejni prezydenci Rzeczpospolitej oraz politycy mniejszego kalibru ciągle podczas swoich wizyt w USA poruszają ten problem licząc na to, iż to któremuś z nich może nadarzy się okazja przypisania sobie sukcesu uzyskania przywileju VWP dla Polski.
Realistycznie patrząc, przywilej ten dla przeciętnego obywatela zamierzającego wjechać do USA ma bowiem znikome znaczenie, poza uniknięciem wpłacanej z góry wraz z podaniem o wizę opłaty wizowej oraz, czasami uciążliwej, podroży do najbliższego konsulatu na interview wizowe.
W razie naruszania przez wizytujących bezwizowo warunków ich czasowego pobytu w USA, przywilej dla ich kraju może być zawieszony lub wycofany. Może to też nastąpić w sytuacji, w której, jak np. w Argentynie w 2001 r. czy Urguwaju (2001 r.), gwałtownie pogarsza się sytuacja gospodarcza, co daje podstawę do przypuszczeń, że obywatele danego kraju pozostaną w USA po okresie 90 pobytu. VWA nie przewiduje bowiem możliwosci legalnego przedłużenia tego okresu, za wyjątkiem nagłej potrzeby np. leczenia. Wystarczy więc, iż znaczna liczba osób korzystających z wjazdu na zasadzie VWP nie opuści USA w wymaganym czasie i przywilej ten zostanie zawieszony lub cofnięty na stałe. Obecnie mówi się o możliwości zawieszenia VWP dla Irlandii, której sytuacja gospodarcza oraz fakt pozostawania jej obywateli po wygaśnięciu 90 dni okresu pobytu czasowego, kwalifikuje ten kraj do usunięcia z listy VWP.
Obecnie z przywileju bezwizowego wjazdu do USA korzysta 36 państw, w tym Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, czy Węgry. Według Departamentu Stanu są to państwa, których obywatele spełnili wymienione powyżej warunki oraz, co się z tym łączy, nie będą chcieli pozostać w USA po wygaśnięciu 90-dniowego okresu bezwizowego pobytu turystycznego lub biznesowego.
Interesujące jest, iż w przypadku wielu państw już korzystających z VWP liczba osób wjeżdżających do Stanów Zjednoczonych zmniejsza się wraz z obostrzeniami kontroli granicznej, bo wielu obywateli cywilizowanych krajów nie chce przechodzić para-kryminalnej kontroli granicznej w ramach turystycznego wjazdu do tego kraju. Nawiasem mówiąc, zmniejsza się też poważnie liczba wiz B-1/B-2 wydawanych obywatelom polskim (110,471 – 2000 r., 105,365 – 2001 r., 103,161 – 2002 r., 92,814 – 2003 r. 109,986 – 2004 r., 120,211 – 2005 r. 113,042 – 2006 r. 103,183 – 2007 r., 104,855 – 2008 r., 75,856 – 2009 r. Według: U.S. Department of State Report of the Visa Office 2009).
Warto tu wspomnieć, iż nieprzyznawanie statusu VWP niektórym członkom Unii Europejskiej rodzi pewne konsekwencje prawne z powodu przyjętej w ramach Unii klauzuli równości państw członkowskich. Stąd wniosek, iż UE powinna się również, jako organizacja (super państwo?) upomnieć o te państwa członkowskie, które jeszcze statusu takiego nie otrzymały. Ale UE ma ważniejsze zadania, jak np. monitorowanie polskiej prasy opozycyjnej czy wymuszanie zgody państw członkowskich na tzw. parady równości, ale równość państw czlonkowskich w omawianej sprawie jakoś jej nie interesuje.
Przyznanie danemu państwu VWP postrzegane jest przez jego władze, i oczywiscie jego obywateli, jako przejaw szczególnie bliskich (dobrych) stosunków danego państwa z USA, toteż rządy wielu krajów ubiegają się o ten status, głównie z powodów politycznych. Spośród 13 państw, które niedawno ubiegały się o przywilej VWP w oparciu o amerykańskie instrukcje, jak go osiągnąć, jak narazie tylko osiem z nich otrzymało status VWP. Ostatnio otrzymała go Grecja. A Polska ciągle czeka.
Jak zauważono w opublikowanym niedawno przez kongresowe biuro analiz raporcie właśnie w sprawie VWP “liderzy i opinia publiczna w wielu nowych krajach członkowskich UE, takich jak Polska, jest skrajnie niezadowolna z powodu wykluczenia z VWP, biorąc pod uwagę ich poparcie kontrowersyjnej polityki Stanów Zjednoczonych w Iraku i w walce z terroryzmem.
Analitycy sugerują, że sprawa VWP przyczyniła się w pewnym sensie w niektórych państwach Europy Środkowej i Wschodniej do poczucia, iż otrzymały one mało w zamian za ich wysiłek bycia sojusznikami Stanów Zjednoczonych i że jest to jeden z powodów spadku, w niektórych z tych krajów, poparcia opinii publicznej dla USA. Niektórzy przedstawiciele Stanów Zjednoczonych przyznają, iż VWP jest największą przyczyną zadrażnień w dwustronnych stosunkach USA z państwami Środkowej i Wschodniej Europy.” (podkreślenie dodane – LS). Warto zauważyć na koniec, iż w Kongresie USA leży kilka projektów ustaw zarówno obostrzających, jak i liberalizujących aktualne przepisy dotyczące VWP. Nic dodać, nic ująć.
Korzystając z okazji życzę Czytelnikom zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia i szęśliwego Nowego Roku.
Dr Leszek A. Sosnowski
Adwokat (25 lat doświadczenia w sprawach imigracyjnych) Law Office of Les A. Sosnowski 30 N. LaSalle, pok. 3200, Chicago, IL 60602 Tel.(312) 726-1210 Zapraszamy na stronę internetową http://lessosnowskilaw.com