Broniąca tytułu Jagiellonia Białystok przegrywała u siebie z Lechią Gdańsk 1:2, ale ostatecznie zwyciężyła 3:2 w 9. kolejce piłkarskiej ekstraklasy. Z prowadzącym Lechem Poznań zrównała się punktami Cracovia, która pokonała Puszczę Niepołomice 2:1.
Mistrz Polski objął prowadzenie jako pierwszy po golu Portugalczyka Tomasa Silvy (13.), ale później inicjatywę przejęli goście. Do wyrównania doprowadził Ukrainiec Bohdan Wjunnyk (16.), a na 2:1 dla Lechii trafił jego rodak Maksym Chłań (59.). Dwa decydujące ciosy wyprowadzili Hiszpan Jesus Imaz (72.) oraz Mateusz Skrzypczak (76. z rzutu karnego).
Tym samym Jagiellonia zrehabilitowała się za ubiegłotygodniową klęskę, kiedy uległa w Poznaniu Lechowi 0:5. Białostoczanie zgromadzili 15 punktów (mają jeden mecz zaległy) i są na szóstej pozycji, a Lechia, z ośmioma, otwiera strefę spadkową.
"W sytuacji, w jakiej byliśmy przed tym spotkaniem, po meczu w Poznaniu, na pewno w głowie mogą różne rzeczy się pojawić, kiedy się traci prowadzenie na swoim boisku. Ale bardzo się cieszę, że odwróciliśmy ten mecz, cieszę się, że widziałem dzisiaj na boisku determinację, poświęcenie i wiarę do końca w zwycięstwo" - zaznaczył szkoleniowiec gospodarzy Adrian Siemieniec.
Miejsce na podium stracił Piast Gliwice, który przegrał w Łodzi z Widzewem 0:1 po golu Imada Rondica (12.). Zwycięzcy awansowali na czwartą pozycję, wyprzedzając m.in. sobotniego rywala. Oba zespoły zgromadziły po 15 punktów, podobnie jak Jagiellonia. Piast bardzo dobrze rozpoczął sezon, ale w ostatnich trzech kolejkach zdobył tylko jeden punkt i jest piąty.
Gospodarzem meczu Puszczy z Cracovią była drużyna beniaminka, ale spotkanie odbyło się na obiekcie należącym do... klubu gości. Właśnie na nim swoje mecze rozgrywa Puszcza, która nie posiada własnego stadionu, spełniającego wymogi najwyższej klasy rozgrywkowej.
Pierwszy do siatki trafił grecki napastnik Puszczy Michalis Kosidis (6.), ale z prowadzenia beniaminek cieszył się tylko dziewięć minut, bo szybko wyrównał Rumun Virgil Ghita (15.). W drugiej połowie komplet punktów "gościom" zapewnił Gruzin Otar Kakabadze (67.).
Niepołomiczanie nie byli już w stanie odrobić straty, zwłaszcza że od 78. minuty grali w dziesięciu, gdyż za drugą żółtą kartkę boisko opuścić musiał Mołdawianin Artur Craciun. Puszcza przerwała serię 14 kolejnych meczów w roli gospodarza, w których nie poniosła porażki.
"Musimy się jak najszybciej podnieść, bo w środę gramy mecz Pucharu Polski z Górnikiem w Łęcznej" - skomentował trener pokonanych Tomasz Tułacz.
Cracovia powiększyła dorobek do 19 punktów. Tyle samo ma lider Lech Poznań, który w tej kolejce jeszcze nie grał. Puszcza, 14. w tabeli, ma osiem, podobnie jak znajdująca się w strefie spadkowej Lechia.
W pierwszych od 2005 roku ekstraklasowych derbach pomiędzy Górnikiem a GKS Katowice w Zabrzu pewnie zwyciężyli gospodarze 3:0. Dwie bramki uzyskał Lukas Podolski (4. i 64.), a jedną Hiszpan Josema (48.). Górnik awansował na dziewiątą lokatę z 11 punktami, beniaminek ma o dwa mniej i jest dwunasty.
W piątek drugą z rzędu porażkę poniosła Legia Warszawa. Przed tygodniem musiała przed własną publicznością uznać wyższość Rakowa Częstochowa, któremu uległa 0:1, a teraz takim samym wynikiem przegrała z Pogonią Szczecin. Jedyną bramkę uzyskał Austriak Alexander Gorgon (67.), który na boisku pojawił się cztery minuty wcześniej.
"Portowcy" są ostatnio wyjątkowo niewygodnym rywalem dla warszawian. W siedmiu ligowych spotkaniach od 31 października 2021 roku Legia zdołała wygrać tylko raz (4:3 we wrześniu ubiegłego roku), a Pogoń w sobotę zwyciężyła po raz czwarty.
W trwającym sezonie w roli gospodarza podopieczni trenera Roberta Kolendowicza wygrali wszystkie pięć meczów przed własną publicznością, a czterokrotnie zachowali w nich czyste konto. Znacznie gorzej idzie im na wyjazdach - w czterech spotkaniach zdobyli tylko jeden punkt.
"Pogoń u siebie jest mocna, co widać po statystykach. Gola straciliśmy za łatwo i znów to mnie mocno boli. Mamy dwa mecze bez gola, co wcześniej się nie wydarzyło. Pogoń była lepsza i zasłużenie wygrała" - przyznał szkoleniowiec gości Portugalczyk Goncalo Feio.
Szczecinianie awansowali na trzecie miejsce z 16 punktami. Legia zgromadziła o dwa mniej i jest siódma.
W meczu otwierającym tę kolejkę Radomiak rozbił u siebie Koronę Kielce 4:0, odnosząc pierwsze zwycięstwo nad lokalnym rywalem, od kiedy radomianie wrócili do ekstraklasy (2022). Hat-trickiem popisał się Portugalczyk Leonardo Rocha (7., 47. i 79.), a jedno trafienie dołożył Brazylijczyk Joao Peglow (12.).
"Radomiak zlał nas jak juniorów" - powiedział dobitnie trener pokonanych Jacek Zieliński. "Na mecze derbowe czeka się dwa razy w roku, a my nie +dojechaliśmy+ na to spotkanie, za co muszę przeprosić kibiców" - dodał.
Rocha, który z dziewięcioma golami prowadzi w ligowej klasyfikacji strzelców, ma już 19 bramek w barwach Radomiaka w ekstraklasie. Tym samym został rekordzistą klubu. Poprzednim był Karol Angielski z 18 trafieniami.
Mający jedno zaległe spotkanie Radomiak ma dziewięć punktów i jest na 10. pozycji. Korona zgromadziła tyle samo i jest trzynasta.
W niedzielę odbędą się trzy pozostałe spotkania tej kolejki. Lider Lech podejmie w Poznaniu Śląsk Wrocław, którego piłkarze ostatnio grali trzy tygodnie temu, a we wtorek pracowali przy wzmacnianiu wałów przeciwpowodziowych.
Ponadto Raków Częstochowa, tydzień po cennym zwycięstwie nad Legią w Warszawie, zagra przed własną publicznością z Zagłębiem Lubin, a Stal Mielec podejmie Motor Lublin.
(PAP)