Ameryka od środka
Małżonka sędziego Sądu Najwyższego, Clarence’a Thomasa, zostawiła telefoniczną wiadomość Anicie Hill, która dziś jest profesorką Bradeis University. Virginia Thomas zwraca się do niej z sugestią, że czas najwyższy, by Anita przeprosiła sędziego za to, co wydarzyło się w roku 1991. Być może nie wszyscy pamiętają dziś o tym, że Hill zeznawała wówczas przed senacką komisją po mianowaniu Thomasa do Sądu Najwyższego. Twierdziła, i twierdzi do dziś, że Thomas dopuszczał się wobec niej “wykroczeń seksualnych” w czasie, gdy oboje pracowali w Departamencie Oświaty, a przyszły sędzia był jej przełożonym.
Jak można się było spodziewać, Hill nie tylko odmówiła złożenia przeprosin, ale przekazała wiadomość zostawioną przez panią Thomas uniwersyteckiej policji. Raz jeszcze podkreśliła, że nie ma za co przepraszać, bo w roku 1991 mówiła prawdę i nic w swoich zeznaniach nie zmieniłaby nawet teraz.
Wszystko to jest co najmniej dziwne. Z jakich pobudek Virginia Thomas po prawie 20 latach postanowiła odgrzebać raz jeszcze tę sprawę? Tego nikt nie wie. Jasne jest jednak to, że nie chciała z Hill rozmawiać bezpośrednio, bo swoją wiadomość nagrała wcześnie rano w sobotę, wiedząc, że nie zastanie adresatki w pracy. Musiała też wiedzieć doskonale, że Hill nie da się namówić na przeprosiny. Bądź co bądź w roku 2007 Clarence Thomas wydał swoją autobiografię, w której nie szczędził ostrych słów pod adresem Hill, nazywając ją “najbardziej zdradziecką” ze swoich byłych podwładnych. Wtedy państwo Thomas również twierdzili, że Hill powinna go przeprosić. I wtedy też Anita Hill opublikowała w prasie odpowiedź, w której potwierdzała swoje oskarżenia z roku 1991.
Mogłoby się wydawać, że Clarence Thomas, który jest jednym z najbardziej konserwatywnych sędziów Sądu Najwyższego, wolałby o wydarzeniach sprzed 19 lat zapomnieć i nikomu o nich nie przypominać. Anita Hill nigdy do tej sprawy dobrowolnie nie wróciła, a zabiera głos tylko wtedy, gdy ją do tego prowokują żądania przeprosin. W tym kontekście pobudki, z jakich działała Virginia Thomas, są dość podejrzane. Jest ona ultrakonserwatywną działaczką polityczną, która założyła organizację o nazwie Liberty Central. Fakt ten jest przedmiotem pewnych kontrowersji, bo niektórzy twierdzą, że aktywność polityczna żony Thomasa jest “nie na miejscu” i stanowi “sprzeczność interesów” tym bardziej, że Liberty Central otrzymuje finansowe wsparcie od anonimowych sponsorów, których działalność jest od czasu do czasu przedmiotem sporów prawnych na forum Sądu.
Tak się składa, że dziennik “The New York Times” opublikował artykuł o kontrowersjach wokół Liberty Central w przeddzień telefonu Virginii Thomas do Anity Hill. Być może zatem był to krok mający “zagłuszyć” artykuł o jej organizacji.
Tak czy inaczej, wydaje się, że państwo Thomas – mimo upływu tak wielu lat – nie są w stanie zapomnieć o oskarżeniach Hill. Nikt dokładnie nie wie, czy oskarżenia te są uzasadnione, choć trzeba przypomnieć, że w połowie lat 90. była partnerka Thomasa stwierdziła, że zeznania Hill były “zgodne z osobowością Thomasa”. W sumie dziś nie ma to już większego znaczenia. Clarence Thomas ma dożywotnią posadę i nie musi się niczym martwić, szczególnie politycznym cyrkiem sprzed prawie dwóch dekad. Jego żona, ostatnio ulubienica ruchu “herbaciarzy”, wyciągnęła z zakurzonej półki fakty, które lepiej by było na tej półce pozostawić.
Andrzej Heyduk