Peter Marocco z Departamentu Stanu, który nadzorował działania mające na celu likwidację kluczowej rządowej agencji zajmującej się pomocą zagraniczną, poinformował w mailu do pracowników resortu, że na czele "pozostałości po USAID" staną dwaj urzędnicy, którzy brali udział we wprowadzaniu cięć budżetowych: Jeremy Lewin, dotychczasowy pracownik DOGE, oraz Kenneth Jackson, urzędnik Departamentu Stanu.
Po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA w styczniu, nakazał on zamrożenie finansowania pomocy zagranicznej i przeprowadzenie audytu programów USAID (Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego). Do agencji weszli wtedy pracownicy DOGE – rządowej instytucji kierowanej przez miliardera Elona Muska, mającej na celu ograniczenie wydatków federalnych. W wyniku tych działań zwolniono tysiące pracowników USAID, a kontrakty pomocowe na całym świecie zostały rozwiązane. Administracja Trumpa uzasadniała swoje decyzje koniecznością usunięcia "radykalnie lewicowych" urzędników z agencji.
Po sześciu tygodniach audytu władze USA podjęły decyzję o zamknięciu 83 proc. programów USAID. Agencja nadal funkcjonuje, realizuje pozostałe programy, ale została przejęta przez Departament Stanu, co w ocenie Reutersa oznaczało de facto rozmontowanie działającej od 60 lat instytucji.
Ogłoszenie nominacji członków zespołu DOGE miało miejsce w tym samym dniu, w którym federalny sędzia Theodore Chuang w Maryland wydał orzeczenie stwierdzające, że Musk i DOGE nie mają konstytucyjnych uprawnień do prowadzenia działań mających na celu ograniczenie finansowania pomocy zagranicznej.(PAP)