Wiceprezydent Kamala Harris zapowiedziała w pierwszym wywiadzie telewizyjnym jako kandydatka Demokratów na prezydenta, że podpisze ustawę wprowadzającą nowe restrykcje imigracyjne na granicy i zasugerowała, że nie będzie opowiadać się za ograniczeniem pomocy dla Izraela. Harris tłumaczyła też zmiany swoich poglądów na kluczowe kwestie.
Pytana o to, czy zamierza zmienić politykę wobec Izraela, czego domaga się progresywne skrzydło Demokratów, Harris odpowiedziała "nie", lecz zaznaczyła, że najważniejsze jest doprowadzenie do porozumienia o zawieszeniu broni i uwolnieniu zakładników, bo "nie tylko jest to słuszna rzecz, by zakończyć tę wojnę, ale odblokuje to wiele rzeczy, które muszą stać się później", tj. rozwiązanie konfliktu w oparciu o dwa państwa, "gdzie Izrael jest bezpieczny, a w równej mierze Palestyńczycy mają bezpieczeństwo, samostanowienie i godność".
Harris w przeszłości w ostrzejszy niż prezydent Biden sposób krytykowała sposób prowadzenia wojny przez izraelski rząd Benjamina Netanjahu. W wywiadzie dla CNN powiedziała, że jest "niezachwiana i jednoznaczna w swoim zobowiązaniu na rzecz obrony Izraela i jego zdolności do samoobrony i to się nie zmieni", choć zaznaczyła, że sposób, w jaki Izrael to robi, ma znaczenie i zabitych zostało "zdecydowanie zbyt wielu Palestyńczyków.
Pytanie o wojnę w Strefie Gazy było jedynym dotyczącym polityki zagranicznej w około 30-minutowej rozmowie; pierwszej, którą Harris i kandydat na wiceprezydenta Tim Walz przeprowadzili po otrzymaniu partyjnej nominacji. Kandydatka była oskarżana przez Republikanów o to, że "chowa się" przed mediami i niezaaranżowanymi wcześniej wypowiedziami.
W wywiadzie Harris była pytana o szereg kwestii, co do których zmieniła swoje stanowisko od czasu kampanii 2020 r., w tym zakazu wydobywania ropy i gazu łupkowego poprzez tzw. szczelinowanie (to szczególnie ważna sprawa dla gospodarki w kluczowym stanie Pensylwania) oraz podejście do imigracji i zabezpieczenia granicy. Harris odpowiedziała, że jej wartości się nie zmieniły, lecz wiele jeździła po kraju i uważa, że "ważne jest, by zbudować konsensus i znaleźć wspólne zrozumienie, jak możemy naprawdę rozwiązać problemy".
Wiceprezydent podkreślała, że nadal uznaje wagę i potrzebę walki z kryzysem klimatycznym, wskazując na przyjętą podczas jej kadencji ustawę Inflation Reduction Act, będącą największym w historii kraju zestawem inwestycji w zieloną transformację. Mówiąc o imigracji Harris - która podczas jednej z debat wyborczych 2020 r. opowiedziała się za "dekryminalizacją granicy" - powiedziała, że prawa muszą być egzekwowane i jako prokurator generalna Kalifornii walczyła z przestępczością na granicy. Zapowiedziała też, iż zapewni, że wypracowana w Kongresie ponadpartyjna ustawa, wprowadzająca restrykcje imigracyjne i azylowe, trafi na jej biurko i że ją podpisze.
Harris stwierdziła, że wypracowana przez polityków obu partii przepadła ze względu na interwencję Donalda Trumpa, bo rozwiązanie problemu było dla niego politycznie szkodliwe. Oskarżyła Trumpa, że storpedowanie przez niego inicjatywy przeszkodziło m.in. w ograniczeniu przemytu fentanylu, który jest najczęstszą przyczyną śmierci młodych ludzi. Harris zapowiedziała też, że jeśli zostanie prezydentem, powoła do swojego gabinetu polityka Republikanów, bo docenia ludzi o innych poglądach i innych doświadczeniach.
Kandydatka Demokratów broniła też dorobku prezydenta Bidena, twierdząc, że historia zapamięta go jako "transformacyjnego przywódcę", wskazując na uchwalenie rekordowych inwestycji w infrastrukturę, rozbudowę przemysłu, czy wzmocnienie i powiększenie NATO. Broniła też gospodarczego dorobku administracji, w tym ograniczenia cen insuliny i innych leków na receptę. Przyznała jednak, że wciąż jest wiele do zrobienia m.in. by zredukować inflację. Zapowiedziała, że pierwszego dnia prezydentury zacznie wdrażać swój plan gospodarczy, mający zmniejszyć koszt podstawowych towarów, inwestycje w małe firmy, czy zwiększenie ulgi podatkowej na dzieci.
Występujący obok Harris Walz odpowiadał natomiast na kontrowersje związane z nieścisłymi wypowiedziami na temat jego służby wojskowej i mandatu za jazdę w stanie nietrzeźwym. Gubernator Minnesoty powiedział, że "nie zawsze mówi gramatycznie", kiedy mówi o walce ze szkolnymi strzelaninami. Tłumaczył w ten sposób swoją wypowiedź, w której porównywał karabiny wykorzystywane przez sprawców masakr do "broni wojennej", którą on nosił na wojnie. Walz służył 24 lata w Gwardii Narodowej, lecz nigdy nie został wysłany na wojnę.
Harris była dwukrotnie pytana o tematy związane z rasą i płcią, lecz starała się nie podkreślać tego aspektu swojej kandydatury. Odpowiadając na oskarżenia Trumpa, że dopiero niedawno "stała się czarna" (Harris jest córką imigrantów z Indii i Jamajki), kandydatka Demokratów stwierdziła jedynie, że jest to "stara zagrywka" jej oponenta i poprosiła o następne pytanie. Pytana o słynne zdjęcie z konwencji Demokratów w Chicago, przedstawiające Amarę, wnuczkę jej siostry, wpatrującą się w przemawiającą z podium Harris i znaczenie swojej kandydatury dla czarnoskórych kobiet, Harris odparła, że "kandyduje, bo uważa, że jest najlepszą osobą do wykonywania tej pracy dla wszystkich Amerykanów, bez względu na rasę i płeć". Przyznała jednak, że była głęboko poruszona fotografią i dodała, że Amara miała wiele do powiedzenia na temat jej przemówienia.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)