Republikanin nie przyznaje się do winy i twierdzi, że zarzuty powinny zostać oddalone z powodu lipcowego orzeczenia Sądu Najwyższego w związku z immunitetem prezydenckim.
Merchan odrzucił argument Trumpa, że jest już chroniony immunitetem prezydenckim po wygraniu wyborów. „Ten sąd się z tym nie zgadza” — oświadczył sędzia.
Jak podaje NBC News, rzecznik Trumpa Steven Cheung skrytykował tę decyzją. Nazywał ją „bezpośrednim naruszeniem orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie immunitetu”.
„Ta bezprawna sprawa nigdy nie powinna zostać wszczęta, a konstytucja wymaga, aby została natychmiast oddalona” — oświadczył Cheung.
Ława przysięgłych skazała w maju Trumpa za 34 przypadki fałszowania dokumentów biznesowych w związku z wypłaceniem 130 000 dolarów przez jego prawnika Michaela Cohena za milczenie Daniels w ostatnich dniach wyborów prezydenckich w 2016 roku. Utrzymywała ona, że miała kontakt seksualny z Republikaninem.
Adwokaci Trumpa argumentowali, że akt oskarżenia i wyrok powinny zostać umorzone w świetle orzeczenia Sądu Najwyższego wydanego kilka tygodni później, co stworzyło nowy standard immunitetu prezydenckiego.
Według biura prokuratora okręgowego na Manhattanie, werdykt niższej instancji powinien zostać utrzymany. Merchan zgodził się z tym, powołując się na „przytłaczające dowody winy”. Jak uzasadniał, niektóre z zarzutów wobec Trumpa „dotyczą wyłącznie nieoficjalnego postępowania i w związku z tym nie podlegają ochronie immunitetu”.
Początkowo Trump miał zostać skazany 26 listopada, ale Merchan odroczył to na czas nieokreślony po tym, jak Republikanin pokonał Kamalę Harris w wyborach 5 listopada. Sędzia nie wyznaczył nowej daty wyroku.
NBC News podkreśliła też, że na Trumpie ciążą jeszcze inne zarzuty w sprawie „niewłaściwego postępowania”, ale nie ujawniono szczegółów. Merchan poinstruował prawników obu stron, aby się do tego ustosunkowali.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)