Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 16:24
Reklama KD Market

Rodzinna egzekucja

W nocy zamordował całą swoją rodzinę. Rano poszedł z przyjaciółmi na zakupy do centrum handlowego. Zanim został seryjnym mordercą, 15-letni Nicholas Browning był wzorowym uczniem, oddanym harcerzem, czołowym graczem w szkolnej drużynie lacrosse, uprawiał też golfa i jeździł na nartach. Do dziś wspomnienie zabójstw sprzed 16 lat wywołuje w społeczności miasteczka Cockeysville dreszcz przerażenia...
Rodzinna egzekucja
Rodzina Browning

Autor: arch. rodz.

Feralna noc

Nicholas dorastał w dobrobycie. Jego ojciec John był znanym prawnikiem. Matka, Tamara, zajmowała się domem i opieką nad trójką synów: Nicholasem, Gregorem i Benjaminem. W oczach sąsiadów Browningowie byli niemal idealni. Tak samo jak ich obszerny dwupiętrowy dom, z zawsze schludnym podjazdem i zadbanym ogrodem. Przede wszystkim chwalono ich jednak jako rodziców.

„Ci ludzie zrobiliby dla swoich dzieci wszystko na świecie, byli po prostu niesamowici” – zauważał Thomas, jeden z sąsiadów. Browningowie żyli wygodnie. Rodzina spędzała lato w swoim domu wakacyjnym w Deep Creek Lake, zimą organizowali wyjazdy na narty. Rodzice uczestniczyli też w licznych zajęciach pozaszkolnych synów, a wszystkie zachcianki dzieci spełniane były niemal bez wyjątków. Tylko czasem tu i ówdzie szeptano o despotyzmie Johna i alkoholowych problemach Tammy.

Tydzień przed swoimi szesnastymi urodzinami Nicholas wraz z trzema kolegami postanowił spędzić piątkową noc w domu jednego z nich. 1 lutego 2008 roku po południu John zawiózł syna do oddalonego 3 mile domu przyjaciela. Po obejrzeniu dwóch filmów Nicholas wpadł na „genialny” pomysł. Wróci do domu i po cichu zabierze zaparkowany na podjeździe samochód ojca, by razem z kolegami pojeździć nocą po okolicy.

Przyjaciele byli podnieceni wizją nielegalnej atrakcji. Koło północy Nicholas poszedł po samochód. A oni, czekając na jego powrót, zasnęli. Kiedy przebudzili się w nocy, Nicka nadal nie było. Wrócił nad ranem bez samochodu. Powiedział, że niechcący zasnął na parkingu pod domem.

Po śniadaniu cała czwórka pojechała do centrum handlowego. Dopiero po południu ojciec kolegi odwiózł Nicholasa i resztę grupy do domu Browningów. W środku ujrzeli obraz jak z horroru. Na dole, na sofie leżały zakrwawione zwłoki Johna, na górze w pierwszej sypialni ciało matki, w drugiej – zwłoki dwóch młodszych braci Nicholasa, 13-letniego Gregora i 11-letniego Benjamina. Morderstwa przypominały mafijną egzekucję. Cała czwórka zginęła od strzałów w tył głowy.

Cztery trupy

Powiadomieni policjanci zabrali czterech chłopców na przesłuchania do komisariatu. Trzech wkrótce wypuszczono do domu. Nicholasa zatrzymano. Detektywi czuli, że ukrywa prawdę. Uparcie obwiniał za zbrodnię złodziei. W pewnym momencie poprosił o hamburgera i frytki, potem na chwilę zasnął. Jego spokój i brak emocji po stracie całej rodziny w makabrycznych okolicznościach stanowiły dla śledczych czerwoną flagę. Po sześciu godzinach przesłuchania wyjawił im w końcu prawdę. A wyglądała ona tak…

W nocy 1 lutego Nicholas wrócił do swojego domu. Nie zasnął jednak w samochodzie rodziców na podjeździe, jak opowiadał kolegom. Zamiast tego chwycił za broń ojca pozostawioną w garażu, poszedł do salonu i strzelił mu w głowę, gdy ten spał na kanapie. Kiedy zdał sobie sprawę, że huk wystrzału nie obudził reszty rodziny, ruszył na piętro i kontynuował egzekucje.

W pierwszej sypialni wycelował w głowę śpiącej matki. Strzelił dwa razy. W drugiej sypialni zabił swoich dwóch młodszych braci: strzelił w głowę 13-letniemu Gregorowi, a następnie 11-letniemu Benjaminowi. Ten ostatni prawdopodobnie przebudził się przed śmiercią, bo jego ręka nosiła ślady postrzału. Tak jakby próbował zasłonić głowę przed kulą.

Po morderstwie Nicholas rzucił broń w pobliskie krzaki i wrócił do domu znajomych. Tam z kolegami spędził resztę nocy i niemal cały następny dzień. Zachowywał się normalnie. Udawał, że nie może dodzwonić się do domu. Zaprosił też wszystkich na wieczór na imprezę do siebie.

Ofiara przemocy?

Dlaczego wymordował całą swoją rodzinę? Czy chodziło o pieniądze? Znajomi ze szkoły przyznali, że kiedyś w autobusie mówił, że zabije rodzinę dla spadku. Nie przywiązywali jednak do tych słów wagi, uznając, że to głupie żarty. „Coś musiało w nim pęknąć. Coś poszło nie tak. Nick nie skrzywdziłby muchy” – przekonywał trener lacrosse, John Kenneally.

Czy chodziło o złe relacje z ojcem? Krewni, w tym dziadkowie, ciotki i wujkowie stanęli po stronie nastolatka. Prosili o wyrozumiałość twierdząc, że ​​był on maltretowany przez rodziców alkoholików. „Nie mam wątpliwości, że Nick przez większą część swojego życia był ofiarą przemocy psychicznej i fizycznej ze strony ojca, a Tammy w ciągu ostatnich kilku lat postanowiła mu pomóc” – napisał do sądu Harold Waggoner, dziadek Browninga i ojciec jego matki.

Po przyznaniu się do winy Nicholasa aresztowano. Mimo że opowiadał o morderstwach bez emocji, psychiatra wykluczył, że jest psychopatą. W momencie zbrodni był w pełni poczytalny. Oskarżono go jak osobę dorosłą i skazano na cztery kary dożywocia za cztery zabójstwa pierwszego stopnia.

Podczas procesu przedstawiono nagrania rozmowy telefonicznej, którą odbył z więzienia dwa dni przed rozpoczęciem procesu. „Nienawidzę sprawiedliwości. Musisz się włamać i mnie stąd wydostać” – mówił do swojej przyjaciółki. Ten brak wyrzutów sumienia był jaskrawym przeciwieństwem jego zachowania w sądzie, gdy płakał i przepraszał swoją rodzinę. Dla prokuratorów był to argument, że jest niebezpiecznym zabójcą.

Nicholas odsiaduje karę w więzieniu w Cumberland w stanie Maryland. Jest podobno wzorowym więźniem, uzyskał tytuł licencjata, a w 2022 roku pracował nad MBA. Pisze też eseje. W jednym z nich zdradził, że jest gejem. W 2031 roku będzie mógł ubiegać się zwolnienie warunkowe.

Joanna Tomaszewska


Podziel się
Oceń

Reklama