Powstańcy uczą nas, że wynik jest czymś innym niż rezultat, że przegrana może oznaczać zwycięstwo – powiedział przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej w Warszawie marszałek Sejmu Szymon Hołownia podczas uroczystości z okazji 80. rocznicy wybuchu powstania.
Przed pomnikiem Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej w Warszawie w czwartek odbyły się uroczystości z okazji 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego z udziałem m.in. marszałka Sejmu Szymona Hołowni, marszałkini Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, powstańców warszawskich, parlamentarzystów, przedstawicieli rządu, organizacji społecznych i harcerzy.
Podczas uroczystości marszałek Sejmu ocenił, że będąc w Warszawie "nie da się nie czuć, że jest się częścią większej opowieści niż tylko to, co widać na mapie, niż tylko to, co wynika z liczb, statystyk, danych".
"Warszawa składa się z ludzi. Wy jesteście, drodzy powstańcy warszawscy, specjalnym pokoleniem, które tłumaczy naszemu pokoleniu, warszawiaków, że przychodzi taki czas w życiu, raz na czyjeś życie, raz na pokolenie, gdy dotyka się historii tam, gdzie ona się tworzy. Wyście tej historii dotknęli, a dowodem na to jest to, że uczestniczyliście w Powstaniu Warszawskim, które przedefiniowało wszystkie te pojęcia, jakimi na co dzień się posługujemy, opisując rzeczywistość" - powiedział marszałek Szymon Hołownia, zwracając się do powstańców.
Zwrócił uwagę, że powstańcy uczą nas, że "wynik jest czymś innym niż rezultat, że przegrana może oznaczać zwycięstwo". "Tak obwieszczono przegraną, klęskę powstania, ale dziś nikt nie ma wątpliwości, kto zwyciężył w tamtej walce, kto jest zwycięzcą Powstania Warszawskiego" - podkreślił marszałek.
Jak mówił, "można przegrać, ale być zwycięzcą". Dodał, że powstanie było "psychologiczną koniecznością". "Politycznie można się spierać, militarnie można toczyć spory, ale psychologicznie nie dało się nie walczyć i o tym mówi wielu" - zaznaczył Hołownia.
"Nie mamy wątpliwości, co do tego, że dzisiaj, patrząc na was, patrzymy właśnie na bohaterów" - powiedział.
Ocenił, że służba powstańców się nie skończyła. "Skończyło się powstanie, skończyła się bezpośrednia fizyczna walka, ale przecież wy dzisiaj macie kolejny etap swojej walki. Chodzicie do szkół, spotykacie się z harcerzami, zuchami, jesteście w Muzeum Powstania Warszawskiego, piszecie książki, nagrywane są z wami wywiady, opowiadacie całemu światu, co tu się wydarzyło. Wasza służba trwa, wasza walka się nie skończyła" - zaznaczył.
"W jesieni waszego życia państwo polskie, kolejne pokolenia, przyszły do was i powiedziały: walczcie dalej, a wyście na to wezwanie odpowiedzieli otwartymi sercami, całą siłą i zdrowiem, jakie macie, służycie dalej ojczyźnie, pokazując to wszystko, co musimy wiedzieć i za to jesteśmy wam bardzo wdzięczni" - podkreślił Hołownia.
Marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała, że "Powstanie Warszawskie wybuchło w imię wartości". "Po latach okupacji wolność, godność, podstawowy szacunek można było odzyskać tylko i wyłącznie z bronią w ręku na ulicach Warszawy. Poświęciliście to, co najcenniejsze. Poświęciliście życie, tocząc bój o ukochane miasto, o niepodległość całego naszego kraju. Daliście wielkie świadectwo miłości do ojczyzny" - powiedziała, zwracając się do weteranów powstania, obecnych na uroczystości.
"Jesteście dla nas wyznacznikiem wartości w świecie, w których o nich się zapomina. Nasza uwaga kieruje się na was, bohaterów walki o wolność i godność. Nie dopuszczam myśli, że moglibyśmy zapomnieć o tym, co zrobiliście dla nas, dla Polski. Oznaczałoby to wyrzeczenie się tego, kim jesteśmy jako naród. Wam, bohaterom powstania, jesteśmy winni szacunek i pamięć. Jesteśmy też wam winni wszelką pomoc. Polskie państwo ma wobec was wielki dług do spłacenia" - podkreśliła marszałkini Senatu.
Jak oceniła, "wielkość powstania wzięła się z waszych serc, ale tragedia powstania wzięła się stąd, że walczyliście samotni i otoczeni przez wrogów". "Prawdziwym hołdem, jaki możemy złożyć ofiarom i bohaterom Warszawy jest zbudowanie sojuszy, które będą Polskę ochraniać. Naszym obowiązkiem jest codzienna praca nad tym, żeby Polska była nie tylko członkiem, ale prawdziwym współgospodarzem Unii Europejskiej i NATO" - podkreśliła.
Kidawa-Błońska zaznaczyła także, że "dziś, kiedy za naszą granicą trwa wojna, sięgamy do waszej bezcennej lekcji o życiu. Lekcji, że wolność i demokracja nie są dane raz na zawsze, że nigdy nie może zabraknąć nam odwagi, by stawać w ich obronie".
Podczas obchodów do zebranych zwrócił się także prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej (ŚZŻAK) Janusz Komorowski. "Obchodzimy 80. rocznicę wielkiego wydarzenia w dziejach narodu polskiego. Czcimy Powstanie Warszawskie. 1 sierpnia 1944 r. w godzinie +W+ lud Warszawy, jego zbrojne formacje z Armią krajowa na czele stanęły do odważnej walki o prawo narodu polskiego do istnienia" - przypomniał prezes ŚZŻAK.
"Tu, w stolicy, wspaniali chłopcy i dziewczęta walczyli nie tylko o Warszawę, lecz o Polskę walczyli - i ginęli w imię honoru i ideałów, jakie przyświecały Armii Krajowej, zbrojnego ramienia Polskiego Państwa Podziemnego" - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że "to, co było najpiękniejsze w powstańczym etosie - to żarliwa i bezinteresowna miłość ojczyzny, poczucie dumy". "Walcząca stolica jest symbolem zwycięskiej, nieujarzmionej Polski, którą można pokonać, ale nie można złamać. Sześćdziesiąt trzy dni heroicznego oporu warszawskiego to jeden wielki symbol niezniszczalności ducha, niezniszczalności wypływającej z jednolitej postawy całej ludności stolicy" - ocenił Janusz Komorowski.
Prezes ŚZŻAK zwrócił się do młodych: "my, żołnierze Armii Krajowej, stanowiący pokolenie Kolumbów przekazujemy następującym po nas pokoleniom Polaków umiłowanie Polski i jej wolności". "Pragniemy, abyście nigdy nie utracili swej polskości i jej znaków tożsamości; abyście przekazywali je swoim dzieciom" - zaapelował Komorowski.
"Państwo Podziemne to absolutny fenomen. Często nasz naród kojarzy się nam z odwagą i bezkompromisowością. I słusznie, bo właśnie Powstanie Warszawskie o tym było. Ale rzadko musi się o Polkach i Polakach, jako o wzorze dobrej organizacji, który dawał świadectwo całej Europie, że w strasznych czasach okupacji można było zorganizować całe Państwo Podziemne" - podkreślił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Zaznaczył, że był to fenomen, że "wszystkie siły polityczne połączyły się i razem zorganizowały swoje własne, niezależne struktury państwowości, które regulowały praktycznie każdy aspekt życia w okupowanej Polsce".
Przypomniał też postać ostatniego dowódcy Armii Krajowej Leopolda Okulickiego, który podczas swojego procesu zachował godność. "Ta twarda postawa, wyprostowany jak struna pokazuje nam do dzisiaj, co to znaczy zachować godność w najtrudniejszych okolicznościach. To są wzory, które będziemy pamiętać całe życie. To są wzory, które dodawały nam otuchy i będą dodawały otuchy w czasach najbardziej trudnych" - powiedział Trzaskowski.
"Fenomen Państwa Podziemnego jest niebywały. Nikt nigdy czegoś takiego na taką skalę, nie próbował" - ocenił.
Przypomniał o prowadzaniu podziemnej edukacji, wydawanej prasie podziemnej, tajne sądownictwo czy udanym zamachu na dowódcę SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa Franza Kutscherę. "Nawet były prowadzone podziemne rozgrywki piłkarskie. W 1942 r. odbyły się piłkarskie mistrzostwa Warszawy w podziemiu, na które zarejestrowało się blisko 50 drużyn" - zaznaczył.
"To pokazuje jak świetnie zorganizowane było Państwo Podziemne. W tym trudnym momencie umieliśmy tworzyć wspólnotę i umieliśmy być skuteczni. W obliczu zagrożenia potrafimy zdobyć się na dowagę, walczyć do końca, ale również potrafimy się świetnie zorganizować, kiedy jest to potrzebne" - podkreślił Trzaskowski.
Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17.00. Było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie i największym zrywem niepodległościowym na terenie okupowanej Polski. Do walki w stolicy przystąpiło około 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło około 18 tys. powstańców, 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej wynosiły około 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, około 500 tys. osób, wypędzono z miasta.(PAP)