Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 15 października 2024 13:23
Reklama KD Market

Koszty przemocy ponoszą wszyscy

Chicago (Inf. wł.) – Demokratyczni posłowie stanowi, John Fritchey i LaShawn Ford, ponownie zaapelowali do gubernatora i burmistrza, by sprowadzili na ulice Chicago żołnierzy Gwardii Narodowej Illinois, ponieważ dotychczasowe metody walki z przestępczością są nieskuteczne.


 


Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej 23 czerwca w Thompson Center (100 W. Randolph Street) Fritchey i Ford (obydwaj z Chicago) zwrócili uwagę na koszty ekonomiczne rozlewu krwi, wynoszące miliardy dolarów.


 


Jak stwierdził poseł Fritchey, wielu chicagowian nie rozumie, że przemoc w Chicago jest sprawą wszystkich mieszkańców miasta, a nie tylko murzyńskiej i latynoskiej społeczności w południowych i zachodnich dzielnicach.


 


"Wielu ludziom wydaje się, że przemoc z bronią palną w ręku ich nie dotyczy, bo mieszkają w spokojnych i bezpiecznych dzielnicach, ale nie zdają sobie sprawy z gigantycznych kosztów ekonomicznych, będących następstwem morderstw i rozlewu krwi, z kosztów potwierdzonych przez badania naukowe" – stwierdził Fritchey.


 


Poseł powołał się na wyniki badań naukowych Laboratorium Kryminalistyki na Uniwersytecie Chicagowskim. Raport zatytułowany "Przemoc z bronią w ręku wśród młodzieży w wieku szkolnym w Chicago" (Gun Violence Among School-Age Youth in Chicago, Crime Lab University of Chicago, 2009) stwierdza, że koszty materialne wynikające z przestępczości wśród młodzieży wynoszą w naszym mieście 2,5 miliarda dolarów rocznie, a w przeliczeniu na jedno gospodarstwo domowe około 2,5 tys. dol.


 


Koszty medyczne każdej strzelaniny opiewają średnio na 21,500 dol. i rachunek pokrywa oczywiście podatnik . Do tego należy dodać koszty przedłużającej się hospitalizacji, leczenia, rehabilitacji i osadzenia w zakładzie karnym.


 


Koszt każdej strzelaniny zakończonej śmiercią jest wyższy niż jakiegokolwiek innego śmiertelnego zranienia i czterech głównych przyczyn śmierci.


 


W tym roku w Chicago liczba zabójstw wzrosła o 8 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym. Do 23 czerwca odnotowano 209 zabójstw, z czego 80 procent było rezultatem broni palnej.


 


Poseł Ford zauważył, że w dzielnicach murzyńskich, gdzie ludzie boją się wychodzić na ulicę, nie może utrzymać się żaden biznes, co ma negatywny wpływ na ekonomię całego miasta.


 


Obydwaj ustawodawcy, Fritchey i Ford, już w ubiegłym roku apelowali do gubernatora Pata Quinna, burmistrza Richarda Daley i nadinspektora policji Jody Weisa o wysłanie na ulice Chicago żołnierzy Gwardii Narodwej.


 


Zdaniem obydwu polityków patrole wojskowe zaprowadziłyby spokój i porządek.


 


Gubernator Quinn twierdzi, że może przysłać żołnirzy tylko na wyraźne życzenie burmistrza Daley. Burmistrz zaś wyraża przekonanie, że nie oddziały wojskowe na ulicach są rozwiązaniem problemu przemocy, tylko zwiększenie kontroli broni palnej.


 


Zdaniem posła Fritchey, konieczna jest większa obecność organów ścigania na ulicach i wyasygnowanie większych funduszy na zwalczanie przemocy, która jest problemem wszystkich chicagowian, a nie tylko południa czy zachodu miasta.


 


(ao)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama