Elementem porozumienia zawartego w środę jest dziewięciopunktowa deklaracja dotycząca współpracy trzech partii koalicyjnych: centroprawicy, socjaldemokratów i liberałów w nowej kadencji PE. Dokument ten widziała PAP. Koalicjanci zobowiązali się m.in. do: wzmocnienia zdolności obronnych UE, skuteczniejszego zarządzania migracją, wspierania Ukrainy, obrony praw kobiet, zwiększenia konkurencyjności gospodarek europejskich, ochrony środowiska, zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, poszanowania praw pracowniczych, ochrony praworządności, działania na rzecz większego budżetu UE.
Tak naprawdę przedmiotem nieporozumienia była trójka kandydatów: Węgier Oliver Varhelyi, obecny komisarz ds. rozszerzenia, starający się o tekę zdrowia i dobrostanu zwierząt, Włoch Raffaele Fitto, któremu przypaść ma teka spójności, i socjaldemokratka Teresa Ribera z Hiszpanii, która ma zostać komisarką ds. konkurencyjności. Włoch i Hiszpanka zostali także wskazani przez von der Leyen jako kandydaci na wiceprzewodniczących.
Ta blokada oznaczała też brak zielonego światła dla całej szóstki zastępców, w tym m.in. Estonki Kai Kallas, która została wytypowana przez szefów państw i rządów na szefową unijnej dyplomacji (osoba piastująca to stanowisko automatycznie obejmuje funkcję wiceprzewodniczącego).
Tak wysoka pozycja Włocha nominowanego przez skrajnie prawicowy rząd Giorgi Meloni wzbudziła opór socjalistów i liberałów, którzy wspólnie z chadekami z Europejskiej Partii Ludowej (EPL) mają większość w izbie. Partie na lewo od EPL kontestowały także Varhelyi'ego, którego wystawił rząd Viktora Orbana.
EPL nie ukrywała z kolei, że ma zamiar poprzeć obydwu kandydatów. Chadecy są skłonni współpracować z partią Meloni w PE i uważają, że Varhelyi jest "mniejszym złem" wobec ewentualnego alternatywnego kandydata, którego mógłby w jego miejsce wystawić Orban.
W odpowiedzi na opór partii progresywnych, centroprawica przyjęła strategię blokowania kandydatury Riberym, socjalistki z Hiszpanii, która ma jedną z najmocniejszych tek w nowej KE, czyli konkurencyjność i zieloną transformację. Jeszcze na etapie planowania wysłuchań EPL forsowała przesunięcie przesłuchania Hiszpanki na sam koniec, chcąc w ten sposób zabezpieczyć się przed odrzuceniem swoich kandydatów przez socjalistów.
EPL zarzuciło obecnej wicepremierce Hiszpanii m.in. to, że jako ministra ds. transformacji ekologicznej ponosi odpowiedzialność za zaniedbania w trakcie niszczycielskich powodzi, które przeszły przez region Walencji i skutkowały śmiercią kilkudziesięciu osób. Najsilniejsza partia w PE postawiła w związku z tym Riberze dwa warunki: żeby wyjaśniła w Madrycie kwestię swojej odpowiedzialności za powodzie i zobowiązała się do tego, że zrezygnuje ze stanowiska, jeśli hiszpańska prokuratura rozpocznie śledztwo w jej sprawie.
Jeszcze w środę EPL sygnalizowała, że nie jest zadowolona z porannego wystąpienia Ribery w hiszpańskim parlamencie, bo ta unikała odpowiedzi na pytanie od rodzimych posłów o to, czy zrezygnuje ze stanowiska w KE w ramach odpowiedzialności za kryzys powodziowy w swoim kraju.
Toczące się od kilku dni rozmowy między koalicjantami - EPL, liberałami i socjaldemokratami - zakończyły się w środę wieczorem. Trzem partiom udało się przyjąć porozumienie koalicyjne. Jak jednak usłyszała PAP w Parlamencie w środę deklaracja ta nie jest wiążąca. "Chcemy uniknąć tego, co wydarzyło się w Niemczech, gdzie trzech koalicjantów próbowało w swojej umowie koalicyjnej przewidzieć, co wydarzy się za cztery lata. Nie udało im się i są przedterminowe wybory" - powiedział rozmówca.
Do zawarcia porozumienia dążyli socjaldemokraci, był to ich warunek, by poprzeć Włocha. Nie udało im się natomiast uszczuplić zakresu obowiązków Fitty. EPL zgodziła się za to, by za prawa reprodukcyjne odpowiadał nie Varhelyi, ale kandydatka na komisarkę ds. zarządzania kryzysowego, Belgijka Hadja Lahbib. W ten sposób w KE za ten obszar nie będzie odpowiadać osoba związana ze skrajną prawicą, która kontestuje m.in. prawo do aborcji.
Jak ustaliła PAP w źródłach PE, przekazanie tych kompetencji Lahbib nie będzie wymagało dodatkowego wysłuchania przed komisjami w izbie. Dzięki temu europarlament będzie mógł oficjalnie przegłosować skład drugiej KE von der Leyen na najbliższym posiedzeniu w przyszłym tygodniu w Strasburgu. To oznacza, że KE będzie mogła rozpocząć pracę już 1 grudnia.
Z Brukseli Magdalena Cedro i Jowita Kiwnik Pargana (PAP)