W połowie sierpnia Hurkacz z powodu problemów zdrowotnych wycofał się w trakcie ćwierćfinałowego meczu turnieju ATP Masters 1000 w Cincinnati. Później wrócił do gry na US Open, ale od tego czasu zrobił sobie przerwę na zaleczenie urazu. Po nowojorskiej imprezie rozstał się z wieloletnim trenerem Craigiem Boyntonem.
"Cieszę się z tego meczu z Markiem Gironem. Zagrałem naprawdę niezłe spotkanie. Przed tym turniejem mieliśmy trochę czasu na treningi. Dalej jeszcze szukamy dodatkowej osoby, aby dołączyła do teamu" - powiedział Hurkacz.
W środę przez całe spotkanie tradycyjnie mocnym elementem gry wrocławianina był serwis. Hurkacz miał 17 asów, a dzień wcześniej obiecał, że za każdego do końca sezonu będzie przekazywał po 100 euro na pomoc osobom poszkodowanym w powodzi w Polsce.
"Udało mi się zaserwować kilka asów, za każdego przeznaczam 100 euro na pomoc dla powodzian. Chciałem wam też podziękować za wsparcie dla powodzian, to jest niesamowite, jak Polacy łączą się w trudnych sytuacjach" - dodał.
Był to trzeci pojedynek Hurkacza z Gironem w elitarnym cyklu. Polak po raz pierwszy przegrał seta, wcześniej zwyciężył w ćwierćfinale tegorocznej edycji turnieju w Halle oraz w 2021 w wielkoszlemowym Wimbledonie.
Kolejnym rywalem Hurkacza w stolicy Japonii będzie Brytyjczyk Jack Draper albo włoski kwalifikant Mattia Bellucci.