Polskie kajakarki w składzie: Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto zajęły czwarte miejsce w finale konkurencji K4 500 m na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. "Duży smutek, duże rozczarowanie... To słabe określenia, ale smutek na pewno dominuje" - przyznała Kąkol.
Wygrały Nowozelandki, przed Niemkami i Węgierkami. Biało-czerwonym do podium zabrakło o 0,24 sekundy.
Polki, brązowe medalistki igrzysk w Tokio, źle rozpoczęły wyścig i od samego początku miały sporą stratę do czołówki. W połowie dystansu były szóste, a mimo mocnego finiszu nie zdołały wyprzedzić Węgierek i uplasowały się na czwartej pozycji.
Ze startem kobiecej czwórce wiązano jedne z największych medalowych nadziei w polskiej ekipie. Podopieczne trenera Tomasza Kryka w ostatnich latach nie schodziły z podium światowych i europejskich zawodów. Po zajęciu czwartego miejsca wszystkie przeszły obok strefy dziennikarzy i nie chciały z nikim rozmawiać. Po interwencji obsługi igrzysk z drogi na parking przy torze kajakowym zawrócono najmniej doświadczoną Kąkol.
"Duży smutek, duże rozczarowanie... To słabe określenia, ale smutek na pewno dominuje" - powiedziała łamiącym się głosem Kąkol.
Podkreśliła, że Polki płynęły to, co miały wytrenowane, a odczucia z rozgrzewki i rozmów przed startem "były dobre".
"Czy zadecydował początek? Siedząc jako trzecie nie widzę, co się dzieje. Nic nie widziałam, skupiłam się na swoim zadaniu. Nie wiem..." - urwała w połowie kolejnego zdania i dopowiedziała: "Widocznie świat robi start do wyścigu szybciej".
"Popłynęłyśmy swoją taktykę, zostałyśmy przy niej, trzymałyśmy się jej. I cóż..." - dodała.
"Liczyłyśmy jeszcze na mecie, że zobaczymy swoją osadę na trzecim miejscu, a nie rywalki. Tak jednak nie było" - powiedziała Kąkol.
Powstrzymując łzy, dodała, że od trzech lat Polki stawały na podium i wygrały zawody rangi mistrzowskiej czy Pucharu Świata. "To tym bardziej przykre" - wskazała.
Pytana, czy była już okazja do rozmowy z trenerem odpowiedziała krótko: "nie".
(PAP)