Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:43
Reklama KD Market

Takie moje świętowanie…



Chicagowska artystka, Marzena Ziejka, niedawno odcięła ze swojego krosna ważną pracę – gobelin, replikę dokumentu Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Teraz jej celem jest stworzenie małej kolekcji tkanin oraz poszukiwanie reprezentacji w galerii w Nowym Jorku, Chicago i Los Angeles.


 


 


Nie jest to haft ani praca szydełkowa, jest to współczesna tkanina z wełny na wzór tkanin mistrzów z regionu Aubusson we Francji, jakkolwiek technika jest bogatsza od typowych grzebykowych metod tkackich stosowanych podczas wykonania takich tkanin współczesnych jak prace Chagala („Hioba” można podziwiać w Instytucie Rehabilitacji w Chicago), Caldera czy Picassa przez artystów Aubusson ubiegłego wieku.


 


Zapytałam Marzenę, jak długo zajęło jej wykonanie tej tkaniny. „Wykonanie zabrało mi pięć miesięcy codziennej regularnej pracy... pięć miesięcy by utkać tkaninę 50" na 39"”.


 


Przez pierwszą dekadę swojego życia w Stanach Marzena, jak większość imigrantów, odłożyła swoje marzenia na bok, by najzwyczajniej zarabiać na swoje utrzymanie, opłacać rachunki i dalszą naukę.


 


W Polsce – podobnie jak i zdecydowana większość nowych imigrantów – uzyskała tytuł magistra w zupełnie innej dziedzinie, lecz zarabiała na życie profesjonalnym tkaniem i do czasu wyjazdu „wytkała” blisko dwieście gobelinów. Zatrzymała dla siebie tylko jedną z prac, replikę “Judyty II” Gustawa Klimta, i tę tkaninę przywiozła ze sobą do Chicago. Tkanie było czymś, czego jej brakowało najbardziej i w grudniu ubiegłego roku zdecydowała, że już pora wrócić do ukochanego tkactwa, lecz przesyłka trzystukilogramowego krosna (725 funtów) nie była sprawą łatwą. Na miejscu w Tarnowie jej mama, pani Władysława Ziejka, zajęła się dokładnym opisaniem każdej części krosna, rozmontowaniem, i pieczołowitym pakowaniem spełniającym unijne normy. Pod koniec roku krosno zostało zmontowane w Chicago i, jak to się mawia klamka zapadła: nowy rok rozpoczął nową erę – powrotu do tkania.


 



 


– Dokument Deklaracji Niepodległości jest bardzo ambitnym przedsięwzięciem na pierwszy projekt po dziesięcioletniej przerwie – co kierowało twoim wyborem?


 


Pytanie o inspiracje... zawsze pada i jest trudne. Tym razem może nie tak bardzo. Uwielbiam wygląd starych dokumentów, mają w sobie duszę, zawsze zastanawiam się, jakie kryją tajemnice. Szukałam czegoś co byłoby nie tylko świstkiem starego papieru, lecz również aktualnie żyło w naszej kulturze, w umyśle przeciętnego człowieka – i deklaracja spełniała te kryteria. Jest znajoma każdemu, stosunkowo często się o niej mówi i wizualnie ma cechy fantastycznego współczesnego kawałeczka sztuki. W tych rządkach liter jest dla mnie coś z medytacji. Nie mogę pominąć, że jako świeżo upieczona obywatelka miałam wciąż w pamięci oryginalny dokument i wygodnie – tony wełny w kolorach starych papierzysk.


 


Teraz znajomi pytają mnie i o samą tkaninę, i o dokument ogłoszenia niepodległości również. Tekst zawiera niestarzejące się prawdy – o dążeniu człowieka do niepodległości, o realizacji własnych praw do życia, wolności i szczęścia niezależnie od przeszkód. Czasem najtrudniejsze jest nasze własne rozeznanie w naszej prywatnej sytuacji i odwaga sięgnięcia po to, co dla nas jest esencjonalne. I to znaczenie jest dla mnie zawsze aktualnym i świeżym, nieważne jak stary dokument o tym wspomina, w tym znaczeniu ta moja tkanina jest moją własną deklaracją niepodległości.


 


–Jaka będzie następna tkanina?


 


Odcisk mojego palca... odciski to piękne grafiki! Wykonana z obiektów, które codziennie dotykamy: niepotrzebnej poczty, woreczków plastikowych. A potem realizacja zamówienia klienta – kolejny Klimt, „Pocałunek”.


 


Marzena Legawiec

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama