Czy my patrzymy na otaczający nas świat etnicznie, czy globalnie ? Czy oglądanie i ocenianie otaczającego nas świata z pozycji etnicznej będzie naganne, czy należy szukać koniecznej równowagi między tymi dwoma sposobami oceniania świata?
W dniach 15-16 października 2009 roku na Northeastern Illinois University odbywa się konferencja naukowa poświęcona Polonii amerykańskiej XXI wieku.
Ten nadzwyczajny zjazd stara się poruszyć i znaleźć odpowiedzi na wiele nurtujących Polonię problemów. Z całą pewnością możemy już powiedzieć, że żyjemy w XXI wieku. Ten XXI wiek wykluwał się bardzo powoli i nie był dokładnie związany z kalendarzem, tak że trudno uznać rok 2001 za początek tego wieku. Dopiero światowy kryzys ekonomiczny uświadomił nam nowe wyzwania i przypomniał boleśnie o zmianie tej cyferki w kalendarzu. Nasz polonijny świat także zmienił się dramatycznie. Unia Europejska wchłonęła setki tysięcy Polaków, którzy szukają pracy w wielu krajach tego nowego olbrzyma. Czy Polacy pracujący w Irlandii czy Wielkiej Brytanii są emigrantami w dawnym rozumieniu tego słowa, czy obywatelami Unii drugiej kategorii, bo nie znają języka i obyczajów panujących w tych krajach? Czy emigracja Polaków do Stanów Zjednoczonych ulegnie dramatycznemu zmniejszeniu, w takim wymiarze, że Polacy, którzy tu napłynęli w drugiej połowie XX wieku, roztopią się w tym amerykańskim tyglu? Czy to młode pokolenie emigrantów polskiego pochodzenia, które oglądamy na paradach 3-Majowych, za 20 lat wyśle swoje dzieci na tę paradę Majową, czy zasiądzie przed telewizorem, aby obejrzeć kolejną edycję amerykańskiego „Tańca z gwiazdami”? Pytań jest ogromnie dużo, odpowiedzi na razie brak, ale trzeba próbować na te pytania odpowiadać, aby nie dać się zepchnąć na pozycję bezmyślnego kibica. Próba wyrwania Polaków z letargu politycznego i braku chęci do czynnego uczestnictwa w zarządzaniu państwem na wszystkich jego poziomach jest koniecznością niezwykle pilną. Zjawisko to staje się problemem narodowym i związane jest z PRL-owskim zdystansowaniem się obywateli w stosunku do narzuconej władzy w tamtym okresie. Po transformacji politycznej w 1989 roku okazało się, że nie ma chętnych do przejęcia władzy wśród ludzi szlachetnych i moralnych, a władzę w III Rzeczpospolitej wzięli cwaniacy i przedstawiciele dawnego reżimu. Emigranci z PRL-u mieli taki sam stosunek do funkcji publicznych w krajach, do których emigrowali. Emigracja Solidarnościowa w Stanach zajęła się własnymi sprawami, nie promując żadnego lidera politycznego na miarę porównywalną z innymi grupami etnicznymi.
Niezwykle ważnym problemem jest szukanie consensusu między wszystkimi organizacjami polonijnymi Stanów Zjednoczonych, aby reprezentacja tych organizacji w istniejącym Kongresie była stałym i ważnym elementem w politycznej grze, prowadzonej w przyszłości przez Kongres Polonii Amerykańskiej.
Świat zmienia się na naszych oczach szybciej niżbyśmy sobie tego życzyli. Polska zagarnięta przez Unię Europejską po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego utraci część suwerenności politycznej i ekonomicznej. Polska diaspora będzie musiała zmienić sposób oceniania politycznych zmian w Polsce, które będą tylko w części decyzjami polskiego rządu, a w zasadniczej części będą decyzjami urzędników Brukseli. Czy tam podejmowane decyzje będą zgodne z interesami globalnymi Stanów Zjednoczonych, to się za kilka lat okaże. Z pewnością zostaniemy w przysłości zaskoczeni decyzjami Unii Europejskiej, realizującej własne cele polityczne i ekonomiczne. To są, wyzwania przyszłości, z których już teraz powinniśmy sobie zdawać sprawę. Czy Polonia będzie myśleć etnicznie, czy globalnie, jak to próbuje się narzucić mieszkańcom Unii Europejskiej, oto jest pytanie na początek XXI wieku.
W sympozjum na Northeastern Illinois University może wziąć udział każdy zainteresowany próbą odpowiedzenia sobie na wiele interesujących pytań.
14 października 2009
www.wojciechborkowski.com
Reklama