Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że wkrótce przedstawi plan zakończenia wojny z Rosją. Na konferencji prasowej we wtorek w Kijowie ocenił też, że polska pomoc wojskowa dla jego kraju w ostatnim czasie nieco zmalała.
Prezydent przypomniał, że Warszawa wspierała Ukrainę od pierwszych dni wojny na pełną skalę, jednak zwrócił uwagę, że Polska ma jeszcze samoloty, które mogłyby wzmocnić obronę jego państwa.
„Dzisiaj uwaga strony polskiej, jeśli chodzi o nasze zdolności obronne, trochę osłabła. To znaczy, Polska prawdopodobnie dała nam to, co mogła. Jednak pewne rzeczy w Polsce zostały. (…) Są konkretne kwestie. Bardzo potrzebujemy waszych MiG-ów” – powiedział.
Prezydent zwrócił uwagę na wysokiej klasy wyposażenie myśliwców, które ma Polska, i na to, że ukraińscy piloci znają te maszyny i nie musieliby uczestniczyć w dodatkowych szkoleniach.
„Wiemy o tych samolotach, wiemy, ile ich jest. Podnosiłem tę kwestię w rozmowach z (prezydentem) Andrzejem (Dudą) i premierem Donaldem Tuskiem, ale na razie niestety nie ma pozytywnej decyzji” – zaznaczył.
W lipcu br. premier Donald Tusk mówił, że polskie MiGi-29 mogą zostać przekazane Ukrainie, jeśli sojusznicy z NATO wyrażą gotowość zastąpienia ich innymi samolotami. "To nie może być z uszczerbkiem dla bezpieczeństwa Polski. Niestety po (wybuchu wojny w) Ukrainie jesteśmy w sytuacji najbardziej wymagającej. Dlatego tak ostrożnie deklarujemy to, co jesteśmy gotowi zrobić" - tłumaczył.
Zełenski powiedział, że drugą sprawą, o której Ukraina rozmawia z polskimi władzami, jest możliwość zestrzeliwania przez Polskę rosyjskich rakiet i dronów nad terytorium zachodnich obwodów Ukrainy. „Rozmawialiśmy o tym wiele razy i wymaga to, jak rozumiem, wsparcia kilku krajów. Polska, jak rozumiem, waha się, czy nie pozostanie sama z tą decyzją” – podkreślił.
Prezydent Ukrainy przypomniał o pomocy udzielonej przez Polskę Ukrainie od pierwszych dni wojny na pełną skalę. Przypomniał też o ukraińskich uchodźcach, którzy znaleźli schronienie w polskich domach.
„Myślę, że za każdym razem, kiedy oceniamy pomoc Polski, powinniśmy pamiętać, jak to było na początku. Polska bardzo nam pomogła. Ludzie, Polacy mieli i nadal mają bardzo pozytywne nastawienie do Ukraińców i bardzo nam pomogli” – zaznaczył.
Zełenski ocenił jednocześnie, że „w trakcie wyborów Polska była bardziej skupiona na sprawach wewnętrznych”.
„Pamiętacie te wszystkie procesy wokół zboża, które nie były zbyt przyjemne. Takie jest życie. I nie uważam, że to zasadniczo wpłynie na historyczną bliskość naszych krajów. Przynajmniej ja i my zrobimy wszystko, aby zapobiec rozłamowi między naszymi krajami. Jestem pewien, że tak się stanie. Ponieważ naprawdę jesteśmy sąsiadami, naprawdę jesteśmy braćmi i siostrami. I sądzę, że byłoby zbyt wysoką ceną, gdybyśmy utracili historyczną jedność przez jakieś nieporozumienia” – oświadczył.
Mówiąc o planie zakończenia wojny, zapowiedział, że we wrześniu zaprezentuje go w Waszyngtonie prezydentowi USA Joe Bidenowi oraz kandydatom na jego następcę: Kamali Harris i Donaldowi Trumpowi.
„Obwód kurski jest częścią tego planu” – wyjaśnił na konferencji prasowej, odnosząc się do trwającej od 6 sierpnia operacji wojsk swego kraju w tym regionie Rosji.
Zełenski nazwał swój projekt „planem zwycięstwa Ukrainy”. „Jeden z kierunków, obwód kurski, został już zrealizowany. Drugi kierunek to strategiczne miejsce Ukrainy w infrastrukturze bezpieczeństwa świata. Trzeci kierunek to pakiet (w celu) przymuszenia Rosji do zakończenia wojny drogą dyplomatyczną. I czwarty kierunek – gospodarczy” – powiedział.
Prezydent zaznaczył, że nie może teraz mówić o szczegółach i że najpierw przedstawi plan Bidenowi.
„Sądzę, że będzie sprawiedliwie, jeśli na początek przedstawię ten plan prezydentowi Stanów Zjednoczonych, bo to od niego zależy sukces (tej inicjatywy - PAP). Czy dadzą nam to, czego potrzebujemy, czy nie. Czy będziemy mieli swobodę w korzystaniu z tego, co jest w tym planie, czy nie” – wyjaśnił.
„Myślę, że przedstawię mu (Bidenowi) ten plan na spotkaniu we wrześniu. (...) w jakiś sposób słuszne będzie przekazanie tego planu zarówno Kamali Harris, jak i Donaldowi Trumpowi, ponieważ nie wiemy, kto będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych, a naprawdę bardzo chcemy wdrożyć ten plan” – dodał Zełenski.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)