Brat prezydenta George´a W. Busha, Jeb Bush, przyjechał do Chicago, by poprzeć kandydaturę republikanina Billa Brady na gubernatora Illinois.
Brady nie ma potrzeby zabiegania o wsparcie ze strony znanych polityków, gdyż w sondażach opinii publicznej konsekwentnie utrzymuje przewagę nad demokratą, gubernatorem Patem Quinnem.
Problemy z budżetem stanowym i propozycja podwyżki podatków nie przysparzają mu popularności, zwłaszcza że wszyscy już odczuwają ciężar nagminnie wprowadzanych opłat za wcześniej bezpłatne usługi i podwyżek za istniejące usługi.
Wywołana tym niechęć społeczeństwa do Quinna jest jak najbardziej na rękę kandydatowi GOP-u, który w ostatnim sondażu Rasmussena utrzymuje nad Quinnem 11-procentową przewagę. I jest to najprawdopodobniej przyczyna ogromnej pewności siebie Brady´ego, który w rozmowie z Politico wyraził przekonanie, że nastroje w Illinois są tak silnie antydemokratyczne, że nawet z Barackiem Obamą zwyciężyłby bez trudu, gdyby ten uczestniczył w wyborach gubernatorskich.
Chełpliwą wypowiedź część obserwatorów sceny politycznej określiło jako "najbardziej złudne oświadczenie w tej kampanii wyborczej". Sondaże zdają się to potwierdzać.
Barack Obama nadal cieszy się dużym poparciem w Illinois. Według Rasmussena 56% wyborców z naszego stanu pozytywnie ocenia pracę prezydenta.
(HP – eg)