Po podliczeniu wszystkich głosów okazalo się, że Gray wygrał przewagą zaledwie 187 głosów, po tym jak dwa lata wcześniej przegrał z Duarte o niecałe 500 głosów. Rozstrzygnięcie oznacza, że choć Republikanie zachowają kontrolę nad Izbą Reprezentantów, od 3 stycznia ich przewaga zmniejszy się o dwa mandaty względem poprzednich wyborów, a od 3 stycznia nowy układ sił będzie wynosił 220 do 215 na ich korzyść.
W praktyce wkrótce po inauguracji nowego Kongresu przewaga Republikanów skurczy się do dwóch głosów, bo mandaty złoży troje kongresmenów - Elise Stefanik z Nowego Jorku oraz Mike Waltz i Matt Gaetz z Florydy. Stefanik ma zostać nową ambasadorką USA przy ONZ, Waltz - doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego, zaś Gaetz, który już w listopadzie odszedł z Izby, został wybrany przez Donalda Trumpa na prokuratora generalnego, lecz wycofał swoją kandydaturę ze względu na oskarżenia o płacenie za seks z 17-latką.
Ich następcy zostaną wybrani w wyborach uzupełniających prawdopodobnie wiosną 2025 roku, lecz wszyscy trzej reprezentują "bezpieczne" dla Republikanów okręgi, wobec czego układ sił w Izbie prawdopodobnie się nie zmieni. Tak niewielka przewaga może jednak oznaczać znaczące problemy w realizacji obietnic wyborczych Trumpa ze względu na wewnętrzne podziały w partii rządzącej. Już w obecnej Izbie Partia Republikańska wielokrotnie przegrywała głosowania mimo posiadanej większości.
Mimo rozstrzygnięcia ostatniego pojedynku w Izbie, wciąż nie zostały policzone wszystkie głosy oddane w listopadowych wyborach. Według agencji Associated Press, po podliczeniu 99 proc. głosów w całym kraju, Trump zdobył niecałe 77,2 mln głosów (49,9 proc.), zaś Kamala Harris - 74,9 mln (48,4 proc.). Trump jest pierwszym kandydatem Republikanów, który zdobędzie więcej głosów od kandydata Demokratów od czasów rezultatu George'a W. Busha w 2004 roku, lecz jego przewaga pod względem liczby oddanych głosów w całym kraju będzie drugą najmniejszą od 1968 r.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)