Hawański bar Sloppy Joe's, ulubiony lokal amerykańskiego pisarza Ernesta Hemingwaya w stolicy Kuby, odstrasza klientów wysokimi cenami oraz brakiem chleba. O trudnościach placówki rozpisują się nie tylko niezależne kubańskie media, ale również prasa podległa reżimowi w Hawanie.
Gruntownie wyremontowany w 2007 r. bar stał się w ciągu ostatnich lat jednym z lokali najczęściej odwiedzanych przez turystów poszukujących na Kubie pamiątek po kapitalizmie. Szukali w nim nie tylko atmosfery z czasów, kiedy przed Rewolucją Kubańską bywał w nim Hemingway, ale także przysmaków karaibskiej wyspy.
Jak wynika z relacji stołecznego dziennika “Cubadebate”, lokal odstrasza jednak brakami, w tym chleba. Z kolei naturalne soki zastępowane są w Sloppy Joe's napojami na bazie barwników i konserwantów.
Relacjonujący ofertę kubańskiego baru niezależny dziennik online 14ymedio twierdzi, że klientów stołecznego baru odstraszają także ceny posiłków. Zauważa, że za jedną kanapkę w lokalu trzeba zapłacić równowartość kilkunastu euro.
Konsumentów przerazić może też stan obiektu, szczególnie toalet, gdzie w niektórych miejscach odpada sufit.
“W barze pełno jest pozostałości po kapitalizmie, ale z samego kapitalizmu nie ma tam nic”, podsumowała kubańska gazeta. (PAP)