Powodem podwyższenia gotowości w amerykańskich bazach w Europie były informacje wywiadu o możliwych próbach sabotażu przez popleczników Rosji - podał we wtorek CNN. Informacje o zagrożeniu rosyjskim sabotażem potwierdził też we wtorek szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak podała CNN, powołując się na dobrze poinformowane żródła wywiadowcze, otrzymane przez Amerykanów informacje mówiły o rozważaniu przez Rosję "ataków sabotażowych" przeciwko instalacjom i żołnierzom USA za pośrednictwem wspieranych przez Rosję osób. Miałyby to być podobne działania do innych aktów sabotażu, jakich dopuściła się Rosja w Europie w ostatnich tygodniach, wywołując m.in. pożary i eksplozje.
Informacje te amerykańskie służby miały otrzymać w ciągu ostatnich dwóch tygodni i były wystarczająco alarmujące, by podnieść w amerykańskich bazach w Europie poziom alertu bezpieczeństwa po raz pierwszy od dekad. CNN nie podała jednak szczegółów dotyczących zagrożenia, ani kim mogłaby się posłużyć Rosja.
Pytany przez PAP o te doniesienia podczas briefingu w Waszyngtonie wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz potwierdził, że "to zagrożenie niestety funkcjonuje w całej Europie", a każdego dnia polskie służby działają w koordynacji ze służbami amerykańskimi.
"Z czego to zagrożenie wynika? Z tego, że często do Europy przedostają się osoby, które nie są w żaden sposób migrantami, tylko terrorystami. Trzeba zapobiegać takim wyzwaniom i współpracujemy cały czas ze służbymi sojuszniczymi, przeciwdziałamy tym aktom. Oczywiście jest to wielkie wyzwanie operacyjne" - powiedział szef MON.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)