Gwiazda NBA i reprezentacji USA koszykarzy LeBron James, który w Paryżu zdobył swoje trzecie złoto olimpijskie, pozostał po igrzyskach w Europie, by w gronie przyjaciół, także z parkietów ligowych, świętować sukces, o którym mówił: "to mój najpiękniejszy medal".
39-letni James, który zapowiedział po finale, że były to jego ostatnie igrzyska, był widziany na Riwierze Francuskiej, m.in. w towarzystwie Draymonda Greena, czterokrotnego mistrza NBA. Czas upływał mu nie tylko na zabawie w modnych klubach Cannes, ale i spotkaniach biznesowych - jak napisał dziennik marca.es.
Najlepszy strzelec w historii, czterokrotny mistrz ligi NBA, wrócił na igrzyska po 12 latach przerwy i został wybrany najlepszym graczem (MVP) turnieju. To był jego trzeci złoty medal, po mistrzostwie w Pekinie (2008) i Londynie (2012) oraz brązie w Atenach (2004).
Świetny humor towarzyszył także utytułowanemu amerykańskiemu koszykarzowi podczas środowego koncertu Adele w Monachium, mimo że pogoda nie rozpieszczała, a show odbywał się w deszczu. James bawił się znakomicie, wywijał parasolką i śpiewał razem z brytyjską wokalistką.
W finałowym meczu z Francją James uzyskał 14 punktów, 10 asyst i sześć zbiórek, zaś w dramatycznym półfinale z Serbią (95:91) miał 16 pkt, 12 zbiórek i 10 asyst, co oznacza, że po raz drugi w IO zanotował triple-double - pierwszy raz w ćwierćfinale olimpijskim w Londynie przeciw Australii (11 pkt, 14 zb., 12 asyst). W gronie największych gwiazd światowego basketu podobnym osiągnięciem mogą pochwalić się tylko: reprezentant ZSRR Aleksander Biełow (1976), Słoweniec Luka Doncic (2021) oraz Serb Nikola Jokic, który w meczu o brąz z Niemcami (93:83) w Paryżu uzyskał 19 pkt, 12 zb., i 11 asyst.
(PAP)