Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 16 marca 2025 13:39
Reklama KD Market

Największa operacja deportacyjna w historii Ameryki?

Racjonalne rozwiązanie, czy ekonomiczne szaleństwo? To będzie „największa operacja deportacyjna w historii Ameryki” – zapowiada otwarcie Stephen Miller, przyszły zastępca szefa personelu Białego Domu ds. polityki. W wywiadzie dla programu „Sunday Morning Futures” w Fox News dał do zrozumienia, że deportacje będą dla nowego prezydenta Donalda Trumpa priorytetem, na równi z reformą podatkową, przywróceniem równowagi handlowej oraz zmniejszaniem pułapu zadłużenia.
Reklama
Największa operacja deportacyjna w historii Ameryki?

Autor: ICE.gov

Łapanki na ulicach?

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Widmo zbliżających się zmian już krąży po głównych ulicach całej Ameryki. Nieudokumentowani boją sie łapanek. Zapowiedzi akcji usuwania nielegalnych budzą niepokój w społecznościach imigranckich, bo z nowego-starego obozu władzy nadchodzą zapowiedzi deportowania imigrantów z rodzin o mieszanym statusie, włącznie z urodzonymi w USA dziećmi. Dał to wyraźnie do zrozumienia sam prezydent elekt Donald Trump. 

O tym, że masowe deportacje zaczną się w Chicago mówił w mijającym tygodniu Tom Homan, okrzyknięty przez Republikanów nowym „carem granicy”, który pokieruje Immigration and Customs Enforcement (ICE). „Wszystko zaczyna się 21 stycznia i zaczniemy właśnie tutaj, w Chicago, w stanie Illinois” – powiedział Homan. W Portage Park w otoczeniu innych republikańskich polityków ostro krytykował burmistrza miasta i gubernatora Illinois, którzy zapowiedzieli walkę z jego planami masowych deportacji. 

„Prezydent Trump zmobilizuje wszystkie niezbędne federalne i stanowe środki, aby przeprowadzić największą  w historii Ameryki operację deportacji nielegalnych przestępców, handlarzy narkotyków i handlarzy ludźmi, jednocześnie obniżając koszty dla rodzin” – zapowiada z kolei Karoline Leavitt, rzeczniczka zespołu przejściowego nowej admisnitracji  (Trump-Vance Transition Team) w oświadczeniu wysłanym e-mailem. „Amerykanie ponownie wybrali prezydenta Trumpa zdecydowaną większością głosów, co dało mu mandat do realizacji obietnic złożonych w trakcie kampanii, takich jak deportacja przestępców-imigrantów i przywrócenie naszej gospodarczej potęgi. Dotrzyma obietnic”.

Bez zmian deportacje nie ruszą

Mimo tych deklaracji nie należy się jednak spodziewać, aby nasilenie deportacji nastąpiło już następnego dnia po zmianie administracji. Do tego potrzebne są pieniądze. Bez finansowania i gruntownych zmian strukturalnych operacja ta będzie trudna do przeprowadzenia. Deportacje nie odbędą się bez kosztów — zarówno bezpośrednich w postaci miliardów dolarów, które mają zostać przeznaczone na sfinansowanie szeroko zakrojonych działań, jak i pośrednich, negatywnych skutków ekonomicznych. 

Szacuje się, że w USA jest 10,5 miliona nieudokumentowanych imigrantów – według danych Global Migration Center na University of California-Davis. Z tej liczby około 8,5 miliona jest zatrudnionych – powiedział  telewizji CNN Giovanni Peri, ekonomista i dyrektor UCDavis Global Migration Center. Właściciele firm, członkowie branży i ekonomiści ostrzegają, że masowe deportacje nielegalnych imigrantów, wraz z wdrożeniem surowszych procedur granicznych i  wycofaniem Tymczasowego Statusu Ochronnego (TPS) dla kolejnych grup imigrantów z różnych państw, mogą mieć negatywny wpływ na rynek pracy i gospodarkę USA. „Ludzie boją się teraz chodzić po ulicach; jest dużo strachu… dużo strachu” — powiedział lokalnym mediom restaurator Sam Sanchez, założyciel firmy Third Coast Hospitality Group, zajmującej się zarządzaniem restauracjami i imprezami w Chicago, który jest również członkiem American Business Immigration Coalition, opowiadającej się za przyjazną biznesowi reformą imigracyjną. „I tu się zaczyna. Pracownicy zaczynają się martwić i mówić: ‘Czy powinienem iść do pracy? Czy powinienem ryzykować?’ Największym zmartwieniem jest to, że bez pracowników restauracje będą się zamykać, a to tylko jedna branża: są miliony ludzi pracujących bez dokumentów”. Inne ważne branże, takie jak rolnictwo, rekreacja i hotelarstwo, budownictwo i opieka zdrowotna, mogą ponieść największe straty.

Czarne chmury nad rolnictwem

Masowe deportacje nielegalnych imigrantów prawdopodobnie doprowadzą do zmniejszenia nawet o połowę liczby pracowników w rolnictwie, co może skutkować masowym marnotrawieniem żywności (zabraknie rąk do pracy do zebrania plonów) i stworzyć zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju — ostrzega Ron Estrada, dyrektor organizacji zajmującej się Farmworker Justice. Jak dodał, wielu z nich pracuje w rolnictwie od lat i szacuje się, że 85 proc. urodzonych za granicą pracowników tego sektora przybyło do USA ponad dekadę temu.

Zwolennicy masowych deportacji twierdzą, że wydalenie milionów ludzi mogłoby rozwiązać kryzys związany z brakiem dostępności mieszkań poprzez ograniczenie popytu. Ekonomiści twierdzą jednak, że efekty takiego rozwiązania zostałyby w dużej mierze przyćmione przez brak pracowników w całych sektorach. Urodzeni w USA pracownicy rzadko podejmują się prac wykonywanych przez migrantów. Ron Estrada z Farmworker Justice, zwraca uwagę na studium przypadku z 2011 r., kiedy North Carolina Growers Association podjęło działania mające na celu zatrudnienie 6500 pracowników rolnych. Zgłosiło się zaledwie 270 rodzimych mieszkańców Karoliny Północnej, 245 zostało zatrudnionych, a tylko siedmiu przetrwało sezon zbiorów. „Tak jest  w niemal każdym stanie” – dodaje Estrada.

JP Morgan: to imigracja napędza gospodarkę

Przeciw masowym deportacjom przemawiają uwarunkowania ekonomiczne. Na początku tego roku Congressional Budget Office, ponadpartyjna agencja zrewidowała w górę swoje szacunki wzrostu populacji USA, powołując się na silną imigrację netto. CBO oszacowało, że imigracja netto wyniesie odpowiednio 2,6 miliona i 3,3 miliona osób w 2022 i 2023 roku, co znacznie przewyższyło średnią z lat 2010–2019 wynoszącą 900 000 osób rocznie. Jak napisali   ekonomiści JPMorgan na początku tego roku, wzrost imigracji był kluczowym czynnikiem stojącym za silnym wzrostem dochodów i produkcji, a także za solidnym budownictwem mieszkaniowym i wydatkami rządowymi. Jednak wzrost ten prawdopodobnie nie miał pierwszorzędnego wpływu na inflację, ponieważ wpłynął zarówno na podaż pracy, jak i popyt konsumentów.

Gdyby napływ imigrantów powrócił do poziomu sprzed 2020 r., prawdopodobnie skutkowałoby to zmniejszeniem liczby miejsc pracy o 100 000 miesięcznie – powiedział Michael Feroli, główny ekonomista USA w JPMorgan.

Co na to Kongres?

Miller zapowiedział, że jak tylko Trump podpisze rozporządzenia wykonawcze nakazujące „uszczelnienie granicy” i rozpoczęcie deportacji, senatorowie „natychmiast przystąpią” w tym samym czasie „do prac nad kompleksowym pakietem reform”. Nowy lider większości w Senacie John Thune (Republikanin z Dakoty Południowej) i senator Lindsey Graham (Republikanin z Karoliny Południowej) „obiecali, że mogą dostarczyć pełny pakiet finansowania najważniejszej inwestycji w bezpieczeństwo granicy w historii Ameryki na biurko prezydenta w styczniu lub na początku lutego”. Stąd jednak do ustawowego przesunięcia środków daleka droga, bo choć Republikanie będą dysponować większością w obu izbach Kongresu, to Demokraci w Senacie będą mogli blokować najbardziej kontrowersyjne projekty stosując obstrukcję parlamentarną (filibuster). 

W poszukiwaniu łatwych celów

Przyznanie pieniędzy na skokowe zwiększenie liczby funkcjonariuszy Immigration and Customs Enforcement (ICE) i innych służb nie jest też do końca przesądzone. Miller zapowiedział mediom, że nowa administracja będzie deportować milion osób rocznie, choć obecne możliwości systemu to około 400 tys. wydaleń. Każdy aspekt operacji będzie skomplikowany, wymagający znacznie większej liczby zatrzymań, pomocy Departamentu Obrony, zwiększenia zatrudnienia w administracji federalnej, koordynacji między agencjami i zgody rządów zagranicznych, które są gotowe przyjąć samoloty pełne deportowanych. Będzie to również wiązać się z przedłużającymi się bataliami prawnymi i możliwymi konfliktami z opornymi służbami policyjnymi na szczeblu stanowym i lokalnym.

Administracji Trumpa zajmie miesiące, jeśli nie dłużej, rozkręcenie niezbędnych mechanizmów w celu osiągnięcia deklarowanych celów, o ile są one w ogóle realne.  Prawdopodobnie w najbliższym czasie priorytetem Trumpa będzie znalezienie osób, które najłatwiej można aresztować i deportować. 

Stosunkowo łatwo będzie można dotrzeć do około pół miliona wpuszczonych warunkowo do USA Wenezuelczyków, Nikaraguańczyków, Haitańczyków i Kubańczyków. Republikanie otwarcie krytykują tę praktykę jako politykę „masowych zwolnień warunkowych” Bidena. Rząd ma wiele ich danych osobowych, w tym ostatnie adresy, które dobrowolnie  przekazali. „Jestem głęboko przekonany, że osoby, które przybyły w ramach tego programu, zostaną wrzucone do jednego worka z przestępcami i nowoprzybyłymi jako priorytety w kwestii aresztowania” — powiedział starszy pracownik Kongresu tygodnikowi „New Yorker”. „Mają tarczę na plecach”.

Jolanta Telega
redakcja@zwiazkowy.com

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama