Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 03:16
Reklama KD Market

UE. Migracja wraca na unijny szczyt

Do przywódców UE na szczycie w czwartek dołączy ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, by rozmawiać o planie zwycięstwa. Głównym tematem będzie jednak migracja. Szefowa KE Ursula von der Leyen położy na stole pomysł zakładania centrów migracyjnych poza UE, a premier Donald Tusk - zawieszania prawa do azylu.

Autor: Adobe Stock

W przededniu szczytu nadal nie było jasne, czy krajom członkowskim uda się przyjąć wspólne konkluzje w kwestiach migracyjnych. Według źródeł UE Polska i szereg innych krajów, zamiast konkretnych zapisów, liczy przede wszystkim na dyskusję w gronie "dwudziestki siódemki".

"Charles Michel będzie po raz ostatni gospodarzem oficjalnego posiedzenia Rady Europejskiej. Czekamy też na nową Komisję Europejską. To nie jest czas na podejmowanie rozstrzygnięć, ale na szczerą rozmowę pomiędzy liderami" - powiedział dziennikarzom jeden z unijnych dyplomatów. Michela na stanowisku przewodniczącego w grudniu zastąpi Portugalczyk Antonio Costa. Belg będzie jeszcze przewodził nieoficjalnemu posiedzeniu w listopadzie w Budapeszcie, które zorganizuje węgierska prezydencja.

Według trojga dyplomatów najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem ma być skrócenie zapisów w konkluzjach dotyczących migracji z ośmiu do jednego akapitu. W konkluzjach nie ma szans na forsowany przez część stolic zapis dotyczący implementowania paktu migracyjnego, bo nie zgadzają się na to kraje, które głosowały przeciwko tym przepisom, w tym Polska.

Punktem wyjścia do rozmowy o polityce migracyjnej będzie 10-punktowy plan przedstawiony przez przewodniczącą KE von der Leyen w liście do stolic. Wezwała w nim do przyspieszenia wdrażania paktu migracyjnego, a także do rozmowy o tym, by "centra powrotowe", zajmujące się rozpatrywaniem wniosków o azyl, zostały utworzone poza granicami UE.

Takie rozwiązanie testują obecnie Włochy, rządzone przez skrajnie prawicowy gabinet Giorgii Meloni. W środę do założonego przez nie ośrodka w Albanii przybyli pierwsi przybysze uratowani na Morzu Śródziemnym podczas próby przeprawy do Włoch.

Ale położenie takiego rozwiązania na stole przez von der Leyen sygnalizuje potencjalny zwrot w podejściu całej Wspólnoty, w której pomysł wyprowadzenia poza UE procedur azylowych budził do tej pory kontrowersje. Teraz jednak - jak sugerowali dyplomaci przed szczytem - nawet liberalne kraje, takie jak Niemcy czy Belgia, są skłonne, by pomysł ten rozważyć w szczegółach.

Zgodnie z oczekiwaniami, w Brukseli spodziewane jest też przedstawienie przez premiera Tuska polskich planów, zwłaszcza przyjętej przez rząd we wtorek strategii migracyjnej, która zakłada czasowe i terytorialne wyłączenie prawa do azylu w odpowiedzi na kryzys na granicy z Białorusią.

"Polska nie chce żadnego sporu z Brukselą. Tusk przyjeżdża tu z koncepcją planu, który chce omawiać, a nie z przyjętym rozwiązaniem prawnym. Chce pokazać, że jego plan jest zgodny z prawem międzynarodowym, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie dotyczy kwestii migracyjnych, ale bezpieczeństwa" - przekazało źródło dyplomatyczne. Tusk może mieć po swojej stronie Finlandię, która ma 1300-kilometrową granicę z Rosją i która takie przepisy wdrożyła już w lipcu.

Przywódcom innych państw członkowskich także zależy na zabraniu głosu w sprawach migracyjnych. "Warszawa była najbardziej krytyczna wobec przywrócenia przez Niemcy kontroli na granicach, ale ta kwestia budzi powszechne zainteresowanie. Niemcy leżą w samym centrum kontynentu, mają dziewięciu sąsiadów, dlatego ich polityka rezonuje na całą strefę Schengen. Chcemy, by Berlin wiedział, że inne kraje nie zaakceptują blokad na drodze" - podkreśliło źródło.

Ze względu na przyjazd Zełenskiego już w środę wprowadzono w Brukseli środki bezpieczeństwa, blokując część ulic wokół siedziby Rady Europejskiej.

Szczyt rozpocznie się w czwartek od spotkania "dwudziestki siódemki" z ukraińskim przywódcą. Zełenski zamierza osobiście (Ukrainiec regularnie bierze udział w unijnych szczytach, ale częściej łącząc się z przywódcami z Kijowa) przedstawić liderom państw UE swój 5-punktowy plan zwycięstwa; jego pierwszym i najważniejszym punktem jest zaproszenie Kijowa do NATO.

Rośnie także presja na przyjęcie kolejnego pakietu sankcji na Rosję. Przywódcy mają rozmawiać również na temat wsparcia finansowego dla Kijowa.

Pomimo obaw niektórych krajów członkowskich, Wspólnota wdrożyła znakomitą większość przepisów uzgodnionej przez kraje G7 pożyczki w wysokości do 45 mld euro dla Ukrainy. Nadal nie zrobili tego jednak inni partnerzy, przede wszystkim Stany Zjednoczone, co ze względu na zbliżające się tam wybory prezydenckie zaczyna budzić niepokój po tej stronie Atlantyku. Wśród krajów członkowskich największe zastrzeżenia zgłaszała Belgia, która obawia się pozwów w związku z tym, że to belgijskie centrum rozliczeniowe Euroclear jest w posiadaniu największej części zamrożonych rosyjskich aktywów. Zyski z obrotu nimi mają posłużyć do spłaty kredytu dla Ukrainy.

UE zależy na tym, by ryzyko prawne "rozsmarować" na jak największą liczbę aktorów. Sama Wspólnota do końca miesiąca ma opublikować w dzienniku urzędowym UE trzy z czterech propozycji legislacyjnych; czwartą, która wymaga jednomyślnej zgody wszystkich krajów członkowskich, blokują Węgry.

Przywódcy zajmą się także kryzysem na Bliskim Wschodzie. Punktem wyjścia do rozmowy będą ostatnie incydenty, w których wojska izraelskie naruszały i ostrzeliwały placówki misji ONZ w Libanie; biorą w niej udział również żołnierze z Polski. Kraje UE nie chcą wycofania swoich sił z UNIFIL.

Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama