Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 13:35
Reklama KD Market

Zgładzony przez mafię?

James Riddle Hoffa, bardziej znany jako Jimmy Hoffa, ma szczególne miejsce w historii Stanów Zjednoczonych XX wieku. Urodzony 14 lutego 1913 roku, na własnej skórze doświadczył ciężkiego losu robotników, których praw pracowniczych bronił później z niezrównaną determinacją. Jednak w jego życiorysie splatają się wątki związane nie tylko z ruchem amerykańskich związkowców, ale również z historią amerykańskiej mafii. Czy właśnie te niebezpieczne powiązania – jak się najczęściej przyjmuje – doprowadziły do jego tajemniczego zniknięcia?
Zgładzony przez mafię?
Jimmy Hoffa – zdjęcia policyjne po aresztowaniu w 1939 r.

Autor: Wikipedia

Wielki kryzys

Wczesne życie Hoffy naznaczone było trudnościami ekonomicznymi i niepokojami społecznymi ery Wielkiego Kryzysu. Jego ojciec, który był górnikiem, zmarł, gdy Jimmy miał zaledwie siedem lat, pozostawiając rodzinę bez środków do życia. Strata ojca zmusiła chłopca do bardzo wczesnego porzucenia nauki. W wieku 14 lat pracował już jako robotnik fizyczny, utrzymujący swoją rodzinę. Wtedy po raz pierwszy zetknął się z trudnościami życia robotników.

Podobnie jak inni zaczął protestować przeciwko zbyt niskim pensjom, niebezpiecznym i niezdrowym warunkom pracy, które stwarzały realne zagrożenie dla życia i zdrowia. Pracownicy domagali się również bardziej sprawiedliwego traktowania, bezpieczeństwa zatrudnienia oraz lepszych świadczeń, takich jak ubezpieczenie zdrowotne, emerytury i płatne urlopy. Żądali również prawa do tworzenia związków zawodowych, które mogłyby w ich imieniu prowadzić zbiorowe negocjacje z pracodawcami. To ostatnie żądanie szczególnie nie podobało się bogatym przemysłowcom.

Wprawdzie pod rządami prezydenta Roosevelta związki zawodowe zyskały pewną ochronę i większe możliwości organizowania się, ale przy legionach bezrobotnych przemysł stalowy, motoryzacyjny i inne główne gałęzie gospodarki miały do dyspozycji nieskończoną pulę pracowników. Praca była więc niepewna, ponieważ zawsze pod ręką był jakiś inny bezrobotny, który mógł łatwo zastąpić niepokornego pracownika. Już samo mówienie o możliwości założenia związku zawodowego lub tym bardziej dołączenie do grona związkowców mogło spowodować zwolnienie.

Akt odwagi

Kiedy na początku lat trzydziestych 19-letni Jimmy Hoffa dołączył do grupy pracowników magazynowych, aby zaprotestować przeciwko fatalnym warunkom pracy, był to z jego strony prawdziwy akt odwagi. W tym czasie Jimmy zatrudniony był w dokach przeładunkowych centrum dystrybucji żywności dla sieci sklepów spożywczych Kroger w Detroit. Wynagrodzenie było bardzo niskie a pracownicy często bez żadnej zapłaty musieli czekać w pogotowiu nawet po kilka godzin na dostawę produktów, bowiem dopiero od tego momentu liczyły im się płatne godziny pracy.

To niesprawiedliwe niepisane prawo stało się przyczynkiem do pierwszego poważnego protestu robotniczego zorganizowanego przez Jimmy’ego Hoffę. Kiedy nadeszła dostawa truskawek, które leżały na rampie załadunkowej i czekały na umieszczenie w lodzie, aby zapobiec zepsuciu, pracownicy magazynu pod przywództwem Hoffy odmówili podjęcia pracy. Wizja ogromnych strat okazała się wystarczającym argumentem. Chcąc nie chcąc menadżer zgodził się, by wysłuchać skromnych żądań pracowników. Negocjacje prowadził Jimmy Hoffa. Końcowym rezultatem była umowa gwarantująca lepsze warunki zatrudnienia.

Bractwo Teamstersów

Odwaga i szczególny talent Hoffy jako sprawnego organizatora i negocjatora zostały szybko dostrzeżone przez ludzi kierujących jednym z największych związków zawodowych, International Brotherhood of Teamsters. Teamstersi zrzeszali kierowców ciężarówek i magazynierów, początkowo tylko na Środkowym Zachodzie Stanów Zjednoczonych, ale z czasem udało im się rozszerzyć działalność na cały kraj. Jimmy zaczął od pozycji człowieka, który rekrutuje nowych pracowników do związku. Dzięki jego wysiłkom liczba członków Brotherhood of Teamsters zwiększyła się pięciokrotnie. Co więcej, związkowców stale przybywało podczas II wojny światowej i w okresie powojennego boomu, by w 1951 roku przekroczyć pierwszy milion. 

Dzięki jego sile perswazji a także sprawności wykazywanej przy organizacji szybkich, powszechnych strajków, które miały wymuszać na przedsiębiorcach nawet daleko idące ustępstwa, Teamsters stali się jednym z najpotężniejszych związków zawodowych w Stanach Zjednoczonych. Pozycja samego Hoffy w organizacji również stawała się coraz bardziej znacząca. W 1946 roku najpierw został mianowany kierownikiem jednej z pomniejszych lokalnych komórek Teamsters w Detroit, ale już wkrótce powierzono mu dowodzenie połączoną grupą lokalnych związków zawodowych w mieście. Szybko przejął zarządzanie Teamsters w całym stanie Michigan a w 1952 roku na konwencji w Los Angeles wybrano go jednym z krajowych wiceprezesów. Już pięć lat później stanął na czele organizacji jako kolejny prezes.

Mafijne powiązania

Związki zawodowe, zwłaszcza w gałęzi transportowej, pozostawały w tamtych czasach pod silnym wpływem zorganizowanej przestępczości. W wielu przypadkach związkowcy byli wręcz kontrolowani przez klany mafijne. Nie inaczej było w Teamsters. Aby Hoffa mógł rozszerza

swoją działalność, musiał zawrzeć porozumienie z wieloma gangsterami. Podobnie jak inni wysoko postawieni członkowie organizacji i on nie stronił od łapówkarstwa.

Wszyscy wiedzieli, że Hoffa wręczał łapówki i zapewniał w ten sposób intratne kontrakty zaprzyjaźnionym firmom. Robił to według własnego uznania, co zjednywało mu szerokie poparcie i licznych zwolenników w biznesach – zarówno tych zupełnie legalnych, jak i działających na pograniczu prawa w szarej strefie. Szeptano o jego bliskich relacjach z rodzinami mafijnymi. Mówiono o nie do końca legalnych postępkach Hoffy, jednak pomimo to był szanowany zarówno przez swoich przeciwników, jak i sojuszników. Potrafił być twardym negocjatorem, gdy wiedział, że może wymusić ustępstwa, ale wiedział też, kiedy należy pójść na kompromis, gdy jego żądania stawały się niemożliwe do zrealizowania.

W 1964 roku Hoffa zawarł umowę, tzw. National Master Freight Agreement, która objęła jednym kontraktem związkowym ponad 400 tysięcy kierowców jeżdżących na trasach długodystansowych. Demokratyczny kongresman z Pensylwanii Elmer Holland powiedział wówczas, że: „Jimmy Hoffa położył na stołach amerykańskich dzieci więcej chleba i masła niż wszyscy jego przeciwnicy razem wzięci”. Od tej pory Jimmy Hoffa stał się dla milionów Amerykanów prawdziwym bohaterem. 

Jimmy Hoffa fot. Wikipedia

Podejrzane interesy

Wpływy związane z zajmowanym stanowiskiem i możliwości, jakie ono stwarzało, sprawiły, że Jimmy Hoffa podjął kilka ryzykownych decyzji, które wkrótce zainteresowały prokuratorów. Od dawna mówiło się o jego nieuczciwych interesach, ale wcześniej brakowało jednoznacznych dowodów, na podstawie których mógłby zostać postawiony przed sądem. Dopiero ujawienie, że związkowy przywódca umożliwił wykorzystanie pieniędzy z funduszu emerytalnego związku na zakup nieruchomości na Florydzie, które następnie sprzedawano po znacznie zawyżonych cenach, dało prokuratorze możliwość sporządzenia aktu oskarżenia.

Kiedy Jimmy dowiedział się o prowadzonym przeciwko niemu dochodzeniu, próbował szybko pozbyć się udziałów w nieruchomościach. Nie na wiele to się zdało. Do tego doszła jeszcze kwestia firmy transportowej Hoffy, zarejestrowanej na jego żonę, której bez żadnego przetargu zapewnił lukratywny kontrakt na transport samochodów do salonów sprzedaży na terenie całego kraju. Co gorsza, jak się okazało, Hoffa zaczął również pożyczać pieniądze z funduszu emerytalnego Teamsters szefom mafii, które gangsterzy przeznaczyli na budowę kasyn w Las Vegas.

Z każdym kolejnym nielegalnym przedsięwzięciem Hoffa dostarczał coraz więcej dowodów, które w rezultacie doprowadziły go przed oblicze sądu. Oskarżony w sądzie federalnym, przywódca Teamstersów zaczął przekupywać ławników, wykorzystując zaufanych ludzi jako pośredników do przekazywania łapówek. Jeden z nich, w zamian za złagodzenie kary, poszedł na ugodę z prokuratorem federalnym i przyznał, że Jimmy próbował manipulować przysięgłymi.

Dowody były przytłaczające i w 1964 roku związkowiec usłyszał wyrok pięciu lat pozbawienia wolności. Apelacje rozpoczęły się od razu, ale w 1967 roku wszystkie możliwości odwołania zostały wyczerpane i Hoffa został osadzony w więzieniu federalnym Lewisburg. W międzyczasie skazano go również w procesie o nielegalny obrót nieruchomościami na Florydzie. W sumie miał spędzić w odosobnieniu trzynaście lat. 

Król na wygnaniu

Pobyt w więzieniu w żaden sposób nie zmniejszył poparcia, jakim cieszył się Jimmy wśród związkowców – w 1968 roku został ponownie wybrany na stanowisko prezesa Teamstersów. Wszyscy oczywiście wiedzieli, że został słusznie skazany, ale uważano, że w przeciwieństwie do polityków i przedsiębiorców nie bogacił się kosztem biednych, zawsze walcząc o ich prawa. Korupcja była w oczach jego zwolenników akceptowalną za to rekompensatą. Ponieważ ciągle odbywał karę, na swojego zastępcę mianował jednego z najbardziej zaufanych współpracowników, Franka Fitzsimmonsa. Według niepisanej umowy Frank miał ustąpić ze stanowiska w chwili wyjścia Jimmy’ego na wolność.

Frank Fitzsimmons, pomimo że zobowiązał się do oddania władzy Jimmy’emu po opuszczenia murów więzienia, nie miał zamiaru wywiązywać się z danego słowa. Jego mafijni przyjaciele byli całkiem zadowoleni, że ich bardziej uległy poplecznik objął urząd prezesa Teamsters i nie byli zainteresowani powrotem Hoffy do władzy. 

23 grudnia 1971 roku, po odbyciu mniej niż pięciu lat z zasądzonego wyroku, Hoffa został zwolniony na mocy umowy z prezydentem Nixonem. Jednak ceną za jego zwolnienie był zakaz angażowania się w bezpośrednie lub pośrednie zarządzanie jakimkolwiek związkiem zawodowym aż do 6 marca 1980 roku, czyli do czasu oficjalnego zakończenia jego wyroku. Jimmy próbował sądownie odwołać się od tej decyzji, jednak nic to nie dało. Postanowił więc kandydować w lokalnych wyborach związkowych i w ten sposób, zwyciężając lokalnie, z czasem wrócić na stanowisko prezesa.

To nie spodobało się Frankowi Fitzsimmonsowi oraz jego mafijnym sponsorom. Wielokrotnie sugerowali mu, aby wycofał się z walki, jednak Jimmy nie dał się zastraszyć. O pomoc w odzyskaniu stanowiska poprosił jednego z dawnych mafijnych przyjaciół, Anthony’ego Provenzano ze znanej nowojorskiej rodziny Genovese. Ten jednak odmówił i zagroził Hoffie śmiercią, gdyby próbował wrócić do władzy. Jimmy chciał z nim negocjować. W rozmowach miał mu pomóc ojciec chrzestny mafii z Detroit Anthony Giacalone oraz jego młodszy brat, Vito. Podjęli się organizacji spotkania, które miało doprowadzić do zawarcia pokoju między Provenzano i Hoffą. 

Gdzie jest Jimmy?

Do spotkania miało dojść 30 lipca 1975 roku. Umówili się na godzinę 2.00 po południu w Machus Red Fox, restauracji na przedmieściach Detroit. Około 2.15 Jimmy zadzwonił do żony, zdenerwowany tym, że nikt nie przybył na spotkanie. Około 2.30, zniecierpliwiony, wszedł do restauracji, zjadł obiad i wyszedł. Kiedy nie wrócił tego wieczoru do domu, jego żona zaczęła panikować. Czekała jednak do rana a następnego dnia zgłosiła jego zaginięcie policji. 

Rodzina miała nadzieję, że Jimmy został porwany dla okupu, jednak śledczy od początku uważali, że mają do czynienia z morderstwem. Rozpoczęto szeroko zakrojone poszukiwania, które – pomimo tego, że włączyło się w nie FBI – nie przyniosły żadnego rezultatu. Choć od początku podejrzewano, że w sprawę uwikłani są Anthony Provenzano oraz Anthony Giacalone, żadnemu z nich nigdy nie udało się niczego udowodnić. Obaj zadbali o solidne alibi – jeden z nich miał grać w karty ze znajomymi a drugi przebywać w klubie fitness.

Ponieważ ciała Jimmy’ego nigdy nie odnaleziono, zaczęły się mnożyć mniej lub bardziej fantastyczne teorie na temat tego, co się z nim stało. Według jednej z nich zwłoki zostały pogrzebane pod budowanym w tamtym czasie stadionem Giants w New Jersey. Kiedy więc w 2010 roku obiekt zburzono, natychmiast przekopano cały teren, jednak nie natrafiono na żadne ludzkie szczątki. Policyjni informatorzy twierdzili, że ciało związkowca zostało porzucone na jednym z wysypisk śmieci w New Jersey, z którego mafia często korzystała, gdy chciała, aby ktoś skutecznie zniknął. Ten trop również okazał się fałszywy.

Z kolei Frank Sheeran, który, jak twierdzi, był mafijnym zabójcą na zlecenie, podał adres, pod jaki rzekomo podwieziono i gdzie zamordowano Hoffę. Sheeran utrzymywał też, że jego zwłoki zostały spalone w pobliskiej spalarni śmieci. Jednak pod wskazanym adresem nie natrafiono na żadne ślady zbrodni, podobnie jak w spalarni. 

FBI przez lata poszukiwań przeznaczyło znaczne środki na odnalezienie ciała Jimmy’ego Hoffy i rozwiązania zagadki jego śmierci. Bez rezultatu. Sprawa jego morderstwa pozostaje otwarta i wiele wskazuje na to, że nigdy nie zostanie rozwiązana.

Maggie Sawicka


Podziel się
Oceń

Reklama