Szef polskiego rządu zapowiedział ponadto, że zamierza wspólnie z prezydentem USA Donaldem Trumpem pracować na rzecz wzmocnienia relacji polsko-amerykańskich.
Premier w czwartek i piątek przebywa z wizytą w Budapeszcie, gdzie weźmie udział w spotkaniu Europejskiej Wspólnoty Politycznej oraz w nieformalnym posiedzeniu Rady Europejskiej. Na porannej konferencji prasowej przed wylotem przekazał, że rozmowy te będą dotyczyć m.in. wyniku wyborów prezydenckich w USA i tego, co on znaczy dla całej Europy. Zaznaczył, że z jego punktu widzenia ważna jest możliwość rozmowy z przywódcami europejskich krajów.
"Jednym z głównych przesłań na spotkanie z liderami państw europejskich - dziś i jutro - będzie potrzeba, niezależnie jak kto ocenia czy prezydenta Stanów Zjednoczonych, premiera Polski czy kanclerza Niemiec, czy prezydenta Francji - niezależnie od tych ocen personalnych, (że) jednym z głównych zadań Polski i Europy jest utrwalenie relacji transatlantyckich" - powiedział szef rządu.
"Chcę to bardzo wyraźnie podkreślić, to jest jeden z tych stałych polskich interesów. Jeśli spodziewamy się pewnych zwrotów czy turbulencji w geopolityce i w sytuacji tej międzynarodowej, to tym bardziej i Europa, i Polska powinny skutecznie dbać o jak najlepsze relacje transatlantyckie" - zaznaczył.
Ocenił, że wybory w USA będą miały tak czy inaczej poważne konsekwencje z punktu widzenia polityki europejskiej, szczególnie w dziedzinie bezpieczeństwa. Podkreślił, że - choć emocji związanych z amerykańskimi wyborami jest dużo nie tylko w Polsce, i jest to kwestia globalnego zainteresowania - to Polska ma dobrze zdefiniowane, stałe interesy.
Zaznaczył, że to właśnie one są tym kryterium, jakim będzie się kierował. Jak wskazał, zależy mu przede wszystkim na ochronie gospodarki, poziomu życia w Polsce i polskiego bezpieczeństwa.
Tusk zauważył, że wybory w USA pokazują, jak dynamiczna jest ta sytuacja; ocenił, że polityka "będzie się komplikowała w najbliższych miesiącach z oczywistych względów".
Przekazał, że wśród umówionych spotkań ma rozmowy z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.
"Mamy jeszcze kryzys rządowy u naszego zachodniego sąsiada, to jeszcze bardziej dodaje pieprzu i soli do tej sytuacji, dlatego tak ważne dla mnie są te dzisiejsze spotkania w cztery oczy z prezydentem Francji i premierem Wielkiej Brytanii" – zaznaczył.
Zaznaczył, że choć sytuacja w świecie się zmienia, to polskie kluczowe interesy pozostają niezmienne. Podkreślił, że jest przekonany o potrzebie wzmocnienia Polski i uwspólnienia polityki europejskiej w każdym aspekcie, przede wszystkim dotyczącym bezpieczeństwa.
Szef polskiego rządu ocenił, że w polityce istotne są interesy i instytucje, a nie sympatie i antypatie personalne.
"Przyszły prezydent USA Donald Trump jako kandydat, jako polityk, był dla wielu bardzo kontrowersyjny, ale demokracja, wyrok demokratyczny w wolnych wyborach, a takie mieliśmy w USA, to jest świętość. Nie ma co spekulować i zastanawiać się, kto kogo mniej czy bardziej lubi w Europie i w USA, tylko trzeba z pełnym szacunkiem podchodzić do wyniku wyborów i do instytucji takich jak prezydent Stanów Zjednoczonych" - powiedział.
"Będziemy wspólnie z prezydentem Donaldem Trumpem także pracowali na rzecz wzmocnienia relacji polsko-amerykańskich" - oświadczył Tusk. (PAP)