Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 07:36
Reklama KD Market

Kanada odwraca się od imigrantów, a Stany Zjednoczone patrzą na rozwój sytuacji

fot. Adobe Stock

Kanada, uchodząca za raj dla imigrantów, podjęła działania, aby ograniczyć liczbę osób przybywających do kraju i to zarówno formalne, jak i nieoficjalne. Podobnie jak w USA, tak w Kraju Klonowego Liścia imigracja stała się politycznym punktem zapalnym przed wyborami federalnymi. Stany Zjednoczone z uwagą obserwują rozwój sytuacji imigracyjnej w Kanadzie.

Od lat 70. Kanada cieszy się tytułem prymusa w nieoficjalnym rankingu najbardziej przyjaznych systemów imigracyjnych na świecie. Chwalona była zawsze za merytoryczność i różnorodność. Jednak wyjątkowy, istniejący w tym kraju od kilkudziesięciu lat, konsensus w sprawie imigracji uległ erozji, a zbliżające się wybory zmusiły władze kraje do odwrotu.

„Nie” dla wiz turystycznych

Według danych uzyskanych przez Reuters, stosunek odmów wiz turystycznych do wniosków zatwierdzonych był w ostatnich miesiącach wyższy niż w jakimkolwiek momencie od szczytu pandemii. Co więcej, urzędnicy wydali więcej odmów niż decyzji pozytywnych w styczniu, lutym, maju i czerwcu 2024 roku. Polakom może to przypominać czasy lat 80. i 90. ubiegłego stulecia, gdy otrzymanie wizy turystycznej do USA czy Kanady było prawdziwą loterią. Na szczęście dziś do tego kraju obywatele RP i USA mogą wjechać w ramach ruchu bezwizowego.

Jednocześnie, jak informuje brytyjski „Guardian”, spadła liczba wydawanych zezwoleń na naukę i pracę. W lipcu Kanada odmówiła wjazdu prawie 6000 zagranicznym podróżnym, w tym studentom, pracownikom i turystom – co było najwyższą liczbą co najmniej od stycznia 2019 roku. Zmiana nie ma formalnego charakteru i nie została podyktowana zmianą przepisów czy polityki imigracyjnej.

W poszukiwaniu równowagi

Premier Justin Trudeau próbuje zapobiec sondażowej katastrofie i odeprzeć ataki prawicy przed przyszłorocznymi wyborami. Lider Partii Konserwatywnej Pierre Poilievre, którego partia ma znaczną przewagę w sondażach, oskarżył Trudeau o zniszczenie krajowego systemu imigracyjnego. Poilievre powiedział też, że Trudeau zwiększa liczbę mieszkańców Kanady w tempie znacznie szybszym niż budowa domów i obiecał, że w przypadku zwycięstwa w wyborach jego partia ograniczy tempo wzrostu populacji Kanady do poziomu niższego od liczby budowanych domów i powstających nowych mieszkań.

Pod koniec 2023 r. rząd federalny oświadczył, że zamrozi cele dotyczące stałych mieszkańców na następne trzy lata, aby zapewnić „zrównoważony” napływ imigrantów. Celem jest pozyskanie 485 000 stałych rezydentów w 2024 r., 500 000 w 2025 r. i 500 000 w 2026 r. Prognozowane liczby stanowią ponad 50-procentowy wzrost w porównaniu z 296 000 mieszkańców przyjętych w 2016 roku. Kilka dni temu kanadyjski minister ds. imigracji Marc Miller powiedział, że jego resort podda rewizji liczbę osób ubiegających się o pobyt stały. „Nadszedł czas, aby się im przyjrzeć i przedstawić premierowi i innym członkom rządu realne rozwiązania, a nie kosmetyczne zmiany mające uspokoić opinię publiczną. Chodzi o naprawdę znaczącą zmianę” – powiedział Miller CTV News.

Liczba wydanych zezwoleń na naukę i pracę również spadła z wieloletnich najwyższych poziomów odnotowanych w latach 2023 i 2022. „Kanadyjczycy chcą systemu, który nie wymknie się spod kontroli” – powiedział w sierpniu minister Miller. Jego rzecznik zapowiedział, że departament imigracji „zaangażował się w sprawiedliwe i niedyskryminacyjne stosowanie polityki i procedur imigracyjnych”. Eliminując język politycznej nowomowy, oznacza to odwrót w kierunku dokręcania śruby w ramach obowiązujących przepisów.

Tymczasowi na cenzurowanym

W tym samym czasie premier Justin Trudeau ogłosił, że w związku ze wzrostem liczby wniosków jego rząd ograniczy liczbę tymczasowych pracowników zagranicznych (temporary foreign workers, TFW). Program ten budzi kontrowersje także po lewej stronie sceny politycznej – został niedawno potępiony przez specjalnego sprawozdawcę ONZ jako „wylęgarnia współczesnych form niewolnictwa”.

Pracodawcy coraz częściej wykorzystują program TFW w takich sektorach jak tanie restauracje (m.in. fast food), budownictwo oraz przy niskopłatnych stanowiskach w opiece zdrowotnej, gdzie zatrudnienie TFW wzrosło drastycznie od 2018 roku.

Według „Employment and Social Development Canada” w ubiegłym roku pracodawcy otrzymali zgodę na zatrudnienie 239 646 tymczasowych pracowników zagranicznych – ponad dwukrotnie więcej niż 108 988 zatrudnionych w 2018 roku. Biorąc pod uwagę, że ludność Kanady jest mniej więcej ośmiokrotnie mniejsza niż w Stanach Zjednoczonych, w skali USA oznaczałoby to przyznanie prawa do pracy około 2 milionom ludzi.

Trudeau powiedział, że pracodawcy w sektorach, w których stopa bezrobocia wynosi 6 proc. lub więcej, nie będą mogli zatrudniać tymczasowych pracowników zagranicznych (TFW) w „sektorach bezpieczeństwa żywnościowego”, takich jak rolnictwo oraz przetwórstwo żywności i ryb. Jego rząd zatwierdził także wyłączenie sektorów budownictwa i opieki zdrowotnej, gdzie nadal będzie się sprowadzać tymczasowych pracowników. Trudeau zapowiedział również, że pula niskopłatnych pracowników, których kanadyjskie firmy mogłyby zatrudnić, zostanie zmniejszona o 10–20 proc., zapowiadając przeprowadzenie szerszej reformy imigracyjnej jeszcze w tym roku. Decyzje rządu w Ottawie odebrano z mieszanymi uczuciami, zwłaszcza w środowiskach biznesowych. Pracodawcy obawiają się, że wycofanie programu może zahamować podaż taniej siły roboczej.

Niektórzy ekonomiści przypisują programowi pomoc Kanadzie w wyjściu z problemów gospodarczych związanych z pandemią. Z drugiej strony słychać jednak opinie, że napływ migrantów do kraju przyczynił się do wzrostu bezrobocia wśród młodych ludzi oraz wywarł presję na krajowy system opieki zdrowotnej. Zwiększonej imigracji przypisuje się także wpływ na gwałtowny wzrost cen wynajmu mieszkań i nieruchomości.

Zagrożenie dla USA?

Niedawne sondaże wykazały wyraźną zmianę w postrzeganiu imigracji przez Kanadyjczyków w obliczu narastającego kryzysu związanego z rosnącymi kosztami życia oraz kryzysu mieszkaniowego w największych aglomeracjach. Co więcej – o czym przypominają zarówno brytyjski „Financial Times”, jak i prawicowy serwis Fox News – kanadyjski odwrót zwiększył napięcie w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi. USA obawiają się zwiększonego napływu imigrantów na północną granicę.

„Amerykańscy kongresmeni wzywają do wzmocnienia północnej granicy z Kanadą ze względu na obawy przed nielegalną migracją” – powiedział „Financial Times” Glenn Cowan, założyciel i dyrektor firmy ochroniarskiej One9. Prawica w USA przypomina z kolei o niedawnych aresztowaniach podejrzanych o terroryzm palestyński na południowej granicy i obawach, że do prób podobnej infiltracji może dojść także na północnej granicy, zwłaszcza wobec imputowanej tolerancji rządu Trudeau dla rosnącego antysemityzmu i radykalizacji islamistycznej, wraz z jego wątpliwymi wynikami w zakresie polityki imigracyjnej i programów kontroli. Wezwania do większej odpowiedzialności i podjęcia odpowiednich działań ze strony Kanadyjczyków są obecne także w kampanii wyborczej w USA.

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama